- Hiszpania za stanowisko w gminie?
- Komisja: Spełnił wymogi i miał kwalifikacje
- Wójt nie wiedział o powiązaniach rodzinnych?
- Komisja nie ma odpowiednich kompetencji
- Skarga zdaniem radnych bezzasadna
- Skarżący w opozycji do gminnej komisji
- Sekretarz: oskarżenia są całkowicie bezpodstawne
- Sprawę rozstrzygnie prokuratura
Hiszpania za stanowisko w gminie?
Skargę po raz kolejny wystosował Huber Lachor, lokalny działacz społeczny. Dotyczyła ona nienależytego wykonywania zadań i naruszenia praworządności przez wójta gminy Dzikowiec w związku z niewypełnieniem obowiązku wynikającego z treści art. 304 par. 2 kodeksu postępowania karnego, tj. obowiązek zawiadomienia o popełnieniu przestępstwa.Zdaniem skarżącego przestępstwo miała popełnić Genowefa Dębiak, sekretarz dzikowieckiego urzędu gminy, a wójt tego nie zgłosić odpowiednim służbom.
Lachor wskazuje, że sekretarz na przestrzeni lat 2017 - 2022, działając w celu osiągnięcia korzyści majątkowej, będąc osobą powołaną na stanowisko przewodniczącej komisji rekrutacyjnej w postępowaniu, które dotyczyło naboru na wolne stanowisko urzędnicze, w zamian za doprowadzenie do wyboru kandydatury Jakuba S. przyjęła od tej osoby oraz jego krewnych korzyść majątkową i osobistą w postaci sfinansowanego i zorganizowanego wyjazdu wakacyjnego do Hiszpanii.
Komisja: Spełnił wymogi i miał kwalifikacje
Do skarg każdorazowo odnosi się gminna komisja składająca się z radnych. Eugeniusz Panek, przewodniczący komisji, informował podczas sesji, że wójt 4 maja 2022 roku faktycznie wydał zarządzenie w sprawie ogłoszenia naboru o powołanie komisji rekrutacyjnej do przeprowadzenia konkursu na dwa wolne stanowiska urzędnicze, powołując na przewodniczącą komisji obecną sekretarz Genowefę Dębiak. W komisji znalazły się też inne osoby - Henryk Wojdyło oraz Agnieszka Kolańska.Otwarcie dokumentów aplikacyjnych nastąpiło 15 dni później. Wpłynęła wówczas jedna oferta spełniająca wymogi formalne na stanowisko podinspektora ds. budownictwa. Zgodnie z zarządzeniem komisja rekrutacyjna 20 maja przeprowadziła drugi etap naboru, czyli rozmowę kwalifikacyjną z kandydatem.
- Podczas rozmowy komisja oceniła wypowiedź kandydata na dziewięć punktów w skali od 1 do 10. Urząd Gminy w Dzikowcu 23 maja podał do publicznej wiadomości o wynikach naboru, w wyniku którego został wybrany Jakub S.
- przywołał bieg wydarzeń Eugeniusz Panek.
Kandydat zdaniem komisji spełnił wszelkie wymogi formalne i posiadał odpowiednie kwalifikacje oraz wiedzę merytoryczną, która pozwalała na prawidłowe wykonanie powierzonych obowiązków na stanowisku podinspektora.
Wójt nie wiedział o powiązaniach rodzinnych?
W posiedzeniu komisji skarg, wniosków i petycji uczestniczył Józef Tęcza, wójt gminy Dzikowiec, który wyjaśnił, że dokonał wyboru Jakuba S. w oparciu o dokumenty przedstawione przez komisję rekrutacyjną, z których wynikało, że kandydat spełnia niezbędne wymagania.- Decyzję o dokonaniu wyboru podjął samodzielnie jako pracodawca, kierując się kompetencjami, jakie posiada - powiedział przewodniczący Panek i dodał:
- Wójt wyjaśnił również, że nie miał wiedzy o ewentualnych powiązaniach rodzinnych i wzajemnych relacjach któregokolwiek członka komisji rekrutacyjnej w stosunku do wyłonionego kandydata, które determinowałyby konieczność podważenia przeprowadzonej procedury naboru oraz zawiadomienia organów ścigania pod podejrzeniem popełnienia przestępstwa.
Komisja zauważa, że sprawy prywatne pracowników urzędu leżą poza kręgiem zainteresowań włodarza, a ten nie kontroluje, gdzie i w jakim towarzystwie spędzają oni swój wolny czas.
- Ponadto nie można opierać się na domniemaniach i przypuszczeniach, które nie są potwierdzone żadnym rozstrzygnięciem powołanego do tego organu - dodał w uzasadnieniu.
