Dużo śmiechu i wpadek na planie
W serialu było dużo śmiesznych i nieoczekiwanych wpadek, które miały miejsce podczas jego kręcenia. Od zabawnych pomyłek aktorów, przez nieplanowane wpadki rekwizytów, po niespodziewane interakcje z naturą - każdy z tych incydentów dodaje komedii charakteru i ukazuje ludzką stronę produkcji filmowej. Zobaczcie, z czego śmiali się aktorzy i producenci:
Z udziałem naszych mieszkańców
W produkcji nakręconej w skansenie wzięli udział statyści z powiatu kolbuszowskiego. Niektórzy z nich zagrali znaczące role w serialu. Chociażby w postać żyda wcielił się Karol Wesołowski, przewodniczący Osiedla Mieszkaniowego nr 2 w Kolbuszowej. Chłopem był m.in. Łukasz Szymański ze Świerczowa i Jan Hodór z Kolbuszowej Dolnej. Natomiast szlachcica zagrał Marcin Rudny z Lipnicy w gminie Dzikowiec.Z trzema ostatnimi udało nam się porozmawiać. Wszyscy jednogłośnie stwierdzili, że było to świetnie i niezapomniane przeżycie, które zapadnie w pamięć na długo. Nasi mieszkańcy zauważają, że na planie towarzyszyła ciepła i rodzinna atmosfera. Jak wspominają swoją przygodę na planie 1670?
Marcin Rudny z Lipnicy jako szlachcic
W pierwszym odcinku na ekranie możemy zobaczyć Marcina. Wystąpił on w scenie Sejmiku, kiedy to głosowano za podniesieniem podatków dla stanu szlacheckiego. Fot. Netflix.
- Byłem przez 2 dni na planie zdjęciowym, jako szlachcic. To, co się najbardziej rzuciło mi w oczy to fakt, że przy przenikliwym zimnie i brodzeniu po kolana we wszechobecnym błocie, przy zachowaniu pełnego profesjonalizmu i skupieniu na pracy, ekipa filmowa świetnie się bawiła, a my razem z nią. Kilkanaście godzin pracy, a wszyscy dookoła byli uśmiechnięci, życzliwi wobec siebie. Odnoszę wrażenie, że widać to w filmie, całą tę atmosferę, która nam towarzyszyła, że widać dobrą zabawę
- przyznaje pochodzący z Kolbuszowej i mieszkający na co dzień w Lipnicy mieszkaniec i dodaje:
- Cały czas mamy kontakt (telefoniczny, przez portale społecznościowe) z częścią ekipy filmowej, Tuż po premierze dostaliśmy podziękowania za świetnie wykonaną pracę, jak i kilka naprawdę ciepłych słów od reżyserów, producentów, operatora, ludzi odpowiedzialnych za pracę statystów. Jednym słowem - byli z nas dumni. Ich, tak samo jak nas, zaskoczył fakt, że w recenzjach często wspomina się o statystach, co jest rzadkością.
Łukasz Szymański ze Świerczowa jako chłop
Łukasz w stroju chłopa. Fot. Archiwum prywatne.
- Byłem w grupie chłopów. Widać mnie w pierwszych pięciu odcinkach oraz w ostatnim. Wrażenia w czasie kręcenia były takie, że ogólnie to ciężka praca - na planie byliśmy czasami od 5 rano do wieczora, staliśmy lub chodziliśmy na mrozie, w deszczu, śniegu i po błocie. Z jednej strony najgorsze było czekanie w baraku zwanym Hilton na zaproszenie na plan, ale też tam najbardziej zżywaliśmy się ze sobą i z ekipą. Ogólnie fajne przeżycie
- mówi w rozmowie z nami mieszkaniec kolbuszowskiej gminy.
Jan Hodór z Kolbuszowej Dolnej jako chłop i kelner
Kadr z pierwszego odcinka "1670". Bartłomieja Topę na taczkach wiezie Jan Hodór. Ta scena jest w pierwszej minucie serialu. Fot. Netflix
- Po castingu otrzymałem dwie propozycje. Miałem do wzięcia rolę chłopa i rolę szlachcica, ale wziąłem rolę chłopa. Grałem też rolę kelnera - przyznaje Jan Hodór, który w jednym z odcinków wiózł na taczkach głównego bohatera - Jana Pawła Adamczewskiego, którego zagrał znany aktor Bartłomiej Topa. Dlaczego mieszkaniec Kolbuszowej Dolnej zdecydował wybrać się na casting? Jak sam z uśmiechem przyznaje, poszedł za głosem kościoła.
