Do tragicznego pożaru doszło w nocy z czwartku na piątek (3 - 4 listopada) w Nowej Wsi, koło Kolbuszowej. Ogień całkowicie zniszczył stodołę i stajnię. O tym pisaliśmy w artykule: Ogromny pożar w Nowej Wsi koło Kolbuszowej. Spłonęły zwierzęta i sprzęt
Pożar zauważyła mieszkająca niedaleko kobieta, która zaalarmowała służby. Na miejscu znajdowali się również właściciele gospodarstwa, których obudziło światło płomieni. Na szczęście żadna z mieszkających obok osób nie odniosła obrażeń.
Spalił się traktor, skuter i inne sprzęty oraz opał zgromadzony na zimę i ziemniaki. Żywcem spaliły się też trzy krowy, w tym jedna cielna, czteromiesięczne cielę, ponad 30 kur i trzy króliki.
Ogień, który trawił stajnię i stodołę, był już bardzo blisko domu. Zapalił się płot, znajdujący się około 2 metry od budynku mieszkalnego.
- Szczęście, że strażacy zdążyli ugasić palący się płot, bo mogłoby to skończyć się jeszcze gorzej
- mówili właściciele.
Pomoc była ogromna
Kilkanaście dni po pożarze ponownie odwiedzamy rodzinę Bryków z Nowej Wsi. Pan Józef zaznaczył w rozmowie z nami, że jest ogromnie wdzięczny za okazaną pomoc. Wielu mieszkańców przyszło, aby pomóc uprzątnąć pogorzelisko.Wielu ludzi także wsparło finansowo rodzinę, której ogień zabrał cały dobytek ich życia. Parafia Św. Brata Alberta w Kolbuszowej podczas zbiórki dla państwa Bryków uzbierała około 20 tys. zł. Z kolei na stronie internetowej szczytny-cel.pl udało się także zebrać pokaźną kwotę ponad 20 tys. zł. Zbiórka nadal trwa. Wesprzeć rodzinę z Nowej Wsi można wchodząc na stronę szczytny-cel.pl.
- Pomaga nam wiele osób. Przyjeżdżają, pytają, czy nam czegoś nie trzeba, chcą nas wspierać
- mówi wdzięczny pan Józef, nie kryjąc swojego wzruszenia.
- Ktoś nawet przysłał pocztą 5 tys. zł. Nadawa nie był podany. Nawet nie mamy jak mu podziękować
- dodaje starszy mężczyzna.
Na wiosnę kupimy krowę
Pomimo niewyobrażalnej tragedii państwo Zofia (71 l.) i Józef Bryk (74 l.) z Nowej Wsi nie tracą nadziei. Podkreślają, że chcą odbudować swoje gospodarstwo i zacząć żyć na nowo. Już teraz mają plany, że po odbudowaniu stajni, na wiosnę kupią krowę i kury, aby z powrotem móc pracować.
- Nie wyobrażam sobie nie mieć krowy, czy kur. Od dziecka wychowałem się na wsi i muszę mieć zajęcie
- mówi pan Józef, właściciele poszkodowanego gospodarstwa.
- Dobrze, że tym kotom i psom naszym się nic nie stało. Tylko one przeżyły pożar - mówi pan Józef.
Mieszkańcy Nowej Wsi, każdego wieczoru z niepokojem kładą się spać.
- Budzę się w nocy, o tej godzinie, kiedy pożar wybuchnął. Czuję niepokój. To już na zawsze pewnie w nas zostanie. Ten strach
- mówi pani Zofia.
Małżeństwo zna młodego mężczyznę, który przyznał się do podłożenia ognia. Wciąż jednak nie wiedzą, dlaczego to zrobił.
Podpalacz w areszcie
Gospodarstwo w Nowej Wsi podpalił mieszkaniec gminy Kolbuszowa. 21-latek był strażakiem w Ochotniczej Straży Pożarnej w Świerczowie i Nowej Wsi. Prokuratura postawiła mu już zarzuty, a aktualnie przebywa on w areszcie. O tym pisaliśmy w artykule: Przyszedł z zapalniczką i podpalił gospodarstwo w Nowej Wsi. Strażak OSP usłyszał zarzuty. Co mu grozi?Aktualnie także kolbuszowska policja przesłuchuje świadków, którzy mogą mieć jakąkolwiek wiedzę na temat podpalenia.
- Sprawa jest w toku, przesłuchiwani są świadkowie
- poinformowała w środę, 23 listopada Joanna Kwiatkowska-Brandys, szefowa kolbuszowskiej prokuratury.
Komentarze (0)
Wysyłając komentarz akceptujesz regulamin serwisu. Zgodnie z art. 24 ust. 1 pkt 3 i 4 ustawy o ochronie danych osobowych, podanie danych jest dobrowolne, Użytkownikowi przysługuje prawo dostępu do treści swoich danych i ich poprawiania. Jak to zrobić dowiesz się w zakładce polityka prywatności.