Komisja nie ma odpowiednich kompetencji
Gminna komisja po analizie skargi stwierdziła, że nie ma odpowiednich kompetencji, toteż ograniczyła się jedynie do sprawdzenia, czy postępowanie odbyło się zgodnie z przepisami ustawy o pracownikach samorządowych i jedynie w tym kierunku skupiła swoje działania.
- Odnosząc się do zarzutów zawartych w skardze, członkowie komisji skarg, wniosków i petycji stwierdzili, że komisja nie jest kompetentna, aby ingerować w stosunek pracy sekretarza, który jest zapewniony w oparciu umowy o pracę, a pracodawcą jest wójt gminy Dzikowiec
- tłumaczył Eugeniusz Panek.
Komisja ustaliła, że wszystko odbyło się zgodnie z wymogami i podczas konkursu nie doszło do żadnych uchybień, które mogłyby rzutować na dokonanie wyboru tego konkretnego kandydata.
- Zarówno czynności przeprowadzone przez powołaną w tym celu komisję konkursową, jak i sam dokonany wybór kandydata przez organ wykonawczy, w pełni odpowiadają prawu i przyjętym procedurom
- odczytał przewodniczący komisji i dodał:
- W świetle powyższego przyjąć należy, że w ocenie komisji nie można postawić zarzutów wskazanym organom konkursowym, że na poszczególnych etapach postępowania dopuściły się działania niezgodnego z wymogami wynikającymi z aktu prawnego odnośnie naboru na wolne stanowisko urzędnicze.
Skarga zdaniem radnych bezzasadna
Komisja złożona z radnych zauważyła, że do zbadania formułowanego przez skarżącego zarzutu o niedopełnienie obowiązku przez szefa dzikowieckiej gminy, uprawnione są organy ścigania, a nie komisja skarg wniosków i petycji, która "nie posiada kompetencji w tym zakresie".Jak usłyszeliśmy, zadaniem komisji jest jedynie wstępne rozpatrzenie skargi, a nie badanie, czy zostało popełnione przestępstwo stylizowane w kodeksie karnym, gdyż "byłoby to niezgodne z kompetencjami określonymi w ustawie o samorządzie gminnym i statucie gminy Dzikowiec".
Komisja wniosła o podjęcie uchwały w sprawie rozpatrzenie skargi na działalność wójta jako bezzasadnej. Przed głosowaniem nikt nie zabrał głosu. Wszyscy radni (15 osób) zagłosowali za przyjęciem uchwały.
Skarżący w opozycji do gminnej komisji
Z decyzją samorządowców nie zgadza się skarżący, Hubert Lachor. Ten uważa, że uzasadnienie komisji jest nie na temat i nie rozwiązuje sprawy.- W mojej ocenie skarga nie została właściwie załatwiona. Przypomnę, że wójt był obowiązany zawiadomić prokuraturę w związku z podejrzeniem korupcji - tłumaczył w rozmowie z nami Lachor i dodał na koniec:
- Wbrew opinii radnych nikt nie zarzuca wójtowi tego, że nie wyjaśniał sprawy. Jego rolą było zawiadomić właściwy organ, a tego właśnie nie zrobił i to mu zarzucam.
Sekretarz: oskarżenia są całkowicie bezpodstawne
Głos w sprawie zabrała sekretarz Genowefa Dębiak. Ta pewna jest swojej niewinności i nie ma sobie nic do zarzucenia.- Jak łatwo człowieka pomówić? Oto kolejny przykład zdeprecjonowania osoby na stanowisku urzędniczym przy wykorzystaniu manipulacji opinii publicznej dla osiągnięcia własnych partykularnych i prywatnych interesów - mówi nasza rozmówczyni i dodaje:
- Przedmiotowa sprawa według mojej wiedzy w chwili obecnej jest na etapie procedowania przez właściwe organy i z pewnością w niedługim czasie zostanie wyjaśniona, gdyż zastrzeżenia kreowane w stosunku do mojej osoby w złożonym zawiadomieniu po pierwsze nie polegają na prawdzie w całej ich rozciągłości, a po drugie są zupełnie chybione i całkowicie bezpodstawne.
Sprawę rozstrzygnie prokuratura
Zawiadomienie o możliwym popełnieniu przestępstwa przez sekretarz zostało skierowane do Prokuratury Rejonowej w Kolbuszowej. Joanna Kwiatkowska-Brandys, szefowa tej instytucji, we wtorek (21 marca) potwierdziła w rozmowie z nami, że wpłynęło do nich takowe pismo i dotyczy ono łapownictwa.Aktualnie prokuratura prowadzi postępowanie wyjaśniające w tej sprawie. Do tematu wrócimy.