Kazimierz Kret z Referatu Ochrony Środowiska w Urzędzie Miejskim w Kolbuszowej powiedział nam, że takie sygnały do niego nie dotarły. Zaproponował, aby zadzwonić w tej sprawie do Wód Polskich.
Z kolei Nadzór Wodny w Kolbuszowej wyjaśnił, że taka sytuacja już miała miejsce kilka lat temu. - Widzieliśmy to - powiedział nam pracownik nadzoru, uspakajając, że to nic groźnego. Jak usłyszeliśmy, powodem takiego koloru wody miałby być trwający... sezon na buraczki.
Nasz rozmówca dodał, że Nadzór Wód nie odpowiada za stan wód i odesłał nas do Kazimierza Kreta. Przedstawiciel kolbuszowskiego magistratu z kolei powiedział, że przyglądnie się tej sprawie.