Tradycyjne trzymanie psa na łańcuchu przez wiele godzin – często w jednym miejscu, bez możliwości swobodnego ruchu – już od lat budzi sprzeciw organizacji prozwierzęcych. Jak wskazuje Fundacja VIVA!, wiceprezeska organizacji podkreślała, że problem „psów na łańcuchach” to codzienność interwencji ich fundacji.
Zaletą łańcucha – choć brzmi to paradoksalnie – bywała prostota konstrukcji i stosunkowo niski koszt utrzymania. Właściciel względem psa miał minimalne zobowiązania: buda, łańcuch, miska i „stałe miejsce”. W pewnym sensie pies wiedział, gdzie jest jego terytorium i nie zmieniał miejsca – co w opinii niektórych właścicieli oznaczało stabilność.
Jednak wady przeważają: brak ruchu, brak kontaktu społecznego, narażenie na warunki atmosferyczne, a czasem konflikty z sąsiadami. Przepisowe ograniczenia już w obecnym stanie prawa przewidują, że pies nie może być trzymany na uwięzi dłużej niż 12 godzin na dobę albo w sposób powodujący cierpienie.
Dlatego właśnie ustawodawcy zdecydowali się na krok: całkowite usunięcie stałego uwięziowania psa i wprowadzenie zakazu.
Kojec – czy to rozwiązanie, czy zastępcze więzienie?
Nowa proponowana regulacja przewiduje, że pies nie może przebywać stale na uwięzi – w zamian właściciel może utrzymywać psa w tzw. kojcu, który musi spełniać konkretne wymogi: minimalna powierzchnia w zależności od wagi psa (np. 10 m² dla psa < 20 kg, 15 m² dla 20–30 kg, 20 m² dla powyżej 30 kg), do tego zadaszenie, utwardzona część podłoża, wyjście na ruch poza kojec.Z punktu widzenia poprawy dobrostanu – to krok we właściwym kierunku. W teorii pies ma więcej przestrzeni niż zwykły łańcuch, może być zabezpieczony przed warunkami atmosferycznymi.
Jednak krytycy zwracają uwagę na drugą stronę medalu: adwokatka Karolina Kuszlewicz ostrzegała, że „z łańcucha możemy trafić prosto do dożywotniego kojca”. Innymi słowy – jeśli pies nie wychodzi w praktyce poza kojec, różnica między łańcuchem a kojcem może być minimalna. Ruch poza kojcem musi być „adekwatny do wieku, stanu zdrowia i potrzeb gatunkowych” – co w praktyce może być trudne do egzekwowania.
Kojec więc nie gwarantuje samej wolności – kluczowe będą realne warunki: ile czasu pies spędza poza kojcem, czy otrzymuje stymulację, kontakt, opiekę. Regulacja sama w sobie nie gwarantuje dobrostanu.
Kto popiera, a kto sprzeciwia się zmianom?
Po jednym z głosowań w Sejmie (projekt nowelizacji ustawy o ochronie zwierząt) 280 posłów było za, 105 przeciw, a 30 wstrzymało się. Organizacje prozwierzęce – jak Fundacja VIVA! – są zdecydowanie za zmianą: „ten zakaz to ważna zmiana, wyczekiwana od lat”.Z kolei część środowisk hodowców, właścicieli zwierząt gospodarskich, czy właścicieli posesji, którzy argumentują: pies pełni funkcję stróża i łańcuch był praktyczny – podnosi zastrzeżenia. Przeciwnicy zwracają uwagę na koszty przystosowania kojców, na to, że w praktyce nie będzie łatwo kontrolować czy pies ma zapewniony ruch, czy kojec spełnia wymogi.
Warto więc podkreślić, że zmiana nie jest jednoznaczna – dla wielu właścicieli to nowe obowiązki i potencjalne koszty, co budzi opór.
Czy psy naprawdę będą miały lepiej?
Odpowiedź brzmi: „to zależy”. Jeśli właściciel potraktuje regulację jako szansę na poprawę warunków – tak, pies może mieć znacząco lepiej: więcej przestrzeni, więcej ruchu, lepsze warunki bytowe.Jeśli jednak zmiana sprowadzi się tylko do formalności – łańcuch zostanie zastąpiony kojcem, pies nadal będzie spędzał większość życia w ograniczonej przestrzeni, a ruch stanie się jedynie deklaracją – wtedy realna poprawa będzie niewielka.
Kluczowe będzie egzekwowanie przepisów – czy inspekcje, samorządy będą kontrolować warunki utrzymania, czy sankcje będą skuteczne. Także edukacja właścicieli psów, by pojmowali: pies to nie obiekt stróżujący bez kontaktu, ale istota wymagająca opieki, bodźców, ruchu.
Nowe regulacje wyznaczają nową linię – koniec stałego uwięziowania na łańcuchu. Ale czy będą początkiem rzeczywistej rewolucji w psim dobrostanie? W dużej mierze zależy od nas – właścicieli, sąsiadów, kontrolujących.
Wnioski
Nowelizacja ustawy to bez wątpienia krok w stronę humanizmu w traktowaniu zwierząt. Zakaz uwięzi, jasne wymagania co do kojców – to dobre rozwiązania. Ale pojawia się ważne pytanie: czy w miejsce jednej formy ograniczenia (łańcuch) nie wkrada się druga (kojec) bez realnego poprawienia codzienności psa?Dla właściciela psa to dobry moment, by zastanowić się: gdzie jest mój podopieczny? Czy ma właściwe warunki? Czy rzeczywiście przewidziałem dla niego coś więcej niż miejsce i miska?
Dla legislatora – moment odpowiedzialności: wprowadzenie prawa to jedno, ale jego implementacja i kontrola to drugie.
Dla społeczeństwa – sygnał: relacja człowiek–zwierzę wymaga dojrzałości, a nie tylko tradycji i wygody.
Komentarze (0)