reklama
reklama

Wraca temat rozbudowy Szkoły Specjalnej w Kolbuszowej Dolnej. - Nie chcecie jej prowadzić to ją po prostu oddajcie - mówi Piotr Panek

Opublikowano: Aktualizacja: 
Autor: | Zdjęcie: Archiwum Korso Kolbuszowskie

Wraca temat rozbudowy Szkoły Specjalnej w Kolbuszowej Dolnej. - Nie chcecie jej prowadzić to ją po prostu oddajcie - mówi Piotr Panek - Zdjęcie główne

Pod koniec kadencji radnych wrócił temat rozbudowy szkoły w Kolbuszowej Dolnej. | foto Archiwum Korso Kolbuszowskie

reklama
Udostępnij na:
Facebook

Przeczytaj również:

WIADOMOŚCIPrawie 2,5 mln złotych ma kosztować hala sportowa w Przedborzu. Część samorządowców cieszy się z takich planów. Nie brakuje też głosów, że zamiast inwestować, burmistrz powinien ciąć koszty w oświacie. Do dyskusji wrócił również temat placówki specjalnej w Kolbuszowej Dolnej.
reklama

Koniec kadencji już na horyzoncie, ale radnym nie przeszkadza to w dyskusjach na temat oświaty w gminie Kolbuszowa. Niektórzy z nich uważają, że z części wiejskich placówek powinno się zrezygnować. Ci drudzy uważają, że powinno się inwestować w rozbudowę szkół. 

Radni zapomnieli o szkole w Kolbuszowej Dolnej

Radni mieli zagłosować nad zaciągnięciem zobowiązania na rok 2024 na budowę hali sportowej przy szkole im. Janka Zawiszy w Przedborzu, w kwocie 2 464 305 zł. 

Dla uściślenia źródłem zabezpieczenia pieniędzy na wykonanie zobowiązania będą dochody własne gminy Kolbuszowa. Fundusze będą pochodzić z podatku od nieruchomości, rolnego, leśnego, osób fizycznych i prawnych w kwocie 739 305 zł. Dofinansowanie z budżetu państwa wyniesie 1 mln 725 tys. zł.

- Naprawdę życzę każdej miejscowości i każdej szkole w naszej gminie, żeby nasze dzieci miały jak najlepsze warunki kształcenia. Myślę, że w każdej szkole powinna być sala gimnastyczna, to jest z korzyścią dla dzieci jak i mieszkańców, którzy mogliby z takiego obiektu później korzystać. Cały czas zapominamy o szkole specjalnej w Kolbuszowej Dolnej

- przypomniał radny Piotr Panek i dodał:

- Radni tej jak i poprzedniej kadencji złożyli obietnice i widzę tutaj bardzo niekonsekwencję. Miała być rozbudowa szkoły specjalnej, a proponuje się nam teraz budowę jakichś garaży dla autobusów. 

Radny Piotr Panek zaznaczył, że takie zachowanie samorządu to kpina z mieszkańców Kolbuszowej Dolnej.

- W tym miejscu chciałbym wyrazić sprzeciw takiej inwestycji i nie zabierajcie trawiastego boiska dzieciom, bo te dzieci, które trafiają do Szkoły Specjalnej w Kolbuszowej Dolnej, to dzieci z całego powiatu

- dodał. 

- Mam taki apel, jeżeli nie chcecie prowadzić szkoły w Kolbuszowej Dolnej, to ją po prostu oddajcie do powiatu, a nie traktujcie dzieci, ich rodziców i nauczycieli w taki sposób

- kontynuował radny Piotr Panek. 

Budowa sali gimnastycznej w Przedborzu w planach, a co ze szkołą specjalną?

Samorządowiec podkreślał, że po zmianach zarządcy placówki na powiat to w budżecie powinny się znaleźć pieniądze na modernizację szkoły. 

- Pamiętam obietnice, że są pieniądze, że wszytko jest klepnięte, wszyscy się cieszyliśmy. Dwa lata temu mieliśmy zjazd z nauczycielami, wtedy wszystko zostało obiecane, poklepaliśmy się po plecach i rozeszliśmy. I mamy taką sytuację, że budujemy halę w Przedborzu

- denerwował się radny Piotr Panek i dodał: 

- Serdecznie życzę tym dzieciom z Przedobrza jak najlepiej, dobrze, że będą mieć halę, ale proszę również o konsekwencję i informacje, jaka jest liczba urodzeń w ostatnich 7 latach. 

