reklama

Sportowy bubel za miliony. Radny i prezes klubu piłkarskiego ostro o wyremontowanym stadionie w Dzikowcu, na którym zalega woda [ZDJĘCIA]

Opublikowano: Aktualizacja: 
Autor:

reklama
Udostępnij na:
Facebook

Przeczytaj również:

WIADOMOŚCI Czy nowo wyremontowany stadion w Dzikowcu czeka ten sam scenariusz co Stadion Narodowy w Warszawie w 2012 roku? Wówczas murawa zamieniła się w basen. Radny i prezes klubu piłkarskiego, widząc, jak teraz wygląda miejscowy stadion, załamują ręce.
reklama

Gmina wydała sporą kwotę na odnowę stadionu i zabudowań wokół obiektu przy ul. Sportowej w Dzikowcu. Firma "Guźda" Zbigniew Guźda z Kosów wykonała zadanie za 3 mln 584 tys. złotych. Lwia część z tych pieniędzy pochodzi z rządowego dofinansowania Polski Ład. Wyniosło ono ponad 2 mln 800 tys. złotych. Reszta pieniędzy to wkład własny dzikowieckiej gminy.

Jak dowiedzieliśmy się w dzikowieckim urzędzie, stadion został oficjalnie odebrany tydzień temu, w środę, 16 listopada. Radny i sołtys nie mają złudzeń, że murawa została źle wykonana, a grube miliony poszły na marne. Na murawie zalega bowiem woda, która nie jest prawidłowo odprowadzana. Jak sprawę komentuje wójt?

Miliony wyrzucone w błoto?

Na ostatniej sesji Rady Gminy Dzikowiec (17 listopada) Jerzy Sito, jeden z samorządowców, poruszył temat stadionu sportowego w Dzikowcu. Jak mówił, po niewielkich opadach deszczu na murawie stoi lustro wody. Radny obawia się, że może powtórzyć się sytuacja "basenu narodowego" w Warszawie.

- Płyta jest zalana, tam nie ma odprowadzenia wody. Wydaje mi się, że przed remontem stadionu, po opadach deszczu, tej wody tam nie było. W tej chwili są niewielkie opady i lustro wody na stadionie stoi. Mieliśmy kiedyś basen narodowy w Warszawie, a basen w Dzikowcu oby się nie powtórzył

- mówił podczas posiedzenia.

W ten sam dzień zaraz po sesji skontaktowaliśmy się również z Jerzym Sito telefonicznie. Ten powiedział wprost, że ponad trzy miliony złotych zostały wyrzucone w błoto.

- To jest nieprawdopodobne, co się dzieje. Melioracja nie zdaje egzaminu. Woda nie odpływa ze stadionu. Szkoda tych pieniędzy

- ubolewa samorządowiec. 

Prezes klubu: Mamy basen

Krzysztof Serafin, prezes miejscowego klubu i zarazem sołtys Dzikowca, w rozmowie z nami nie kryje rozgoryczenia całą tą sytuacją.

- Jest fatalnie. Nawet nie wiem, co powiedzieć. Ludzie też pytają, co się dzieje na stadionie. Przekazaliśmy zdjęcia i nagrania do urzędu gminy - powiedział i dodał:

- Jak sytuacja wygląda, każdy widzi. Robota jest źle zrobiona, a nie można nic z tym zrobić tak na dobrą sprawę. Drenaż był robiony, był w projekcie. Albo to nie funkcjonuje, albo została ziemia za bardzo zagęszczona, albo jest nieprzepuszczalna. Niestety, mamy basen. Wykonawca zrobił od strony południowej skarpę. Spadek jest od środka na zewnątrz płyty boiska, więc nawet grawitacyjnie ta woda nie odpłynie, bo dopłynie do skarpy i robi się basen. Poza tym płyta jest nierówna, trawa jest wymyta przez deszcz, więc jest rzadka jak włosy na mojej głowie. Płakać się po prostu chce przez jakość wykonania płyty boiska.

Łąka zamiast murawy

Krzysztof Serafin pochwalił jedynie asfalt i ogrodzenie wokół stadionu, natomiast wygląd murawy pozostawia według niego wiele do życzenia. 

- Asfalt jest ładnie zrobiony, ogrodzenie też jakoś się prezentuje, ale to, co najważniejsze dla klubu, czyli murawa, wygląda, jak wygląda. Może gdyby przetarg był lepiej rozpisany, chociaż gdyby firma musiała się wykazać wykonaniem co najmniej 10 boisk piłkarskich, to byłoby inaczej. Jeśli nie było takiego nic wpisanego w przetargu, to przyszedł chłop, zasiał łąkę - jak umiał, tak zrobił

- mówi prezes KS Dzikowiec.

Krzysztof Serafin przewiduje, że klub nie zagra na stadionie do jesieni przyszłego roku.

- Na wiosnę na pewno nie zagramy, a na jesień też tego nie widzę. Chyba że podejmiemy jakieś własne zabiegi, ale nie po to się wyładowało tyle pieniędzy, żeby samemu coś robić. A jeśli znowu sami zaczęlibyśmy coś działać, to wykonawca może zdjąć gwarancję

- powiedział i dodał na koniec:

- Teraz rynkiem rządzą cwaniacy, a nie fachowcy, to trzeba podkreślić.

Wójt sam rozwiąże problem

Wójta Józefa Tęczę próbowaliśmy zapytać o to, jak odnosi się do tematu stadionu w Dzikowcu, na którym na kilka dni po odebraniu stoi lustro wody. Usłyszeliśmy krótko, że wykonawca będzie to poprawiał tak długo, aż będzie dobrze. Włodarz powołał się na obowiązujący okres gwarancji.

Podczas rozmowy telefonicznej wójt zarzucił nam, że szukamy taniej sensacji i nie piszemy o sprawach ważnych dla gminy Dzikowiec. Próbowaliśmy więc się dowiedzieć, o jakie sprawy włodarzowi chodzi, ale ten nie potrafił żadnego przykładu przytoczyć. Na koniec powiedział nam, że to on ma za zadanie rozwiązać problem, a nie redakcja Korso Kolbuszowskie.

reklama
reklama
Udostępnij na:
Facebook
wróć na stronę główną

Zarejestruj się w serwisie, aby korzystać z rozszerzonych możliwości portalu m.in. czytać ekskluzywne materiały PREMIUM dostępne tylko dla zalogowanych użytkowników i prowadzić dyskusję na portalowym forum i aby Twoje komentarze były wyróżnione.

e-mail
hasło

Nie masz konta? ZAREJESTRUJ SIĘ Zapomniałeś hasła? ODZYSKAJ JE

reklama
Komentarze (0)

Wysyłając komentarz akceptujesz regulamin serwisu. Zgodnie z art. 24 ust. 1 pkt 3 i 4 ustawy o ochronie danych osobowych, podanie danych jest dobrowolne, Użytkownikowi przysługuje prawo dostępu do treści swoich danych i ich poprawiania. Jak to zrobić dowiesz się w zakładce polityka prywatności.

Wczytywanie komentarzy
reklama
reklama