Damian Marut, ratownik medyczny pracujący w Powiatowym Szpitalu w Kolbuszowej, zaznacza, że miejsce, gdzie doszło do ugryzienia przez kleszcza, powinno być obserwowane nawet przez miesiąc pod kątem pojawienia się rumienia. - Rumień, czyli czerwona obwódka wokół ukłucia, jest objawem wczesnej postaci boreliozy - mówi.
Rumień - nie zawsze
W przebiegu kolejnych dni po wystąpieniu rumień może stopniowo zwiększać swój zasięg. Jeśli zmiana skórna jest duża, min. 4 cm, należy udać się do lekarza rodzinnego, który pokieruje dalszym leczeniem. - Jak to w naturze bywa, tylko u 8-9 na 10 pacjentów borelioza objawia się rumieniem. Reasumując, brak rumienia w miejscu ugryzienia nie daje nam stuprocentowej pewności, że nie zostaliśmy zakażeni bakterią wywołującą boreliozę - podkreśla nasz rozmówca.
Objawy boreliozy są zróżnicowane, często podobne do innych chorób. Oprócz zmiany skórnej mogą pojawić się objawy bardziej ogólne, takie jak zmęczenie, zawroty i bóle głowy, bóle mięśni i stawów.
Niebezpieczna
Jak nadmienia ratownik Marut, borelioza jest niebezpieczna dla człowieka, ale nie należy popadać w paranoję. - Należy pamiętać, że objawy manifestowane przez boreliozę mogą pojawić się nawet kilka miesięcy po zakażeniu, wówczas gdy chory zapomni już o kleszczu.
Odległe objawy boreliozy to niewyjaśnione objawy neurologiczne: niedowład nerwu twarzowego lub innego nerwu czaszkowego, w skrajnych przypadkach objawy zapalenia opon mózgowo-rdzeniowych. Mogą wystąpić stany zapalne innych narządów, np. mięśnia sercowego, stawów czy skóry. Zdarzają się również objawy mniej specyficzne, jak niewyjaśnione, przemijające stany gorączkowe, u kobiet zaburzenia miesiączkowania, upośledzenie słuchu czy zmiany w sferze emocjonalnej.
Niczym tłustym
Damian Marut, przedstawiciel kolbuszowskiej placówki zdrowia, radzi, że dobrym sposobem na usunięcie kleszcza jest potraktowanie go jak ciało obce wbite w skórę. - Osobiście preferuję używanie czystej, grubej igły. Igłę umieszcza się jak najbliżej skóry i wyjmuje kleszcza delikatnym ruchem od dołu, podważając pająka - instruuje specjalista. - Używając pincety, może dojść do zmiażdżenia odwłoku i niepotrzebnego wprowadzenia bakterii do rany. Po usunięciu kleszcza skórę należy starannie umyć i w miarę możliwości zdezynfekować - dodaje.
Jak się okazuje, w żadnym wypadku nie należy stosować dawnej metody, którą preferowały nasze babcie. - Nie należy stosować wazeliny czy innych substancji tłustych lub oleistych. Nie należy też przypalać kleszcza. Metody te mogą odciąć dopływ powietrza, zwiększać przy tym wydzielanie śliny, co z kolei zwiększa ryzyko zakażenia - informuje Marut.