Radny Krzysztof Wójcicki o reorganizacji szkół w gminie Kolbuszowa

Tego samego zdania co przedmówca był radny Krzysztof Wójcicki.

- Była taka deklaracja, że jak wybudujemy szkołę w Weryni, to kolejna jest w Kolbuszowej Dolnej. Teraz plany są w Przedborzu. Ja też nie jestem przeciwny rozbudowywaniu szkół pod warunkiem, że mają one przyszłość

- powiedział jasno członek prezydium. 

Pytanie samorządowca dotyczyło również kwoty, a dokładnie na jakiej podstawie oszacowano koszt 2 mln 460 tys. zł.

- Mam bardzo uzasadnione obawy. Wszystkie dofinansowania na poziomie 80 procent, które dostajemy ostatnim czasie, kończą się mniej więcej pół na pół. Oszacowanie tych inwestycji jest takie, że po przetargach okazuje się, że wkład, który miał być 20 procent, rośnie do 50 procent

- wyliczał radny Wójcicki i mówił dalej:

- Idę o zakład, że z tych 700 tys. zł to mówimy przynajmniej o milionie z budżetu gminy, bo zanim będzie projekt hali i inwestycja ruszy, to myślę, że w przetargu 2,4 mln zł jest nierealne. 

Krzysztof Wójcicki nie omieszkał wspomnieć, że od początku kadencji prosi, aby rada miejska zajęła tym, żeby określić, jak za kilka lat będzie wyglądała siatka szkół w gminie Kolbuszowa.

- Nie podejmujemy żadnych działań w tym kierunku i tak teraz jak jest propozycja rozbudowy sali gimnastycznej w Przedborzu, to za chwilę będzie w Zrębkach i tak dalej. Oczywiście wszyscy jesteśmy za tym, aby szkoły były piękne i wyposażone i się rozbudowywały. Nie zastanawiamy się jednak nad tym, jaka jest przyszłość. Ile szkół docelowo w naszej gminie zostanie

- nadmienił radny Wójcicki.

Michał Karkut: Zero wniosków zostało z tego wyciągnięte. Pieniądze poszły do kosza

- Od początku kadencji nie jesteśmy w stanie podjąć sensownej uchwały. Nad tą uchwałą (dot. sali w Przedborzu przyp. red) uważam, że powinniśmy się zastanowić, czy w tym trójkącie Przedbórz, Domatków, Bukowiec, które szkoły powinny zostać i do których powinniśmy się przykładać do inwestowania i rozbudowywania

- powiedział Krzysztof Wójcicki. 

Takiego samego zdania był Michał Karkut.

- Również domagam się tego, abyśmy zobaczymy projekt ten hali i jak to zostało zbilansowane finansowo. Nie może być tak, że jakiś polityk przyjedzie, wyciągnie sobie tekturkę, z którą jeździ i pokaże, że mamy 2 mln zł, a resztę sobie znajdźcie. To jest śmiech na sali. Tak nie może być. Jeżeli od początku kadencji domagamy się, żeby uporządkować te kwestie, i żebyśmy mieli jakiś plan na najbliższe lata

- mówił radny Michał Karkut. 

Samorządowiec z Kolbuszowej Górnej wytknął radnym, że kilka lat temu firma zewnętrzna prowadziła badania na temat gminnych szkół. Został sporządzony z tego protokół. 

- Widziałem ten dokument. Zero wniosków zostało z tego wyciągnięte. Pieniądze poszły do kosza. Próbujemy w trzy może cztery osoby na tej sali zapoczątkować dyskusję, ale reszta na tej sali jej nie podejmuje. Jeżeli nie widzicie problemu, a wręcz odwrotnie, odbijacie piłeczkę, że problemem nie są małe szkoły, a duże. Donikąd nie dojdziemy, jeżeli będziemy tak tkwić w tej rzeczywistości, którą mamy i uważać, że wszystko jest pięknie

- apelował radny Karkut. 

Julian Drgan z Weryni: Trzeba było złożyć wniosek w sprawie rozbudowy

- Jeżeli dochodzi do takich absurdów, zmienię trochę temat, że szkoła oddalona 400 metrów od basu dowozi dzieci autobusem na pływalnie. Widocznie Kolbuszowa jest bardzo bogatą gminą. Dochodzą mnie różne słuchy, jeżeli ktoś ma problemy alkoholowe, to nie powinien pracować z dziećmi

- powiedział Michał Karkut.

