Skargę na przestrzeni lutego i marca wystosował Huber Lachor, lokalny działacz społeczny. Dotyczyła ona nienależytego wykonywania zadań i naruszenia praworządności przez wójta gminy Dzikowiec.
Zdaniem skarżącego przestępstwo miała popełnić Genowefa Dębiak, sekretarz dzikowieckiego urzędu gminy, a wójt tego nie zgłosić odpowiednim służbom. Pisaliśmy o tym w artykule: Wakacje w Hiszpanii sekretarz gminy Dzikowiec pod lupą kolbuszowskiej prokuratury
Prokuratura mówi nie
Jak już informowaliśmy na łamach naszego portalu, kolbuszowska prokuratura odmówiła wszczęcia śledztwa.Powodem tej odmowy był, jak podkreśla prokurator Tomasz Chudzik, brak danych uzasadniających samo podejrzenie popełnienia przestępstwa. Jak usłyszeliśmy, osoba skarżąca stworzyła w zawiadomieniu historię, która w ogóle nie potwierdziła się w zebranym materiale.
- Czynności sprawdzające nie dały podstaw do uznania, że sekretarz gminy Dzikowiec z racji sprawowanej funkcji przekroczyła swe uprawnienia, a co więcej przyjęła korzyść majątkową
- czytamy w uzasadnieniu prokuratury.
We wtorek (8 sierpnia) próbowaliśmy skontaktować się z sekretarz dzikowieckiej gminy, aby ta odniosła się do decyzji prokuratora. Ta odmówiła komentarza.
Zażalenie na decyzję
Ze stanowiskiem kolbuszowskiej prokuratury nie zgadza się skarżący. Jego zdaniem ta nie wykonała należycie swoich obowiązków.
- W mojej ocenie wnioski prokuratora nadzorującego czynności sprawdzające w przedmiotowej sprawie są zupełnie chybione. W toku tych czynności nie rozpytano wszystkich osób, ograniczono się bowiem jedynie do osoby sekretarz gminy i dwóch pozostałych członków komisji konkursowej. Nie rozpytano ani osoby, którą zatrudniono w wyniku tego konkursu, ani też jej krewnej, u której pani Dębiak spędzała wakacje w Hiszpanii
- zaznacza.
- Prokurator dał wiarę oświadczeniu sekretarz, że wakacje te finansowała osobiście, na poparcie czego ta przedstawić miała dowód potwierdzający, że kupiła bilet lotniczy. Problem jednak w tym, że ten bilet lotniczy był do innego kraju i dotyczył zupełnie innej wycieczki. To tak jakby twierdzić, że zapłaciło się za bilet lotniczy do Katowic i na potwierdzenie tego pokazać rachunek za lot do Gdańska. W związku z powyższym uznałem, że decyzja Prokuratury Rejonowej w Kolbuszowej winna zostać poddana kontroli sądowej
- podsumował Lachor.
W uzasadnieniu o odmowie wszczęcia śledztwa możemy przeczytać, że faktycznie sekretarz przedłożyła przelewy za bilety lotnicze i hotel w Fatimie i Porto. Skarżący złożył 31 lipca zażalenie do miejscowej prokuratury na decyzję.