- Może to trochę dziwnie zabrzmi, ale jak byłem rano w kościele, to w ogłoszeniach ksiądz na końcu mówił, że jest casting w domu kultury właśnie na statystów. Pomyślałem sobie, że skoro grałem kiedyś w Teatrze Kolbuszowskim, to mógłbym spróbować swoich sił w filmie. Poszedłem z ciekawości, żeby zobaczyć, jak to wygląda i czy mam jakieś szanse. No i za tydzień przyszła decyzja, że się dostałem i nie wolno się golić, bo za miesiąc czy półtora będą nagrywane wstępne sceny
- mówił w rozmowie z nami i dodał:
- To jest taka piękna przygoda życiowa. Powiem szczerze, że atmosfera była bardzo fajna. Wszyscy byli bardzo uprzejmi w stosunku do nas. I ci główni aktorzy, i reżyserzy, i w ogóle cała obsługa. Tam wszystko było, jakby to powiedzieć, rodzinnie to może za bardzo powiedziane, ale po prostu tak po przyjacielsku. Jeden z reżyserów bardzo nas chwalił. No niby to się mówi statyści, ale byliśmy jakby aktorami drugiego planu. Byliśmy zdyscyplinowani i bardzo dobrze nam się z nimi współpracowało.
Co zrobiło na mężczyźnie największe wrażenie? - Ja jako chłop, a po drugiej stronie Bartłomiej Topa, co gra szlachcica, tam jestem widoczny. Druga scena, która po prostu utkwiła mi w głowie, była kiedy dostałem rolę pierwszoplanową. W tej scenie przy ognisku siedzę między Żydami i śpiewam utwór ludowy. W sumie sześć utworów z tego całego swojego repertuaru ludowego podałem i po prostu tych sześciu utworów wybrali ten jeden. Dwa dni przed się dowiedziałem, co będę śpiewał - relacjonował.
- Zostałem po prostu wyróżniony i dostałem te swoje, jak to się mówi, przysłowiowe pięć minut. Znajomi dzwonili do mnie po premierze i mówili, że mnie poznali na ekranie. To świetne uczucie. To dla mnie bardzo miłe wyzwanie życiowe. Miłe dla człowieka, gdy główni aktorzy mają do ciebie koleżeńskie podejście. Powiem szczerze - jestem niezwykle zadowolony i chętnie bym wystąpił raz jeszcze w kolejnym sezonie serialu
- podsumował mieszkaniec Kolbuszowej Dolnej.
Kadr z "1670". Karola Wesołowskiego jako Żyda możemy zobaczyć m.in. na początku 4. odcinka (pt. Marsz Równości), podczas sceny spisu innowierców. Fot. Netflix
Nie tylko statyści mieli swój udział
Trzeba dodać, że w hicie Netflixa swój udział miały także firmy i organizacje z powiatu kolbuszowskiego. Konie użyczyła Zagroda Jeździecka Mustang z Weryni, nad bezpieczeństwem pożarowym czuwała jednostka Ochotniczej Straży Pożarnej z Kolbuszowej Górnej, zwierzęta zagrodowe zapewnił Marian Olszowy z Kolbuszowej Górnej, a nadzorem konserwatorskim obiektów zdjęciowych zajął się Marcin Zimny z Muzeum Kultury Ludowej w Kolbuszowej.
Zdjęciem z planu serialu podzielił się także Karol Wesołowski, który grał Żyda. Tutaj jeszcze przed nagrywkami w stroju niefilmowym, razem z reżyserami (pierwszy i trzeci od lewej) i ojcem, Andrzejem Wesołowskim (drugi od lewej). Fot. Archiwum prywatne.
Adamczycha na żywo i ksiądz Jakub w rozmowie z Korso
Warto dodać, że sceny do polskiej komedii Netflixa nakręcono w skansenie w Kolbuszowej. Część budowli postawiono specjalnie na potrzeby produkcji Netflixa, w tym dwór głównego bohatera - Jana Pawła i karczma "U Żyda". Jak na żywo wygląda serialowa wieś Adamczycha? Zobaczcie sami na zdjęciach i wideo w naszym artykule:Adamczycha z 1670 to Kolbuszowa. W skansenie kręcono serial Netflixa. Zobacz, jak wygląda wieś na żywo [WIDEO - ZDJĘCIA]
Przed światową premierą komedii nasza redakcja rozmawiała z aktorem Michałem Sikorskim, który zagrał w serialu Netflixa jednego z głównych bohaterów - syna Jakuba. W rozmowie z nami mówił między innymi o kulisach serialu i atmosferze na planie. Co mówił o Kolbuszowej?
- Kolbuszowa zrobiła na mnie ogromne wrażenie. Od razu zrozumiałem, dlaczego to właśnie miejsce przyciągnęło twórców serialu. Mam jednak silne przeczucie, że brałem udział w czymś szczególnym. To z pewnością serial, jakiego jeszcze nie było na świecie!
- mówił dla Korso odtwórca roli syna Jakuba.
Cały wywiad z aktorem serialu 1670 możecie przeczytać w artykule: Tylko u nas. Michał Sikorski, jeden z głównych aktorów serialu "1670", zdradza kulisy komedii Netflixa nakręconej w skansenie w Kolbuszowej
Komentarze (0)
Wysyłając komentarz akceptujesz regulamin serwisu. Zgodnie z art. 24 ust. 1 pkt 3 i 4 ustawy o ochronie danych osobowych, podanie danych jest dobrowolne, Użytkownikowi przysługuje prawo dostępu do treści swoich danych i ich poprawiania. Jak to zrobić dowiesz się w zakładce polityka prywatności.