W poniedziałek, 23 czerwca 2025 roku, w wieku 75 lat zmarł ks. Jan Chmura, wieloletni wikariusz i katecheta w parafii pw. Wszystkich Świętych w Kolbuszowej.
Uroczystości żałobne rozpoczęły się 25 czerwca, w środę. o godz. 15:30, w kościele pw. Wszystkich Świętych w Kolbuszowej. Najpierw odprawiony zostanie różaniec.
KLIKNIJ ZDJĘCIE, ABY OGLĄDAĆ TRANSMISJĘ
Następnie, o godz. 16:30, odbędzie się msza święta żałobna. Po mszy, ciało ks. Jana Chmury zostanie przewiezione do rodzinnej parafii w Bobowej.
Fot. Tymoteusz Maciąg
- Śp. ks. Jan Chmura połowę swojego życia poświęcił duszpasterskiej posłudze tu, w Kolbuszowej, jako wikariusz, katecheta, a na koniec jako kapłan senior, emeryt, swoją modlitwą i cierpieniem wspierający duszpasterzy i wiernych
- powiedział na początku nabożeństwa biskup rzeszowski Jan Wątroba.
- Ksiądz Jan poszedł po nagrodę, tak wierzymy, a dobre czyny idą za nim. Ufamy i modlimy się, aby Pan nagrodził jego gorliwe kapłańskie życie i przyjął cierpienie, które towarzyszyło mu przez wiele lat
- dodał duchowny.
Kazanie wygłosił ksiądz Lucjan Szumierz, proboszcz kolbuszowskiej kolegiaty. W jego słowa wsłuchiwało się m.in. rodzeństwo zmarłego księdza Jana.
- Nikt z nas nie planował dzisiejszego spotkania w tej świątyni. Jesteśmy w tym miejscu, bo zaprosiła nas nasza siostra – śmierć. W poniedziałkowy poranek spotkała się ona na wikarówce z księdzem Janem Chmurą. W naszej parafii od wielu lat w poniedziałek rano odprawia się nabożeństwo za przyczyną św. Franciszka. Prosimy go o wstawiennictwo i łaski. Ten ostatni poniedziałek to także wigilia uroczystości narodzenia św. Jana Chrzciciela – wigilia imienin księdza Jana Chmury. Imieniny, do których zawsze się przygotowywał. Niestety. W tym roku wszystko już było zaplanowane, swoje imieniny obchodził wczoraj, ale już w niebie
- mówił proboszcz.
Ksiądz Szumierz mówił o pochodzeniu księdza Chmury, o tym, gdzie się urodził i gdzie się uczył.
- Staż jako diakon odbywał w Limanowej. Święcenia kapłańskie przyjął w Katedrze Tarnowskiej w 1974 roku. Od 1987 roku pracował w parafii farnej, a obecnie w kolbuszowskiej kolegiacie. Początkowo był katechetą w SP nr 1, a później w LO im. Janka Bytnara. Tam doczekał się szkolnej emerytury. Przez wiele lat sumiennie i drobiazgowo przygotowywał dzieci do Pierwszej Komunii Świętej oraz młodzież do sakramentu bierzmowania. Przez wiele lat prowadził grupę Ruchu Rodzin Nazaretańskich, a w dekanacie był odpowiedzialny za Akcję Katolicką. W latach 80. i 90. tu w Kolbuszowej opiekował się grupą ministrantów (...)
Kolbuszowianie z pewnością będą pamiętać go za kazania i homilie. Zawsze przemyślane, z głęboką treścią, posiadające wstęp, rozwinięcie tematu i piękne zakończenie. Napisał także wiele rozważań maryjnych i tematycznych. Szkoda, że nigdy nie ukazały się one drukiem. Mogłyby stanowić podręcznik lub przewodnik dla księży, jak pisać kazania. Inteligentny, oczytany, systematyczny. Mimo propozycji i nalegań księdza biskupa, nie chciał zostać proboszczem, pewnie mając na uwadze swoją osobowość.Taka decyzja mogła się zrodzić z poznania siebie. Wykazywała wielką pokorę i umiejętności stawania w prawdzie. Myślę, że mocno przemawiają słowa z testamentu ks. Jana: napisał: „Jeśli kogoś skrzywdziłem lub obraziłem, proszę o darowanie mi winy. Pinieważ i ja odczuwałem wiele razy poczucie krzywdy ze strony różnych osób - wszystkim z serca przebaczam.”
Proboszcz Lucjan Szumierz mówił dalej:
- W ostatnim czasie dwukrotnie umierał i żegnał się z nami, ale zawsze był to okres zimowy (...) Od kilku lat nefrologia stała się dla niego drugim domem.
Początkowo doktor Maziarz, a po jego śmierci pani Krystyna Tęcza i cały personel to osoby, za które się modlił i którym był bardzo wdzięczny, choć może miał trudności w okazywaniu tego.
Nie wyobrażał sobie pobytu w domu seniora. Ostatnie miesiące, kiedy był na kolbuszowskim ZOL-u, kiedy tylko poczuł się lepiej, przed samą Wielkanocą pytał, czy przyjmiemy go na wikarówkę. I wrócił do nas w Wielki Tydzień, kiedy było najwięcej pracy. Poprosiłem wtedy brata, aby przez kilka tygodni z nim został, bo my byliśmy bardzo zajęci. Dziękuję rodzinie, że w tym najgorętszym czasie zajęli się nim. Dziękuję wikariuszom, którzy codziennie go doglądali, przynosili jedzenie i pomagali w najprostszych posługach.
W niedzielę wieczorem (dzień przed śmiercią ks. Jana, przyp. red) odprawiał ze mną mszę świętą. On wtedy żartował, że kiedy mówiłem kazanie, wzięło mnie na wspominanie młodości. A tu dzisiaj stoimy przed jego trumną (…)
Związany był bardzo mocno ze swoim rocznikiem święceń. Każde spotkanie coroczne opisywał, tworząc kronikę. W testamencie zaznaczył: "Szczere słowa wdzięczności kieruję do braci kapłanów rocznik 1974. Gdyż przez nich byłem zawsze otaczany sympatią i niezasłużonymi względami. Wszystkim, z którymi połączymy mnie bliższe więzi, a nawet przyjaźń z racji pracy katechetycznej w SP nr 1 i liceum, oraz wszystkim współpracownikom i wszystkim uczniom, niechaj łaskawy Bóg błogosławi. Szczególne słowa wdzięczności kieruję do członków Ruchu Rodzin Nazaretańskich" tak zakończył swój testament. Ja bym dodał: - Do zobaczenia w niebie. Amen
Po mszy, ciało ks. Jana Chmury zostanie przewiezione do rodzinnej parafii w Bobowej. W czwartek odbędzie się tam msza pogrzebowa.
Komentarze (0)