Mieszkańcy chcą wrócić do tego, co było kilkadziesiąt lat temu. To ich zdaniem ułatwiłoby codzienne funkcjonowanie. Mimo licznych interwencji PKP PLK nie widzi problemu i twardo trzyma się swojego stanowiska.
Spory i donosicielstwo
Nasz Czytelnik tłumaczył w rozmowie z nami, że po otwarciu kolei grunty rolne i leśne zostały przecięte na pół przez tory. Dopiero po staraniach mieszkańców został stworzony przejazd na ul. Jana III Sobieskiego.Przez 30 lat (od 1971 do 2001 roku) ustawiony był tam znak "stop" i krzyż św. Andrzeja. - Przez cały ten okres nie było żadnego wypadku ani kłopotów z przejazdem i przejściem - zaznacza nasz rozmówca.
- Po modernizacji kolei i ponownym jej otwarciu w 2010 roku kolej "uszczęśliwiła" nas zerwaniem płyt z przejazdu i przejścia, a po protestach zamknięciem przejazdu na cztery spusty. Zrodziło to spory między sąsiadami, donosicielstwo do dyrekcji i policji. Ostatnio oliwy do ognia dolało pismo dyrekcji do użytkowników o nieudzielenie nikomu kluczy pod rygorem utraty prawa przejazdu i przejścia
- nadmienia mieszkaniec Majdanu Królewskiego.
Aktualnie po obu stronach ustawione są tablice z hasłem: "Przejście przez tory osobom nieuprawnionym zabronione". - Za przejazdem mieszkańcy posiadają 120 hektarów pól i lasów. Płacą podatki, a nie mogą z tego korzystać - podkreśla.
Kłody rzucane pod nogi
Zdaniem mieszkańca dyrekcja kolei nie chce uznać ulicy Sobieskiego za drogę publiczną, w konsekwencji odmawia przekwalifikowania z kategorii F na D i powrotu do przejazdu z krzyżem św. Andrzeja.Trzeba zaznaczyć, że w 2016 roku gmina niemałym nakładem finansowym wybudowała tam nową drogę. Została ona zaliczona do kategorii dróg publicznych gminnych uchwałą rady gminy z 18 grudnia 2018 roku. Nadano jej numer 104147R. W teorii powinno to wystarczyć, aby kategoria przejazdu została zmieniona.
- Jeśli kolej modernizuje tory, to powinna też przejazd i założyć tam sygnalizację świetlną. Przez działanie dyrekcji w Rzeszowie w większości zostaliśmy odcięci od pól i lasu, pozbawieni swobody przejazdy i przejścia. Zamiast wykazać się empatią w stosunku do próśb mieszkańców, PKP PLK rzuca nowe kłody pod nogi i nie wykazuje chęci normalnego rozwiązania tego problemu. Tak dalej być nie może!
- mówi wprost mężczyzna.
W sprawie przywrócenia normalnego przejazdu mieszkańcy napisali petycję do KPK PLK. Podpisało się pod nią kilkadziesiąt osób. To nie przekonało jednak linii kolejowych.
PLK: Zmiana była obowiązkiem
PKP Polskie Linie Kolejowe przyznały, że we wskazanej lokalizacji od powstania linii kolejowej nr 71 Ocice - Rzeszów Główny istniał przejazd kolejowo-drogowy kategorii D, czyli użytku publicznego. To jednak uległo zmianie.Linie kolejowe tłumaczą, że zmiana kategorii przejazdu nie była podyktowana rewitalizacją biegnącej tam linii kolejowej, a obowiązkiem dostosowania się do obowiązujących przepisów.
- Przejazdy kolejowo drogowe kategorii A,B,C i D mogą funkcjonować wyłącznie w ciągu drogi publicznej. W ramach prowadzonej inwestycji (rewitalizacja linii kolejowej - przyp. red.) z uwagi na usytuowanie przedmiotowego przejazdu w ciągu drogi wewnętrznej (niepublicznej) nastąpiła zmiana jego kategorii na kategorię F, tj. użytku niepublicznego zgodnie z obowiązującymi przepisami
- czytamy w odpowiedzi.
PKP PLK zaznacza, że w sprawie zmiany kategorii omawianego przejazdu były prowadzone ustalenia w 2009 roku (komisje terenowe) z lokalnym samorządem oraz przyszłym użytkownikiem przejazdu, z którym została zawarta umowa najmu.
- Formalna zmiana kategorii przejazdu nastąpiła 25 sierpnia 2009 roku i od tego czasu przejazd funkcjonuje w kategorii F, z którego korzystają osoby na podstawie zawartych umów - zaznaczają przedstawiciele PKP PLK.
