Szczepionka po terminie. Co się stało w Majdanie Królewskim?
W jednym z ośrodków zdrowia w Majdanie Królewskim w czerwcu bieżącego roku dwójka dzieci została zaszczepiona szczepionką Pentaxim, przeznaczoną do ochrony najmłodszych przed błonicą, tężcem, krztuścem, poliomyelitis oraz zakażeniami Haemophilus influenzae typu b.Problem w tym, że jak wykazała kontrola sanepidu, preparat ten był już po terminie ważności.
Rodzice o całej sprawie dowiedzieli się dopiero kilka miesięcy później – jak wskazują – nie od ośrodka zdrowia, lecz od policji. Zrozumiałe zaskoczenie przerodziło się w niepokój i złość. "Ośrodek zdrowa milczał" – napisał w sieci tata chłopca, który został zaszczepiony przeterminowanym preparatem.
– Wiedzieli minimum od lipca po kontroli, my dowiedzieliśmy się dopiero we wrześniu. Gdzie był ośrodek zdrowia przez dwa miesiące z informacją dla nas? W międzyczasie byliśmy w ośrodku z dziećmi i nikt z personelu nie powiedział ani słowa o sytuacji, była cisza... Bo może się to jakoś rozejdzie
– skomentował dla redakcji Korso jeden z rodziców poszkodowanego dziecka.
Sanepid potwierdza: doszło do błędu
Dyrektor Powiatowej Stacji Sanitarno-Epidemiologicznej w Kolbuszowej, Barbara Dudzińska, potwierdziła w rozmowie z nami, że rzeczywiście w dwóch ośrodkach zdrowia na terenie Majdanu Królewskiego miały miejsce przypadki podania szczepionki po terminie. Jak przekazała, błąd został wykryty w trakcie rutynowej kontroli.Szczepionka, której użyto, miała ważność do końca marca 2025 roku, tymczasem do szczepień doszło już po tym terminie. Choć sanepid nie ujawnia szczegółowych dat, potwierdza, że o sprawie poinformowano zarówno prokuraturę, jak i nadzór farmaceutyczny.
Dudzińska wyjaśnia, że szczepionki nie są kupowane przez ośrodki zdrowia samodzielnie – dystrybucją zajmuje się państwo, które przekazywane są następnie do lokalnych punktów medycznych. Każdy z nich ma obowiązek przechowywać je w odpowiednich warunkach i na bieżąco kontrolować ich przydatność.
Co mówi kierownik ośrodka zdrowia?
Ryszard Stec, kierownik Gminnego Samodzielnego Publicznego Zakładu Opieki Zdrowotnej w Majdanie Królewskim, nie zaprzecza, że w jego ośrodku doszło do podania szczepionki po terminie. Najprawdopodobniej nikt z personelu wcześniej tego nie zauważył. Błąd – jak mówi – ujawniono dopiero podczas kontroli.Według jego relacji dostarczone szczepionki miały z reguły krótszy termin przydatności, co mogło wprowadzić zamieszanie.
Trwa postępowanie prokuratury
Jak ustaliliśmy, zawiadomienie do Prokuratury Rejonowej w Kolbuszowej wpłynęło w lipcu. Śledztwo prowadzone jest w kierunku art. 160 par. 2 Kodeksu karnego, który dotyczy narażenia człowieka na bezpośrednie niebezpieczeństwo utraty życia lub ciężkiego uszczerbku na zdrowiu.Jak informuje prokurator Joanna Kwiatkowska-Brandys, przypadek dotyczy dwóch chłopców w wieku 2 i 6 miesięcy. Do tej pory nie stwierdzono żadnych odczynów poszczepiennych ani skutków ubocznych. Dzieci czują się dobrze, a ich rodzice nie zgłaszali niepokojących objawów.
Na razie nikomu nie postawiono zarzutów. Prokuratura zbiera dokumentację i ustala, kto był odpowiedzialny za nadzór nad szczepionkami, ich przechowywanie i wydawanie. Policja, która również prowadzi czynności w tej sprawie, lecz nie ujawnia szczegółów, powołując się na dobro postępowania.
Tragedia, która wstrząsnęła Polską
Sprawa z Majdanu Królewskiego zyskała szerszy kontekst po głośnym przypadku z województwa kujawsko-pomorskiego. W Gąsawie, w powiecie żnińskim, półroczne dziecko zmarło po szczepieniu, w którym użyto przeterminowanej szczepionki.Według ustaleń Prokuratury Okręgowej w Bydgoszczy, chłopiec został zaszczepiony dwiema dawkami preparatu, po czym wystąpiła u niego niepożądana reakcja. Trafił najpierw do szpitala w Żninie, a następnie do Bydgoszczy, gdzie mimo wysiłków lekarzy zmarł.
Śledztwo w tej sprawie trwa, a biegli mają ustalić, czy to właśnie przeterminowany preparat mógł przyczynić się do tragedii. Ta historia sprawiła, że społeczne emocje wokół szczepień wzrosły, a każda podobna informacja – nawet jeśli dzieciom nic się nie stało – budzi zrozumiały lęk i gniew.
Delikatna sprawa i konieczne wnioski
Choć w Majdanie Królewskim nikt nie odniósł szkody, przypadek ten ujawnia słabe punkty systemu kontroli nad preparatami medycznymi. Każdy etap – od dystrybucji po podanie – powinien być szczelnie monitorowany, a rodzice mają prawo do pełnej informacji o tym, co otrzymują ich dzieci.Sprawa pokazuje też, jak ważna jest komunikacja między ośrodkami zdrowia, sanepidem i pacjentami. Milczenie instytucji, choćby wynikające z procedur, często rodzi większy niepokój niż sam błąd.
Trwa postępowanie, które ma ustalić, co dokładnie zawiodło w Majdanie Królewskim i jak uniknąć podobnych sytuacji w przyszłości. Do czasu jego zakończenia nie można mówić o winie, lecz jedno jest pewne – zaufanie do systemu ochrony zdrowia wymaga dziś szczególnej troski.
Komentarze (0)