W połowie 2018 roku wydawało się już, że temat pałacu Tyszkiewiczów zostanie zamknięty. Zamiejscowy Wydział Biotechnologii Uniwersytetu Rzeszowskiego, który miał tam siedzibę, został przeniesiony do stolicy Podkarpacia.
Z obiektu przestali korzystać również mieszkańcy sołectwa. W czerwcu 2018 roku zorganizowany został "Ostatni koncert u Tyszkiewicza", który jednocześnie miał być pożegnaniem się pałacem.
Spadkobierca upomniał się o pałac
Minęły ponad trzy lata, a temat wciąż jest jednak aktualny. Potomek Tyszkiewicza nadal zabiega o majątki w Weryni. Te starania rozpoczął w grudniu 2006 roku. W tym samym roku zakończono gruntowny remont pałacu, który pochłonął ponad 2,5 mln zł (przy unijnym wsparciu).Potomek hrabiego od tego czasu próbuje unieważnić przejęcie zabytku. Przypomnijmy, że pałac trafił w ręce Skarbu Państwa po wejściu w życie w 1944 roku dekretu o reformie rolnej.
Sprawę badał najpierw wojewoda podkarpacki, który ostatecznie stwierdził, że przejęcie majątku odbyło się zgodnie z prawem.
Od tej decyzji spadkobierca odwołał się do ministra rolnictwa i rozwoju wsi. Ten z kolei, stwierdził, że wojewoda racji nie miał. Minister nie tylko uchylił w całości decyzję wojewody, ale również określił konkretne nieruchomości w Weryni, o które mógł ubiegać się przodek Tyszkiewicza - wyremontowany pałac wraz z parkiem o powierzchni prawie 6,5 ha.
W rękach uniwersytetu mają zostać: rozpadający się spichlerz, magazyn folwarczny i stajnia-wozownia, a starosty - działki, na których stoją budynki Zespołu Szkół Agronomiczno-Ekonomicznych w Weryni i internatu.
Skarga kasacyjna do sądu naczelnego
Decyzję ministra zaskarżył nie tylko uniwersytet, ale i potomek hrabiego, który, jak się okazało, był również zainteresowany działkami, na których stoi szkoła i internat. Obie skargi w lutym 2018 roku zostały odrzucone przez Wojewódzki Sąd Administracyjny (WSA) w Warszawie. Co działo się dalej? Sprawą zajmował się również minister spraw wewnętrznych i administracji i ponownie WSA w Warszawie, który w grudniu 2020 roku rozpatrzył kolejną skargę potomka hrabiego.
Od korzystnego dla uniwersytetu wyroku, w marcu 2021 roku potomek Tyszkiewicza złożył skargę kasacyjną do Naczelnego Sądu Administracyjnego. Ta do 12 stycznia tego roku nie została jeszcze rozpatrzona.
Warsztaty planowane są w pałacu
Obecnie pałac w Weryni wciąż jest własnością Uniwersytetu Rzeszowskiego. Przedstawiciele URZ posiadają klucze do zabytkowego budynku i w okresie zimowym zajmują się jego ogrzewaniem. - Obiektem zajmuje się pracownik administracyjny wraz z konserwatorami obiektu - mówi Barbara Oskroba, kanclerz Uniwersytetu Rzeszowskiego. Jak zapewnia nasza rozmówczyni, pałac Tyszkiewiczów utrzymywany jest w należytym stanie.- Uniwersytet planuje przeznaczenie nieruchomości do prowadzenia działalności pedagogicznej w formie warsztatów, szkoleń, konferencji i zajęć terapeutycznych z młodzieżą - wyjaśnia kanclerz, kiedy pytamy ją o plany dotyczące zabytkowego obiektu w Weryni.
Pałac w Weryni. Fot. Joanna Serafin
Stowarzyszenie z Weryni: To skandal!
Temu, co się dzieje z pałacem, przyglądają się mieszkańcy, a szczególnie członkowie Stowarzyszenia na Rzecz Rozwoju i Promocji Wsi Werynia. W lutym ubiegłego roku prosili oni posła Zbigniewa Chmielowa o interwencję. W piśmie do parlamentarzysty zaznaczyli, że są zaniepokojeni złym stanem budynku pałacu, zabudowań dworskich i przyległego parku.Podkreślali również, że dawna posiadłość Tyszkiewiczów jest historycznie związana z Werynią. Jest to jedyny zabytek tego typu w gminie Kolbuszowa. - W salach pałacu odbywały się spotkania kulturalno-oświatowe. Na remont pałacu wydano duże pieniądze i przywrócono go do dawnej świetności. Przez wiele lat służył gminie, powiatowi i Uniwersytetowi Rzeszowskiemu, szkole, mieszkańcom Weryni i nie tylko, był atrakcyjnym miejscem sesji zdjęciowych nowożeńców - wyliczała Lucyna Kwaśnik, prezes stowarzyszenia.
- Wszystkich, którzy to widzą, boli serce, że obiekt niszczeje i popada w ruinę, a władze naszej małej ojczyzny patrzą na to i nie podejmują żadnych działań regulujących stan prawny zabytku dla dobra mieszkańców wsi Weryni, gminy i powiatu. To skandal - dodała.
Poseł Chmielowiec skontaktował się z rektorem URZ. Ten z kolei odpisał parlamentarzyście, że pracownicy uniwersytetu, zgodnie z corocznym harmonogramem, wykonują prace mające na celu utrzymanie terenu w należytym stanie. Z racji, że jest to teren zabytkowy, ostatnie słowo do powiedzenia ma konserwator zabytków. - Okres oczekiwania na decyzję konserwatora zezwalającego na wykonanie jakichkolwiek czynności na terenie parku waha się od 3 do 6 miesięcy - tłumaczył przedstawiciel URZ.
Do tematu wrócimy.
Komentarze (0)
Wysyłając komentarz akceptujesz regulamin serwisu. Zgodnie z art. 24 ust. 1 pkt 3 i 4 ustawy o ochronie danych osobowych, podanie danych jest dobrowolne, Użytkownikowi przysługuje prawo dostępu do treści swoich danych i ich poprawiania. Jak to zrobić dowiesz się w zakładce polityka prywatności.