Wydarzenia, które rozegrały się 23 marca tego roku, mieszkańcy miasta nad Nilem zapamiętają z pewnością na długo. Pożar w bloku przy ul. Ruczki wybuchł przed godz. 14 w mieszkaniu na ostatnim piętrze. Pisaliśmy o tym tutaj: Tragiczny pożar w bloku przy ul. Ruczki w Kolbuszowej. Nie żyje mężczyzna [ZDJĘCIA - WIDEO]
Na miejscu pracowało dziewięć zastępów straży pożarnej, policja, pogotowie ratunkowe i gazowe. W jednym z pomieszczeń strażacy znaleźli ciało 38-letniego mężczyzny. Wstępne podejrzenia prokuratury mówiły o tym, że było to samobójstwo.
W oczekiwaniu na wyniki
W poniedziałek (31 lipca) Tomasz Chudzik z Prokuratury Rejonowej w Kolbuszowej poinformował nas, że w dalszym ciągu nie wiadomo, czy wybuch był zaplanowany.
- To będziemy wiedzieć na końcu. Czekamy na opinie biegłych różnych specjalności
- przekazał prokurator w rozmowie z Korso. Brakuje m.in. opinii sekcji zwłok. Ta, zdaniem przedstawiciela kolbuszowskiej prokuratury, powinna zostać wydana do końca wakacji.
Jak usłyszeliśmy od Tomasza Chudzika, dopiero na podstawie całego zebranego materiału dowodowego w sprawie biegły do spraw pożarnictwa będzie mógł wydać opinię, co było przyczyną tego wybuchu i jaki był jego przebieg.
Blok z pozytywną opinią
Wiesław Haraf, zarządca wspólnoty mieszkaniowej w bloku przy ul. Ruczki, już w połowie kwietnia informował, że większość mieszkańców wprowadziła się do bloku. Należy wspomnieć, że po wybuchu z użytku wyłączonych było łącznie 15 mieszkań.Część mieszkańców jeszcze tego samego dnia, zaraz po ewakuacji z bloku, trafiła na kilka dni z inicjatywy gminnego zarządzania kryzysowego do budynku Fundacji na rzecz Kultury Fizycznej i Sportu przy ul. Wolskiej w Kolbuszowej. Reszta lokatorów znalazła schronienie u swoich rodzin.
Wszystkie instalacje elektryczne i gazowe zostały wymienione kilka miesięcy temu. Było to niezbędne, aby nadzór budowlany wydał pozytywną opinię. Ta była poprzedzona ekspertyzą. Finalnie wykazała ona, że budynek nadaje się do dalszej eksploatacji.
Straty na kilkadziesiąt tysięcy
Udało nam się dowiedzieć, że straty po tragicznym pożarze wyniosły około 50 tys. złotych. Mowa o części wspólnej - malowanie klatki schodowej, naprawa elewacji, wymiana instalacji elektrycznej i gazowej. Do tego dochodzą koszty indywidualne każdego z właścicieli mieszkań, które nie są znane. Koszty remontu pokrył ubezpieczyciel.Jak zapewnia Wiesław Haraf, wszelkie remonty zostały już zakończone. W poniedziałek (31 lipca) została również zrobiona kanalizacja deszczowa i sanitarna wzdłuż bloku.
Komentarze (0)
Wysyłając komentarz akceptujesz regulamin serwisu. Zgodnie z art. 24 ust. 1 pkt 3 i 4 ustawy o ochronie danych osobowych, podanie danych jest dobrowolne, Użytkownikowi przysługuje prawo dostępu do treści swoich danych i ich poprawiania. Jak to zrobić dowiesz się w zakładce polityka prywatności.