- Pewnie stwierdzicie, że zostawmy to na następną kadencję, bo lubicie takie rzeczy robić i co chwilę będziemy to wałkować. Albo jesteśmy radnymi i podejmujemy jakieś decyzje, albo nie. Uważam, że dopóki nie zobaczymy dokumentu świadczącego o tym, ile ta sala będzie kosztować, nie możemy podejmować takich zobowiązań

- dodał. 

Radny Julian Dragan, przysłuchując się dyskusji, poprosił o głos i przypomniał, kiedy to w 2010 roku on wnioskował o rozbudowę szkoły w Weryni o salę i przedszkole. 

- Gdyby była wola wystarczyłoby złożyć wniosek i ta uchwała przez lata miałaby jakieś światło. Jeżeli przez dwa lata nikt nie złożył takiego wniosku i nie postarał się i obiecaliśmy jako grupa, że poprzemy ten wniosek, to myślę, że przez lata znalazłyby się pieniądze i na tę szkołę w Kolbuszowej Dolnej. Jestem za każdą rozbudową, jeżeli to ma sens, a w Przedborzu ma, bo tam jest ponad setka dzieci i jest im ta hala potrzebna

- podkreślał radny z Weryni.

Barbara Draus z Przedborza: Te dzieci nie są gorsze

Kolejni rozmówcy raczej nakręcali siebie nawzajem kolejnymi wypominkami, niż starli się znaleźć wspólny język. Na słowa radnego Dragana natychmiast odpowiedział radny Wójcicki:

- Rozumiem, że to głos wyrzutów sumienia, że przeforsowaliście salę w Weryni, powiedzieliście, że następna będzie w Kolbuszowej Dolnej, a teraz pan mówi, że to jest kwestia Kolbuszowej Dolnej, że nie złożyła wniosku. Uważam, że to jest nieuczciwa wypowiedź, ponieważ Kolbuszowa Dolna, rodzicie i nauczyciele przychodzili na sesję, nieraz o to prosząc. Wnioski były składane wielokrotnie, żeby coś się zadziało, żeby szkoła została rozbudowana albo przeniesiona

- przypomniał radny Wójcicki. 

Do dyskusji włączyła się także Barbara Draus, przedstawicielka wsi Przedbórz. 

Bardzo chciałam podziękować radnym, że tak dobrze życzą dzieciom z każdej szkoły, szczególnie ze szkoły w Przedborzu. Chciałam wspomnieć, że do tej placówki dowożone są dzieci z Huty Przedborskiej, gdzie szkoła została zlikwidowana kilkanaście lat temu

- podkreśliła radna.

Obie te miejscowości leżą na końcu gminy, bo później zaczyna się już gmina Niwiska.

- Te dzieci nie są gorsze od innych. Proszę o rozsądek i rozwagę. Nie takie decyzje podejmowaliśmy i nic złego się nie stanie, jeżeli damy im szansę. Przyjrzyjcie się, jakie te dzieciaki bez sali mają osiągnięcia w sporcie

- podsumowała radna Barbra Draus. 

Mirosław Kaczmarczy: Zaczynają się wylewać żale

Na opinię przedmówców nie był dłużny Michał Karkut.

- Nikt dzieciom nie umniejsza. Jesteśmy radnymi całej gminy, nie z jednej miejscowości. Też potrafię powiedzieć parę rzeczy na temat Kolbuszowej Górnej, które niekoniecznie podobają się sołtysowi. Trzeba patrzeć przez pryzmat całej gminy. Nie zgodzę się ze słowami radnego Krzysztofa, bo ta grupa, która podjęła decyzję o rozbudowie szkoły w Weryni, od tego momentu siedzi w opozycji. Ty siedzisz przy prezydialnym stole i możesz złożyć wniosek

- wytoczył kolejny argument radny Michał Karkut i dodał:

- W tamtej kadencji też można było. Kiedyś padły takie słowa, że naszą gminę stać na to, żeby w każdej kadencji rozbudować kolejne szkoły. Nie poszliśmy za ciosem. 

Mirosław Kaczmarczyk był za tym, aby jak najszybciej zakończyć dyskusję, a właściwie słowne przepychanki i przejść do przegłosowania wniosku o zabezpieczenie pieniędzy, które mają posłużyć na budowę hali w Przedborzu. - Zaczynają się wylewać żale - zaznaczył. 

