Sprawa jest o tyle bulwersująca, że mężczyzna, który podejrzany jest o podpalenie stodoły i stajni mieszkańcom Nowej Wsi był strażakiem ochotnikiem w OSP Świerczów i Nowa Wieś. Wielokrotnie uczestniczył on w akcjach i wyjazdach, ratując ludzki dobytek, gasząc pożary. Teraz, jak się okazuje, sam podłożył ogień pod budynki gospodarcze rodziny Bryków z Nowej Wsi. Podejrzanemu grozi od roku do 10 lat pozbawienia wolności za spowodowanie pożaru, w którym zginęły zwierzęta.
Przypomnijmy, że do tragicznego w skutkach pożaru doszło kilka dni temu w nocy. Ogień doszczętnie zniszczył stajnię i stodołę. Żywcem spłonął cały dobytek mieszkańców Nowej Wsi, w tym cztery krowy, około 30 kur, dwa króliki, traktor, skuter, siano i drewno.
Jak poinformowała Joanna Kwiatkowska-Brandys, szefowa kolbuszowskiej prokuratury, mężczyzna przyznał się do podpalenia. W swoich zeznaniach 21-latek wyjaśnił, że poszedł na gospodarstwo w Nowej Wsi i zapalniczką popalił stodołę i stajnię.
Sąd Rejonowy w Kolbuszowej przychylił się do wniosku prokuratury i zastosował wobec podejrzanego trzymiesięczny areszt. Prokurator Kwiatkowska-Brandys dodała także, że na tę chwilę nie ma jeszcze aktu oskarżenia wobec mieszkańca gminy Kolbuszowa, ponieważ sprawa może być rozwojowa.
Wielu mieszkańców twierdzi, że 21-latek może mieć związek z innymi pożarami, do których dochodziło w ciągu ostatnich kilkunastu miesięcy w Nowej Wsi i okolicach. Prokuratura zatem będzie przesłuchiwała świadków w tej sprawie, m.in. druhów w OSP Świerczów.
O pożarze w Nowej Wsi pisaliśmy w artykułach: