W środę (8 stycznia) po godzinie 17 na parking Komendy Powiatowej Policji w Kolbuszowej wbiegł zdezorientowany pies rasy owczarek szkocki collie. Zwierzę biegało między samochodami, wyraźnie przestraszone i zagubione.
Prosto na komendę policji
Jak relacjonuje w rozmowie z nami podkomisarz Adrian Kocój, dyżurny kolbuszowskiej komendy widząc zaistniałą sytuację, zamknął za nim bramę, by pies nie uciekł. Wezwana na miejsce straż miejska, odłowiła zwierzę i przewiozła do przytuliska w Kolbuszowej.Wkrótce potem na profilu kolbuszowskiego stowarzyszenia "Łapka w łapkę" pojawiło się ogłoszenie o poszukiwaniach właściciela. Niespełna tydzień później na tym samym Facebooku pojawiła się radosna informacja: „Niko wrócił dziś do swojego domu i jest już bezpieczny z rodziną”.
Ucieczka przed fajerwerkami
Jak się okazało, pies imieniem Niko pochodził z Podola w gminie Przecław (powiat mielecki), oddalonego o ponad 30 kilometrów od Kolbuszowej. Jego właścicielka wyjaśniła, że zwierzę wystraszyło się huku petard i w panice rozpoczęło ucieczkę.Rodzina szukała psa w okolicznych miejscowościach, nie podejrzewając, że mógł pokonać tak dużą odległość.
- Psiak wystraszył się huku petard i w panice biegł przed siebie. Właściciele przeczesywali okoliczne miejscowości, nie podejrzewając, że zgrabne nóżki poniosły Niko do aż innego powiatu!
- czytamy w poście "Łapki w łapkę".
Mandat za brak ostrożności
Choć historia Niko zakończyła się szczęśliwie, właścicielka psa została ukarana mandatem karnym przez policję. Jak wyjaśnił podkomisarz Adrian Kocój z KPP w Kolbuszowej, kara wynikała z nieprzestrzegania przepisów dotyczących trzymania zwierząt, zgodnie z art. 77 Kodeksu wykroczeń. Funkcjonariusze podkreślają, że w takich przypadkach pouczenia są stosowane rzadko, gdyż zagubienie zwierzęcia może prowadzić do poważnych konsekwencji, takich jak kolizje drogowe czy pogryzienia.
Tym razem historia zakończyła się szczęśliwie. Niko cały i zdrowy wrócił do domu. Fot. „Łapka w łapk".
Moc mediów społecznościowych
Powrót Niko do domu był możliwy dzięki szybkiemu rozesłaniu informacji w mediach społecznościowych. Ogłoszenie o zagubionym psie zyskało liczne udostępnienia, które pomogły właścicielce zlokalizować pupila.
- Dzięki ogłoszeniom w mediach społecznościowych i dużej ilości udostępnień ogłoszenie wreszcie dotarło do kogo trzeba - jak widzicie, udostępnienia mają moc!
- napisało kolbuszowskie stowarzyszenie "Łapka w łapkę".
Komentarze (0)
Wysyłając komentarz akceptujesz regulamin serwisu. Zgodnie z art. 24 ust. 1 pkt 3 i 4 ustawy o ochronie danych osobowych, podanie danych jest dobrowolne, Użytkownikowi przysługuje prawo dostępu do treści swoich danych i ich poprawiania. Jak to zrobić dowiesz się w zakładce polityka prywatności.