NIE dla zmiany kategorii
Spółka nie zgodziła się ze stanowiskiem, że przejazd stanowi jedyne miejsce umożliwiające przekraczanie torowiska. Jak wskazują jej przedstawiciele, w bliskim sąsiedztwie znajdują się przejazdy kolejowo-drogowe kat. C oraz D, jak również wiadukt drogowy w ciągu drogi krajowej nr 9 na ul. Rzeszowskiej.
- Przedmiotowy wiadukt drogowy stanowi bezkolizyjne skrzyżowanie umożliwiające najbezpieczniejsze przekraczanie linii kolejowej, z którego prawdopodobnie korzysta większość osób z załączonej listy
- zaznacza dyrekcja.
PLK wskazują, że po przekroczeniu linii kolejowej wiaduktem do osiedla Podlasek i kompleksu leśnego można dostać się istniejącymi tam zjazdami oraz drogami.
- Obecnie nie jest możliwa zmiana kategorii, ponieważ przejazd znajduje się w ciągu drogi wewnętrznej. Gdyby jednak droga została upubliczniona, a przejazd zostałby przekwalifikowany z kategorii F na D, to w związku z planowaną budową obwodnicy Nowej Dęby, w ramach której powstanie wiadukt drogowy [...], przejazd ten powinien zostać zlikwidowany
- zauważa Mirosław Skubiszyński, wiceprezes zarządu PKP PLK.
Wygląda na to, że PLK nie do końca są świadome tego, że droga od kilku lat ma status publicznej. A nawet, gdyby ta świadomość była, to linie kolejowe wydają się być sceptycznie nastawione do zmiany kategorii przez wzgląd na planowaną budowę obwodnicy.
Dyrekcja mija się z prawdą?
Mieszkaniec nie krył irytacji podejściem Polskich Linii Kolejowych do tematu, szczególnie w kwestii alternatywnych dróg dojazdu do terenów rolnych i prywatnych lasów. - Zarząd PKP mija się z prawdą - stwierdza mężczyzna.Jak tłumaczył, wskazane przez PLK drogi dojazdu, chociażby przejazd kat. C, znajdujący się w dzielnicy Polesie, służy tamtej społeczności i nie posiada żadnego połączenia z terenami leżącymi po drugiej stronie wiaduktu. Podobnie jest z przejazdem kat. D, mieszczącym się na terenie oddalonej o kilkanaście kilometrów od Majdanu Królewskiego Huty Komorowskiej.
- Nam chodzi o tereny położone od wiaduktu na DK9 do ul. Kozłowieckich. Od początku budowy linii kolejowej nasze pola uprawne zostały przecięte na pół. Płacimy podatki, a nie możemy z tego korzystać
- bije na alarm mieszkaniec i zaznacza:
- Zarzut, że za przejazdem nie ma wytyczonych dróg umożliwiających dojazd do kompleksu leśnego, mija się z prawdą. Prawie wszystkie drogi, które były przed budową linii kolejowej w 1971 r. prowadzące do pól i prywatnych lasów przed i za przejazdem na ul. Jana III Sobieskiego są zachowane.
Pożyczanie kluczy zabronione
Nasz rozmówca przyznaje wprost, że korzystanie z niniejszego przejazdu przy obecnym statusie, tj. kategorii F, nie jest możliwa przez wszystkich zainteresowanych.W marcu 2023 roku osoba, która ma podpisaną umowę z PLK, otrzymała ostrzeżenie, że pod rygorem utraty przejazdu nie może udzielać kluczy nikomu. Miesiąc później wkopano słupki z tablicą "Przejście przez tory osobom nieuprawnionym zabronione".
W rozporządzeniu ministra infrastruktury i rozwoju w sprawie warunków technicznych, jakim powinny odpowiadać skrzyżowania linii kolejowych z drogami, możemy przeczytać, że zarządca jest zobligowany do zmiany kategorii przejazdu kolejowo-drogowego, jeśli przejazd jest zaliczany do kategorii innej niż dotychczasowa. Na to z kolei wskazuje status drogi, która, jak już ustaliliśmy, jest drogą gminną publiczną.
- Domagamy się przekwalifikowania przejazdu kolejowego z kategorii F z powrotem do kategorii D i umożliwienia normalnego przejazdu i przejścia. Jeżeli zarząd Polskich Linii Kolejowych nie rozwiąże tego problemu, będziemy zmuszeni zwrócić się o pomoc do Andrzeja Adamczyka, ministra infrastruktury
- zaznacza przedstawiciel mieszkańców.
Komentarze (0)
Wysyłając komentarz akceptujesz regulamin serwisu. Zgodnie z art. 24 ust. 1 pkt 3 i 4 ustawy o ochronie danych osobowych, podanie danych jest dobrowolne, Użytkownikowi przysługuje prawo dostępu do treści swoich danych i ich poprawiania. Jak to zrobić dowiesz się w zakładce polityka prywatności.