reklama

Wybuch w bloku w Kolbuszowej. Nowe informacje z kolbuszowskiej prokuratury

Opublikowano: Aktualizacja: 
Autor:

reklama
Udostępnij na:
Facebook

Przeczytaj również:

WIADOMOŚCI Niespełna 40-letni mężczyzna to ofiara wybuchu, do którego doszło w bloku przy ul. Ruczki w Kolbuszowej w czwartek (23 marca). Mieszkańcy osiedla mówią o tym, że to cud, że nikt więcej nie zginął. Prokuratura podaje nowe informacje w sprawie tego tragicznego zdarzenia.
reklama

W poniedziałek (27 marca) odbyła się sekcja zwłok 38-latka. Na jej wyniki trzeba będzie poczekać.

- Na pewno wiemy, że mężczyzna zginął w wyniku tego zdarzenia. Będziemy sprawdzać, czy znajdował się pod wpływem środków odurzających, czy alkoholu

- powiedział nam we wtorek (28 marca) prokurator Tomasz Chudzik. 

Biegły z zakresu pożarnictwa nie wskazał jednoznacznie, jak doszło do wybuchu. Pewne jest to, że eksplodował gaz pochodzący z rury, która doprowadzała go do piecyka w łazience podgrzewającego wodę. W tym pomieszczeniu znaleziono też martwego mężczyznę. 

- Czy zapłon gazu został spowodowany przez człowieka, który zginął, czy może doszło do tego samoistnie np. w wyniku włączenia się lodówki? Tego nie wiemy

- dodaje prokurator. 

W mieszkaniu nie było ani butli gazowej (takie informacje pojawiały się wśród mieszkańców), ani kuchenki, która byłaby nim zasilana. 

Trudna akcja dla kolbuszowskich strażaków

Kolbuszowska prokuratura prowadzi postępowanie w sprawie sprowadzenia zdarzenia, które zagrażało życiu lub zdrowiu wielu osób, i które spowodowało śmierć jednej z tych osób. 

Siła wybuchu była ogromna.

- To była ciężka akcja

- przyznał w rozmowie z nami mł. bryg. Paweł Tomczyk z PSP w Kolbuszowej.

Pożar wybuchł na czwartym piętrze, gdzie trzeba było się dostać i rozwinąć linię wody. Strażacy pracowali w aparatach powietrznych. Było duże zadymienie oraz bardzo wysoka temperatura.

Mieszkańcy: To cud, że nikt nie zginął

Jedyne okna z niewielkiego mieszkania wychodzą w kierunku ul. Kościuszki. Fragmenty szkła rozprysły się na kilkadziesiąt metrów, a część z nich uderzyła w elewację sąsiedniego bloku.

- To cud, że nikt nie zginął

- mówili na miejscu mieszkańcy.

Nasi rozmówcy pokazali nam długie na ponad 20 cm fragmenty szkła, które zatrzymały się na trawie pod oknami sąsiadującego budynku. Jeden z takich odłamków zabił przelatującego gołębia.

- Co cud i będę to powtarzać, że nikogo tu wtedy nie było - czy to pod blokiem, czy ktoś nie przechodził chodnikiem. Proszę sobie wyobrazić, co tutaj by się działo, gdyby dzieci wracały ze szkoły. Te fragmenty szkła albo by je pokaleczyły, aby zabiły na miejscu. Nie mówimy tu o drobnych fragmencikach jak kciuk, ale kawałkach szyby przypominających noże

- dodała roztrzęsiona kobieta. 

Fragment szkła Fragmenty szkła z okna mieszkania, w którym wybuchł gaz.

reklama
reklama
Udostępnij na:
Facebook
wróć na stronę główną

Zarejestruj się w serwisie, aby korzystać z rozszerzonych możliwości portalu m.in. czytać ekskluzywne materiały PREMIUM dostępne tylko dla zalogowanych użytkowników i prowadzić dyskusję na portalowym forum i aby Twoje komentarze były wyróżnione.

e-mail
hasło

Nie masz konta? ZAREJESTRUJ SIĘ Zapomniałeś hasła? ODZYSKAJ JE

reklama
Komentarze (0)

Wysyłając komentarz akceptujesz regulamin serwisu. Zgodnie z art. 24 ust. 1 pkt 3 i 4 ustawy o ochronie danych osobowych, podanie danych jest dobrowolne, Użytkownikowi przysługuje prawo dostępu do treści swoich danych i ich poprawiania. Jak to zrobić dowiesz się w zakładce polityka prywatności.

Wczytywanie komentarzy
reklama
reklama