Krzysztof Wilk, przewodniczący prezydium, nadmienił, że taka debata wśród rady jest potrzebna, szczególnie w takich delikatnych kwestiach. Zdaniem radnego Wilka dyskusje nie mogą być ograniczone, żeby później ktoś nie powiedział, że jest ograniczony w formie wypowiedzi. - Na pewno słucha nas wielu mieszkańców i na tej podstawie wytworzą sobie opinię - powiedział szef prezydium. 

Rozbudować szkołę? Urząd czeka na decyzję radnych miejskich

Głos zabrał Jan Zuba, burmistrz Kolbuszowej. Wyjaśnił, że temat hali omawiany był na komisji finansów wtedy, kiedy rada decydowała, czy wniosek o dofinansowanie ma być złożony. Jest to moduł 12 m x 24 m hala membranowa. 

Dane ministerstwa sportu szacują koszt budowy takiej hali na 2 464 305 zł, natomiast rzeczywisty koszt poznamy w momencie, kiedy przetarg zostanie rozstrzygnięty. Przetarg będzie rozstrzygany w trybie projektuj i buduj.

- Jeżeli państwo dzisiaj wyrazicie wolę, żeby realizować inwestycję, to my przystępujemy do realizacji dokumentacji przetargowej

- tłumaczył włodarz. 

Wykonawca będzie wyłoniony początkiem czwartego kwartału i wtedy będziemy decydować, czy podpisujemy umowę, czy stać gminę na realizację takiej inwestycji do końca przyszłego roku.

- Jeżeli uznacie, że będzie za duży koszt i trzeba z tego zrezygnować i nie przyjmiemy dotacji w wysokości 1 mln 720 tys. zł

- nadmienił Jan Zuba. 

Hala ma mieć najmniejsze pole gry i niezbędne zaplecze (ok. 40 mkw) sanitarne i dwie szatnie. Taki zakres prac będzie ta inwestycja obejmować. 

- Demografia nie jest żadnym wskaźnikiem. Dla przykładu podam, jak wygląda demografia w Kolbuszowej. Od wielu lat na podstawie liczby urodzeń w mieście w dwóch szkołach łącznie powinny być trzy klasy. Jak wygląda rzeczywistość? Mamy sześć klas. Skąd się to bierze?  Przyjeżdżają dzieci z innych gmin, przyjeżdżają dzieci z rodzicami z zagranicy, następuje wybór szkół przez rodziców

- tłumaczył Jan Zuba.

Likwidowanie wiejskich szkół się nie opłaca

Przykładem jest "Jedynka", gdzie wielu mieszkańców Kolbuszowej Górnej, mając fantastyczne warunki, zapisuje dzieci do szkoły w Kolbuszowej. Oczywiście mają do tego prawo. Taka jest rzeczywistość, która pokazuje, że są rodzice z Kolbuszowej, którzy swoje dzieci zapisują do szkoły w Bukowcu. 

- Radny Michał poruszał kwestię, że narzekamy, że w mieście jest ciężko, dlatego nic nie robimy na wsi. Taka jest prawda, szkoła wiejska ma obecnie duży wyższy poziom dofinansowania ze względu na małą liczebność klas. Likwidować szkoły na wsi i wozić do Kolbuszowej, gdzie już dzisiaj transport tych uczniów do szkół z miejscowości, gdzie tych szkół nie ma, to jest 1 mln zł. 

- dodał Jan Zuba.

- Koszty nie maleją, tylko rosną. Zafundujmy sobie likwidację szkół wiejskich, zwoźmy dzieci do Kolbuszowej, to będziemy dokładać do oświaty nie tyle, ile dokładamy dzisiaj, tylko więcej. A jakie będą skutki społeczne likwidacji szkół? Łatwo się o tym mówi. Trzykrotnie spotykałem się z mieszkańcami tych miejscowości, w których są małe szkoły. Co z tego wyszło?

- dopytywał burmistrz Jan Zuba.

- Czy rada była tak skłonna podejmować uchwałę o likwidacji szkoły? Decyzja rady jeszcze nic nie znaczy, bo musimy mieć jeszcze zgodę kuratorium oświaty. A kuratorium nie wyda takiej zgody, jeśli będzie konflikt społeczny. Konflikt jest już gotowy, jeżeli oznajmimy mieszkańcom, że zamykamy wam szkołę. To nie wystarczy zgłosić pomysł, proszę go zrealizować. Trzeba mieć zawsze z tyłu głowy, jakie będą tego skutki

- podkreślał. 

Burmistrz Kolbuszowej: Karta nauczyciela zarzyna polską edukację

Michał Karkut podejmował w dyskusji kolejne wątki. Mówił, że docierają głosy na temat tego, jaka jest sytuacja w jednym z przedszkoli, że rodzice nie chcą posyłać tam swoich dzieci, i że na pewno burmistrz też o tym wie.

