Andrzej Andryś zmarł nagle we wtorek (4 lipca). Miał 62 lata. Przez wiele lat kierował Zakładem Usług Komunalnych w Kolbuszowej. Był osobą lubianą. Angażował się w życie religijne parafii, a także w działalność społeczną.
Nabożeństwo żałobne odprawione zostało w niedzielę po południu w kolegiacie w Kolbuszowej. Przewodniczył mu ksiądz Lucjan Szumierz, proboszcz Parafii pw. Wszystkich Świętych w Kolbuszowej. W trakcie homilii kapłan skierował swoje słowa do zmarłego, z którym poznał się w 2010 roku, kiedy został proboszczem w Kolbuszowej.
Ksiądz Szumierz: Kochałeś Kolbuszową
- Przy naszych pierwszych spotkaniach opowiadałeś o swojej cudownej rodzinie, z której zawsze byłeś dumny. Często też mówiłeś mi o swoich pielgrzymkach do Medjugorie. Miałeś wiele pasji w życiu. Oprócz rodziny i podróży twoją miłością był rower i szosowanie. Kolejną pasją była siatkówka, a później, ze względu na wiek, sędziowanie różnych turniejów, zwłaszcza tych charytatywnych, gdzie próbowaliśmy pomagać innym
- mówił ks. Szumierz zwracając się do zmarłego.
- Kochałeś Kolbuszową. Cieszyłeś się, że widzisz, jak bardzo się zmienia nasze miasto. Przed Bożym Narodzeniem ozdabiałeś je według własnych pomysłów świątecznymi dekoracjami, z racji pracy, którą wykonywałeś od wielu lat. Służyłeś ludziom i kochałeś tę robotę. Czasem narzekałeś, ale kochałeś tę pracę. Martwiłeś się, kiedy nie można było komuś pomóc od razu, w danej chwili. Twoje serce było podzielone, ponieważ kochałeś także Łańcut, swoje rodzinne miejsce
- kontynuował proboszcz kolegiaty.
Chwalony przez seniorów
Ksiądz Lucjan Szumierz mówił także o wielkim szacunku zmarłego dla Kościoła i księży.
Starsi ludzie zawsze też cię chwalili. Nigdy ci tego nie powiedziałem, ale dzisiaj to powiem. Nie raz mówili do mnie, że gdy przechodziłeś, zauważałeś ich, przywitałeś się i porozmawiałeś. Zatrzymywałeś się przy tych starszych ludziach. To dla nich było bardzo cenne. Wiele osób mi o tym mówiło. Pomagałeś też przy parafii w różny sposób. Szczególnie dziękuję ci za zaangażowanie w radę parafialną, za nasze rozmowy i dyskusje
- dodał duchowny.
Proboszcz Szumierz dodał, że w kolbuszowskiej świątyni zmarły Andrzej Andryś miał swoje ulubione miejsca.
- Dzisiaj mimochodem wypatrywałem cię z przyzwyczajenia... - powiedział kapłan i załamał mu się głos.
Burmistrz: Kochał rodzinę. Kochał ludzi. Kochał nasze miasto
Jeszcze przed zakończeniem nabożeństwa żałobnego kilka zdań powiedział Jan Zuba, burmistrz Kolbuszowej. Z Andrzejem Andrysiem poznał się w listopadzie 1998 roku, kiedy włodarz gminy rozpoczynał swoją pracę w kolbuszowskim samorządzie.
- Spotykaliśmy się wiele razy. Dał się poznać jako człowiek niezwykle otwarty i zaangażowany w zadania, które realizował. Nigdy nie liczył czasu. Dla niego zawsze najważniejsza była praca na rzecz mieszkańców, praca na rzecz rozwoju naszego miasta i gminy. Przy tym był człowiekiem zawsze uśmiechniętym. Nie narzekał. Cieszył się ze wszystkich sukcesów. Bardzo cieszył się z tego, jak nasze miasto i gmina pięknieje. Miał zawsze w tym swój udział. Nie tylko praca zawodowa była dla niego ważna. Swój czas dzielił między rodzinę a pracę społeczną i charytatywną
- mówił o zmarłym burmistrz Zuba.
- Kochał rodzinę. Kochał ludzi. Kochał nasze miasto, mimo że pochodził z Łańcuta. Kochał życie. Zawsze chciał więcej i planował wiele. Niestety przedwczesna śmierć wyrwała go z naszego grona
- powiedział burmistrz, składając kondolencje rodzinie Andrzeja Andrysia.
Po uroczystościach żałobnych prochy zmarłego odprowadzono na cmentarz parafialny.
Komentarze (0)
Wysyłając komentarz akceptujesz regulamin serwisu. Zgodnie z art. 24 ust. 1 pkt 3 i 4 ustawy o ochronie danych osobowych, podanie danych jest dobrowolne, Użytkownikowi przysługuje prawo dostępu do treści swoich danych i ich poprawiania. Jak to zrobić dowiesz się w zakładce polityka prywatności.