W poniedziałek (27 czerwca) w sali narad dzikowieckiego urzędu odbyła się sesja Rady Gminy Dzikowiec. Samorządowcy wzięli pod lupę osiem skarg na działalność wójta tamtejszej gminy. Siedem z nich podlegało rozpatrzeniu. Wspomniane skargi na działania wójta Dzikowca, a raczej ich brak, wniósł Hubert Lachor, który jakiś czas temu zaangażowany był także w sprawę sporu o działkę, na której stoi szkoła w Dzikowcu.
Na ostatnich obradach radni uznali siedem z nich za bezzasadne. Czy włodarz dzikowieckiej gminy faktycznie postąpił zgodnie z prawem, czy jednak nie dopełnił swoich obowiązków? Sprawdzamy.
Odmówić informacji
Siedem z ośmiu skarg na wójta gminy Dzikowiec dotyczyło odmowy udostępnienia informacji publicznej przez włodarza.Jak zaznacza skarżący, zgodnie z przepisami organ nie może w ogóle wymagać od wnioskodawcy, po co mu konkretna informacja. Jeżeli uzna, że jest organem zobowiązanym do jej udzielenia, a dodatkowo żądanie wyrażone we wniosku jest informacją publiczną i nie podlega żadnym ograniczeniom, to ma obowiązek ją udostępnić.
Jak czytamy w uchwale z ostatniej sesji, do chwili rozpatrywania skarg (27 czerwca) do urzędu gminy w Dzikowcu wpłynęło 19 wniosków o udostępnienie informacji publicznej od skarżącego. Jak możemy przeczytać w uchwale, składane wnioski dotyczą praktycznie wszystkich spraw związanych z funkcjonowaniem gminy, począwszy od spraw inwestycyjnych, kadrowych czy finansowych. - Organ w stosunku do skarżącej udzielił 14 odpowiedzi na składane wnioski i wydał cztery decyzje odmowne - czytamy.
Pobudki czysto prywatne?
Jakie stanowisko przyjął samorząd? Według gminy to nadużywanie prawa do informacji publicznej oraz że działanie to wynika tylko i wyłącznie z prywatnego interesu skarżącego.- Zdaniem organu uchwałodawczego [...] przyczyny takiego postępowania ze strony skarżącej wynikają z pobudek czysto prywatnych i osobistych [...]. Zauważyć wypada, że skarżąca zamieszkuje poza terenem gminy Dzikowiec i w żaden sposób nie jest z nią związana i tym bardziej nie zależy jej na dobru lokalnej społeczności [...] - uzasadniano w uchwale dzikowieckiej rady i dodano: - Działania skarżącej zakwalifikować trzeba jako nadużywanie prawa do informacji publicznej i wykorzystywanie jej z pobudek czysto prywatnych i dążenia do osiągnięcia własnych korzyści.
Jak twierdzi Hubert Lachor, w ustawie o dostępie do informacji publicznej nie ma czegoś takiego jak nadużywanie prawa do informacji, dlatego nie można wskazywać, że to jest podstawa prawna decyzji. Ta z kolei była odmowna. - Komisja w toku prowadzonego postępowania wyjaśniającego nie dopatrzyła się nieprawidłowości związanych z postępowaniem ze strony organu wykonawczego - podsumowano w uzasadnieniu.
Pozostawić bez rozpatrzenia
Ostatnia, ósma skarga, pozostała bez rozpatrzenia. Dotyczy ona jednego z postępowań, które toczy się z inicjatywy prywatnego inwestora z terenu gminy Dzikowiec. Chodzi o jedną z planowanych inwestycji rolniczych i odmownej decyzji ustalającej warunki jej zabudowy.Dlaczego zatem ostatnia skarga została nierozpatrzona? Z naszych informacji wynika, że pełnomocnictwo miało zostać wniesione po wyznaczonym terminie. Czy tak faktycznie było?
Z informacji przekazanych przez Huberta Lachora wynika, że ta konkretna skarga została złożona 27 maja. Kilka dni później (6 czerwca) Eugeniusz Panek, przewodniczący Rady Gminy Dzikowiec, zwrócił się pisemnie do skarżącego o przedłożenie pełnomocnictwa do reprezentowania prywatnego inwestora w postępowaniu skargowym oraz dowodu opłaty skargowej. Nie skonkretyzował wówczas, czy chodzi o oryginał, kopię czy skan tych dokumentów. Nie określono również terminu na uzupełnienie tego braku formalnego.
Skarżący odpowiedział na pismo, nie przedkładając jednak pełnomocnictwa. Zdaniem skarżącego nie ma on takiego obowiązku, skoro jest ono znane organowi "z urzędu". Miało się ono bowiem znajdować w aktach postępowania dotyczących rolniczej inwestycji, a sprawa skargowa będzie dotyczyć analizy wspomnianego postępowania.
Jak poinformował nas skarżący, 14 czerwca przewodniczący po raz trzeci wezwał go do uzupełnienia dokumentów, tym razem określając termin (20 czerwca) na ich dosłanie pod rygorem nierozpoznania sprawy w przypadku braku ich uzupełnienia. Tym razem skonkretyzowano, że strona skarżąca ma przedłożyć oryginał pisma albo poświadczony za zgodność uwierzytelniony odpis pełnomocnictwa oraz uiścić opłatę skarbową na rachunek bankowy dzikowieckiego urzędu. Tego samego dnia skarżący odpowiedział na wezwanie, podtrzymując swoje stanowisko. Postanowił jednak dołączyć do pisma wspomniane dokumenty.