Zdaniem samorządowca z Kolbuszowej Górnej, jeżeli dzieci są dowożone do innych szkół, to też musi być tego jakaś przyczyna i nie chodzi tutaj o miejsce pracy rodzica. 

- Był problem z jedną szkołą, poprawiła się kadra, są młode nauczycielki, które rozwijają nie tylko siebie, ale i te placówki. Widać, że można to poprawić, z drugiej strony obserwujemy, że w innych placówkach dzieje się zupełnie inaczej. Wiem, że to może kogoś boleć, albo jesteśmy radnymi, albo się do tej roboty nie nadajemy. Zdaje sobie sprawę z tego, że musi pan podejmować trudne decyzje nawet i codziennie, ale bierze pan to na bary i jedziemy do przodu

- powiedział radny Michał Karkut. 

Jan Zuba, burmistrz, tłumaczył, że pewne skutki niesie za sobą Karta nauczyciela, która od 41 lat jest nie do ruszenia.

- Karta nauczyciela zarzyna polską edukację. Co może dyrektor szkoły zrobić? Nic. Doświadczeni, zasłużeni nauczyciele odeszli na emeryturę, zostali zastąpieni młodą kadrą. Jeżeli jest ośmiu nauczycieli w szkole i czterech odchodzi na emeryturę, a na ich miejsce przychodzą młodzi i ambitni, to wymiana kadry jest widoczna. W szkołach, gdzie jest zdecydowanie większa liczba nauczycieli i trzech z nich przejdzie na emeryturę, tego już tak nie widać

- tłumaczył szef gminy Kolbuszowa. 

Jan Zuba: Tkwimy w tym systemie od `90 roku

- Proszę nie oczekiwać, że nauczyciele po trzydziestu paru latach pracy będą tryskać świeżością. Są na pewno takie przypadki, gdzie dyrektor zmieniłby nauczyciela, bo rodzice tego oczekują, bo trzeba coś nowego w szkole wprowadzić, ale Karta nauczyciela na to nie pozwala

- informował Jan Zuba. Burmistrz Kolbuszowej dodał, że taką możliwość mają tylko niepubliczne placówki.

- Szkoły publiczne mają gorset i tutaj żaden samorządowiec, wójt, prezydent, burmistrz czy wójt tego nie zmieni. Tkwimy w tym systemie od `90 roku. Było wiele prób i podjeść do tego, żeby zmienić Kartę nauczyciela. Zasada jest bardzo prosta 22 godziny dydaktyczne, 40 godzin pracy nauczyciela pracy w szkole, osiem godzin codziennie. Nie ma problemu zastępstw, dodatkowych zajęć, przygotowania do lekcji i poprawy klasówek. Tak jest w większości krajów europejskich, dlaczego tak nie może być w Polsce? Odpowiedź państwo znacie

- zakończył Jan Zuba. 

Radni przeszli do głosowania, które zakończyło się 14 głosami za poparciem uchwały na zabezpieczenie pieniędzy na budowę hali sportowej w Przedborzu. 

Od głosu wstrzymał się Michał Karkut, Piotr Panek, Zbigniew Pytlak, Krzysztof Wójcicki. Podczas głosowania nie byli obecni radna Grażyna Halat i radny Mirosław Kaczmarczyk. Krzysztof Kluza nie był w tym dniu na obradach Rady Miejskiej w Kolbuszowej. 

reklama
reklama
Udostępnij na:
Facebook
wróć na stronę główną

Zarejestruj się w serwisie, aby korzystać z rozszerzonych możliwości portalu m.in. czytać ekskluzywne materiały PREMIUM dostępne tylko dla zalogowanych użytkowników i prowadzić dyskusję na portalowym forum i aby Twoje komentarze były wyróżnione.

e-mail
hasło

Nie masz konta? ZAREJESTRUJ SIĘ Zapomniałeś hasła? ODZYSKAJ JE

Komentarze (0)

Wysyłając komentarz akceptujesz regulamin serwisu. Zgodnie z art. 24 ust. 1 pkt 3 i 4 ustawy o ochronie danych osobowych, podanie danych jest dobrowolne, Użytkownikowi przysługuje prawo dostępu do treści swoich danych i ich poprawiania. Jak to zrobić dowiesz się w zakładce polityka prywatności.

Wczytywanie komentarzy
reklama
reklama