reklama

Lusia od trzech lat ma nowy dom. To suczka, która została zakopana żywcem w Hucie Komorowskiej [ZDJĘCIA]

Opublikowano: Aktualizacja: 
Autor:

reklama
Udostępnij na:
Facebook

Przeczytaj również:

WIADOMOŚCI Ta historia okrążyła cały kraj. Mężczyzna z Huty Komorowskiej (gmina Majdan Królewski) zakopał własnego psa żywcem. Zwierzę na szczęście ocalało. Od trzech lat suczka Lusia ma nowy dom.
reklama

To była środa, 17 lipca 2019 roku. W Hucie Komorowskiej 55-letni mieszkaniec gminy Majdan Królewski zakopał żywego psa. Sprawca miał ponad 2,5 promila alkoholu we krwi. Pies przeżył, ponieważ przechodzący tamtą drogą wraz z dziećmi mężczyzna usłyszał skomlenie zwierzęcia. Pan Jan odkopał psa na tyle, aby zwierzę mogło oddychać i zawiadomił o wszystkim służby. 

Od trzech lat uratowany pies mieszka w Warszawie w domu pani Grażyny. Właścicielka suczki miała yorka, ale piesek zdechł. Naszej rozmówczyni bardzo brakowało psa w domu, więc kupiła kolejnego, Melę - również jorka. Jednak po pewnym czasie uznała, że chciałaby zaadoptować dodatkowo jednego pieska ze schroniska, aby miał dobry dom. 

Pani Grażyna zaczęła przeglądać różne strony adopcyjne na Facebooku i natrafiła na przytulisko w Majdanie Królewskim. Tam zobaczyła Lusię. Suczka od razu przyciągnęła jej uwagę. Pani Grażyna od razu zdecydowała się na adopcję. 

Co słychać u Lusi po trzech latach od znalezienia nowego domu?

- Myślę, że  Lusia  czuję się  u nas szczęśliwa i zaopiekowana. Z yorczką Melcią i kotem Bernardem mają świetne relacje. Często chodzimy na wspólne spacery. Lusia na hasło "idziemy", cieszy się jak dziecko. Znam już jej mowę ciała. Wiem, kiedy jest radosna, a kiedy smutna i zmęczona

- mówi pani Grażyna.   

Suczka z Huty Komorowskiej uwielbia podróżować.

- Gdy tylko otworzę drzwi w samochodzie, pierwsza do niego wskakuje. Jedyne czego się boi, to burzy i fajerwerków. Chowa się wtedy w łazience, za kanapami lub nawet wciska się pod łóżko. Staramy się ją wtedy wspierać głaskaniem, aby poczuła się bezpiecznie. Wiemy, że potrzebuje w tych momentach mieć swój azyl. Przeważnie kończy się to tak, że córki idą do niej i leżą przy niej, aby było jej raźniej

- dodaje nasza rozmówczyni. 

Jak mówi pani Grażyna, Lusia na swoim nowym podwórku czuję się bardzo ważna.

- Wszystkie psy, rowery, ludzie obowiązkowo muszą być obszczekane. Mela papuguje po niej, chociaż nigdy wcześniej tego nie robiła. Te dwie kumpelki podkopują mi dom, a ja pozwalam im na to, bo obie to uwielbiają. Mam nadzieję, że fundamenty są mocne

- żartuje opiekunka Lusi. 

reklama
reklama
Udostępnij na:
Facebook
wróć na stronę główną

Zarejestruj się w serwisie, aby korzystać z rozszerzonych możliwości portalu m.in. czytać ekskluzywne materiały PREMIUM dostępne tylko dla zalogowanych użytkowników i prowadzić dyskusję na portalowym forum i aby Twoje komentarze były wyróżnione.

e-mail
hasło

Nie masz konta? ZAREJESTRUJ SIĘ Zapomniałeś hasła? ODZYSKAJ JE

reklama
Komentarze (0)

Wysyłając komentarz akceptujesz regulamin serwisu. Zgodnie z art. 24 ust. 1 pkt 3 i 4 ustawy o ochronie danych osobowych, podanie danych jest dobrowolne, Użytkownikowi przysługuje prawo dostępu do treści swoich danych i ich poprawiania. Jak to zrobić dowiesz się w zakładce polityka prywatności.

Wczytywanie komentarzy
reklama
reklama