Komisyjny falstart?
Hubert Lachor poinformował, że komisja ds. skarg i wniosków obradowała w środę (15 czerwca) i sformułowała wówczas już oficjalnie swoje stanowisko we wszystkich ośmiu sprawach, mimo że w piśmie otrzymanym dzień przed spotkaniem komisji zakreślono skarżącemu termin na uzupełnienie dokumentów do 20 czerwca. Komisja miała zająć stanowisko o pozostawieniu skargi ze względu na brak przedłożenia pełnomocnictwa oraz dowodu uiszczenia opłaty skarbowej mimo trzykrotnego wezwania z dnia 6, 10 i 14 czerwca.Przewodniczący komisji miał potwierdzić w odpowiedzi na pismo skarżącego, że komisja otrzymała wszystkie brakujące dokumenty. Jednocześnie ponownie wezwał mężczyznę do przedłożenia oryginałów lub poświadczonych odpisów, wyznaczając nowy termin na wniesienie dokumentacji. Tym razem do 23 czerwca.
Zdaniem Huberta Lachora sprawa została załatwiona przez komisję radnych 15 czerwca, mimo że osoba skarżąca miała jeszcze pięć dni od spotkania komisji na uzupełnienie dokumentów.
Jak przekazała osoba skarżąca, wezwanie do uzupełnienia braków formalnych określa szerzej art. 64. Z niego wynika, że w wezwaniu wyznacza się termin 7-dniowy od chwili jego doręczenia. W pismach z 6 i 10 czerwca w ogóle nie było terminów, natomiast w piśmie z 14 czerwca był, ale 6-dniowy. Z kolei w wezwaniu z 21 czerwca, 2-dniowy.
Jak przekonuje Lachor, podanie uznaje się za wniesione w terminie, jeżeli zostało przesłane za pośrednictwem operatora pocztowego lub urzędu konsularnego. Przepisy nie nakładają więc obowiązku osobistego wniesienia pisma.
Nieprzestrzeganie procedur?
Z przekazanych przez Huberta Lachora informacji wynika, że w związku z decyzjami odmownymi odwołał się on do Samorządowego Kolegium Odwoławczego w Tarnobrzegu. W rezultacie, w przypadku każdego z wniosków, miało zapaść po 5-6 decyzji odmownych i tyle samo decyzji SKO w Tarnobrzegu uchylających te decyzje.Skarżący przekazał w rozmowie z nami, że kolegium w decyzjach uchylających zaznaczało, że zobowiązują wójta do udostępnienia żądanych informacji publicznych. SKO miało również zarzucić nieprzestrzeganie procedur, nieprzeprowadzanie postępowania wyjaśniającego i powielanie tej samej argumentacji, która nie znajduje oparcia w przepisach.
Jak przekonuje skarżący, wójt w komplecie złożył do SKO wnioski o stwierdzenie nieważności tych decyzji. Tyle że jako organ pierwszej instancji (i w ogóle organ) nie może być stroną postępowań w sprawie nieważności decyzji. Kolegium odwoławcze miało odmówić mu wszczęcia tych postępowań. Jak zapewnia Lachor, decyzje tymczasem stały się prawomocne i ostateczne.
Do prokuratury i wojewody
Hubert Lachor poinformował nas, że oprócz samych skarg miał złożyć zawiadomienie do Prokuratury Rejonowej w Kolbuszowej ze wskazaniem, że wójt łamie prawo.Jak również przekazał, skarżący nosi się z zamiarem złożenia wniosków do wojewody podkarpackiej o wydanie rozstrzygnięć nadzorczych względem podjętych przez gminę uchwał i stanowiska Rady Gminy Dzikowiec.
Lachor zaznacza, że wojewoda podkarpacka, zgodnie z art. 91 ustawy o samorządzie gminnym, ma możliwość wydania tzw. rozstrzygnięcia nadzorczego. Może on w nim wskazać, że dana uchwała została podjęta z naruszeniem przepisów prawa i może uchylić lub stwierdzić nieważność takiej uchwały. Od rozstrzygnięcia nadzorczego wojewody gminie będzie przysługiwać możliwość złożenia skargi do Wojewódzkiego Sądu Administracyjnego, który ostatecznie rozstrzygnie zasadność tych decyzji.
Bez dokumentów
Eugeniusz Panek, radny z Lipnicy, a zarazem przewodniczący Komisji ds. Skarg, Wniosków i Petycji poinformował w rozmowie z nami, że w dniu posiedzenia (15 czerwca) komisja nie była w posiadaniu reszty dokumentów, które miał uzupełnić skarżący. Jak dodał, przed sesją odbyło się jeszcze jedno posiedzenie komisji, w piątek 24 czerwca. Na tamten moment dokumentów również nie było. Skarga pozostała bez rozpatrzenia.Jak zakończy się ta sprawa? Do tematu z pewnością będziemy wracać.
Komentarze (0)
Wysyłając komentarz akceptujesz regulamin serwisu. Zgodnie z art. 24 ust. 1 pkt 3 i 4 ustawy o ochronie danych osobowych, podanie danych jest dobrowolne, Użytkownikowi przysługuje prawo dostępu do treści swoich danych i ich poprawiania. Jak to zrobić dowiesz się w zakładce polityka prywatności.