reklama
reklama

To on podpalił gospodarstwo w Nowej Wsi. - Trudno o tym zapomnieć - mówią w rozmowie z nami poszkodowani mieszkańcy

Opublikowano: Aktualizacja: 
Autor: | Zdjęcie: OSP Siedlanka

To on podpalił gospodarstwo w Nowej Wsi. - Trudno o tym zapomnieć - mówią w rozmowie z nami poszkodowani mieszkańcy - Zdjęcie główne

To on podpalił gospodarstwo w Nowej Wsi. - Trudno o tym zapomnieć - mówią w rozmowie z nami poszkodowani mieszkańcy. | foto OSP Siedlanka

reklama
Udostępnij na:
Facebook

Przeczytaj również:

WIADOMOŚCIMieszkaniec gminy Kolbuszowa, który w 2022 roku podpalił gospodarstwo, gdzie żywcem spłonęły zwierzęta, usłyszał wyrok. Jest on już prawomocny. Rozmawiamy także z pokrzywdzonymi mieszkańcami z Nowej Wsi.
reklama

Końcem listopada w Sądzie Rejonowym w Kolbuszowej zapadł wyrok dla podpalacza gospodarstwa. Mieszkaniec gminy Kolbuszowa został skazany na łączną karę roku i sześciu miesięcy pozbawienia wolności. Dodatkowo ma on zapłacić ponad 100 tysięcy złotych odszkodowania na rzecz pokrzywdzonych właścicieli spalonego gospodarstwa. 

Otrzymał on roczny zakaz posiadania zwierząt hodowlanych. Ma także zapłacić nawiązkę na rzecz jednego ze stowarzyszeń zajmujących się ochroną zwierząt, sąd obarczył go również kosztami postępowania.

Miesiące, w których oskarżony przebywał w areszcie, wliczają się w poczet kary, wymierzonej przez kolbuszowski wymiar sprawiedliwości. Mężczyzna trafi do więzienia na około 12 miesięcy. 

Jak poinformował we wtorek, 12 grudnia, Sąd Rejonowy w Kolbuszowej, wyrok jest już prawomocny. O sprawie pisaliśmy w artykule: Podpalacz gospodarstwa w Nowej Wsi usłyszał wyrok. Jaka kara spotkała młodego mężczyznę?

O sprawę zapytaliśmy mieszkańców Nowej Wsi, którzy ucierpieli po spaleniu gospodarstwa. Pani Zofia, właścicielka, w rozmowie z nami poinformowała, że skazany mężczyzna ma wypłacać im miesięcznie po 2,5 tys. zł przez dwa lata. Dodatkowo zapłacił on pierwszą ratę z zasądzonej kary w wysokości 20 tys. zł.

- Odbudowaliśmy już budynek gospodarczy, mamy już krowę, małe cielątko i kury, powoli zaczynamy żyć normalnie

- mówi pani Zofia.

Dodaje ona jednak, że ciężko zapomnieć o tak traumatycznych przeżyciach. - Czasem przyjdzie na myśl nieraz w nocy, jak się człowiek przebudzi, trudno o tym zapomnieć - mówi.

Ogień w gospodarstwie w Nowej Wsi 

Przypomnijmy, że do pożaru doszło początkiem listopada 2022 roku w Nowej Wsi (gmina Kolbuszowa). Wewnątrz spalonego budynku znajdował się traktor, motocykl, sprzęt gospodarczy, siano i drewno, które pochłonął ogień. Żywcem spaliły się także cztery krowy, które znajdowały się w stajni oraz kilkadziesiąt kur i dwa króliki. Spaliła się również część drewnianego płotu stojącego niedaleko domu.

Kolbuszowscy policjanci ustalili, że związek z pożarem miał wówczas 21-letni mieszkaniec powiatu kolbuszowskiego. Mężczyzna został zatrzymany. Po wykonaniu niezbędnych czynności usłyszał prokuratorskie zarzuty m.in. sprowadzenia pożaru, a także przestępstwa z ustawy o ochronie zwierząt dotyczącego zabijania zwierząt ze szczególnym okrucieństwem. 21-latek trafił do aresztu. W toku trwającego postępowania okazało się, że mężczyzna był także czynnym strażakiem ochotnikiem m.in. w OSP w Świerczowie.

Wydalony ze straży 

W swoich zeznaniach 21-latek wyjaśnił, że poszedł na teren gospodarstwa w Nowej Wsi i zapalniczką popalił stodołę i stajnię. 

Dariusz Opaliński, prezes jednostki OSP Świerczów, tuż po feralnym zdarzeniu potwierdził przypuszczenia i poinformował, że podejrzany był członkiem świerczowskiej straży pożarnej.

Jak tłumaczył w 2022 roku prezes, wszystko zaczęło się od tego, że na alarm do pożaru gospodarstwa nie wstawił się wspomniany 21-latek, a zazwyczaj pod remizą był pierwszy. To wzbudziło pierwsze podejrzenia. Dodał on także, że policja zatrzymała niedługo później chłopaka. Ten miał w nocy ugrząźć quadem w jednym z rowów i dlatego nie wziął udziału w akcji. To pomogło doprowadzić policję do sprawcy podpalenia. 

Szef OSP Świerczów przyznał, że druhowie przeczuwali już wcześniej, że może on stać za podpaleniami. Mieszkańcy zgłaszali prezesowi Opalińskiemu, że to prawdopodobnie strażak z ich jednostki podkładał ogień w innych miejscach. Na jednym z zebrań wiejskich prezes zaapelował do mieszkańców, żeby najlepiej zgłaszali takie sprawy na policję. 

 - My żałujemy, że tak się stało, że ktoś taki znalazł się w naszych szeregach. Żałujemy, że to nie wyszło wcześniej. Nie miałem żadnych dowodów, że był to ktoś z naszych. Miałem tylko przeczucia, ale musiałem mimo wszystko wierzyć, że żaden z nich się do tych pożarów nie przyczynił. Nasza straż teraz ucierpi - podsumował prezes. 

Skazany za podpalenie gospodarstwa w Nowej Wsi został oficjalnie wydalony z OSP Świerczów

reklama
reklama
Udostępnij na:
Facebook
wróć na stronę główną

Zarejestruj się w serwisie, aby korzystać z rozszerzonych możliwości portalu m.in. czytać ekskluzywne materiały PREMIUM dostępne tylko dla zalogowanych użytkowników i prowadzić dyskusję na portalowym forum i aby Twoje komentarze były wyróżnione.

e-mail
hasło

Nie masz konta? ZAREJESTRUJ SIĘ Zapomniałeś hasła? ODZYSKAJ JE

reklama
reklama