Podkarpacie, a nawet ogólnopolskie portale (m.in. wp.pl) rozpisują się o przyjściu na świat małego Tadzia. Najmłodszy mieszkaniec Kolbuszowej nie urodził się w szpitalu. Na świat przyszedł w domu. Wezwani do wtorkowego (26 grudnia) porodu ratownicy medyczni opublikowali w mediach społecznościowych zdjęcie z maluszkiem.
- Nasz zespół stał się świadkiem, a nawet współuczestnikiem cudu narodzin! (...) Nasi ratownicy stale się szkolą i dokładnie wiedzą, jak przyjąć poród domowy. Poszło doskonale i razem witamy na świecie małego Tadeusza! Gratulujemy szczęśliwej rodzinie, ale także naszym chłopakom, którzy poradzili sobie świetnie
- poinformowała w mediach społecznościowych Podkarpacka Stacja Pogotowia Ratunkowego w Mielcu, pod którą podlega kolbuszowskie pogotowie.
Chłopczyk wraz z mamą przewieziony został do szpitala w Nowej Dębie. Przypomnijmy, że w kolbuszowska porodówka nie działa od 2017 roku.
Marek Partyka, na zdjęciu trzymający na rękach Tadzia, oraz Wojciech Kwiatkowski zostali wezwani do przyjęcia porodu w jednym z domów Kolbuszowej. Fot. Podkarpacka Stacja Pogotowia Ratunkowego w Mielcu
Nam udało skontaktować się z tatą dziecka, który przyznał, że Tadzio na świecie miał pojawić się w drugiej połowie stycznia. Zdecydował się jednak zrobić niespodziankę swoim rodzicom i starszemu braciszkowi.
- W drugim dniu świąt doświadczyliśmy cudu narodzin
- mówi z uśmiechem pan Adam z Kolbuszowej, dodając, że wizyta kontrolna u ginekologa była zaplanowana na 5 stycznia.
- Nie spodziewaliśmy się więc, że to będzie już. Żona wiedziała, że z drugim dzieckiem zwykle jest szybciej, więc jak rano poczuła pierwszy skurcz, to spokojnie zaczęliśmy się szykować na wyjazd do szpitala. Ale już po chwili dostała tak silnego skurczu, że poprosiła o karetkę. W momencie kiedy połączyłem się z numerem 112 powiedziała, że to już
- relacjonuje, teraz już ze spokojem, pan Adam.
Nasz rozmówca zachował zimną krew.
- Byłem przy pierwszym porodzie więc wiedziałem, co robić i odebrałem poród mojego synka. Karetka zjawiła się w rekordowym czasie i załoga zaopiekowała się żoną, przeciąłem również pępowinę. Następnie zjawili się strażacy i pomogli znieść żonę do karetki
- opowiada dalej tata dwóch chłopców.
Pan Adam podkreśla, jak ważna w tej całej nietypowej sytuacji, była pomoc operatora 112, z którym się połączył.
- Jestem mu bardzo wdzięczny. Upewniał się, czy wszystko robię dobrze. Dopytywał o czynności życiowe i pilnował, abym zadbał o to, by obojgu było ciepło. Również załoga karetki i strażacy świetnie się spisali
- podkreśla pan Adam.
Tadzio urodził się przedwcześnie. Najpierw chłopczyk z mama trafił do Szpitala Powiatowego w Nowej Dębie, gdzie przebywał w inkubatorze z serduszkiem Wielkiej Orkiestry Świątecznej Pomocy. Następnie, ze względu na to, że wymaga specjalistycznej opieki, przewieziony został do Pro-Familii w Rzeszowie.
- Nie mogę się już doczekać kiedy Tadzio będzie mógł wrócić do domu, gdzie czeka na niego starszy brat
- przyznaje mieszkaniec Kolbuszowej.
Komentarze (0)
Wysyłając komentarz akceptujesz regulamin serwisu. Zgodnie z art. 24 ust. 1 pkt 3 i 4 ustawy o ochronie danych osobowych, podanie danych jest dobrowolne, Użytkownikowi przysługuje prawo dostępu do treści swoich danych i ich poprawiania. Jak to zrobić dowiesz się w zakładce polityka prywatności.