Ruszył sezon grzewczy. Wielu właścicieli domów wciąż jednak nie zakupiło węgla. Powodem była nie tylko jego zaporowa cena, ale i ograniczona dostępność.
Przez kilka tygodni w składach węgla na terenie powiatu kolbuszowskiego brakowało surowca. Teraz sytuacja wygląda nieco lepiej. Węgiel można dostać od ręki, chociaż wciąż jest go niewiele. Mniejsze zainteresowanie sprzedażą może być związane z rządowymi planami związanymi z dystrybucją węgla przez samorządy. Ma on być tańszy niż ten dostępny u prywatnych przedsiębiorców.
W kolbuszowskich składach można kupić obecnie średni orzech, węgiel gruby (kostka) i ekogroszek. W jednym z punktów sprzedaży za pierwszy z nich trzeba zapłacić 3600 zł. Średni orzech jest o 100 zł tańszy na tonie.
- To jest węgiel polski. Innego nie sprzedaję, bo ciężko powiedzieć, jak to by się ludziom paliło w piecach. Wolę sprzedać droższy, a mieć pewność, że nikt nie będzie narzekał
- usłyszeliśmy w jednym ze składów.
Do Kolbuszowej przywieziony został także węgiel z Indonezji. Za importowany średni orzech trzeba zapłacić za tonę 2990 zł. Z przywiezionych 30 ton na składzie zostało około pięciu.
- Nie wygląda on może tak pięknie, jak ten polski, bo jest przyszarzały, ale jego kaloryczność jest w porządku. Robiliśmy próby. Spala się dobrze i popiołu za wiele nie zostaje. Jedyny minus to to, że bardziej kopci przy spalaniu niż nasz polski węgiel
- wyjaśnia sprzedawca.
Kupka indonezyjskiego surowca z dnia na dzień topnieje. Sprzedawca zachęca, żeby przed zakupem przyjechać i zobaczyć na żywo, jak węgiel z zagranicy wygląda.
- Żeby później nie być zaskoczonym. Można też zakupić niewielką ilość, żeby sobie sprawdzić jak to się pali
- słyszymy.
Na składzie można także dostać ekogroszek z Kazachstanu za 3300 zł za tonę.
Kolbuszowscy sprzedawcy, jak zapewniają, nie mają sygnałów od klientów, że zakupiony węgiel z zagranicy się nie pali. Taki problem miał natomiast ogrodnik z Chrzypska Wielkiego (woj. wielkopolskie).
Kilka dni temu ogólnopolskie media obiegła informacja o niepalącym się węglu. Bogdan Królik zakupił surowiec z Australii do ogrzewania tuneli. Przedsiębiorca, przed kamerą TVN24 zaprezentował, jak wygląda próba rozpalenia węgla za pomocą palnika gazowego. Eksperyment pokazał, że rozgrzany surowiec gaśnie po kilku sekundach od odstawienia płomienia.
Zobacz nagranie (od 4 minuty):
Komentarze (0)
Wysyłając komentarz akceptujesz regulamin serwisu. Zgodnie z art. 24 ust. 1 pkt 3 i 4 ustawy o ochronie danych osobowych, podanie danych jest dobrowolne, Użytkownikowi przysługuje prawo dostępu do treści swoich danych i ich poprawiania. Jak to zrobić dowiesz się w zakładce polityka prywatności.