Wielokrotnie mieszkańcy powiatu kolbuszowskiego, a nawet radni, zgłaszali problem z wilkami na naszych terenach. Problem ten najczęściej pojawiał się w gminie Cmolas i Dzikowiec, gdzie wilki mają duże tereny leśne, na których mogą polować. Osia Góra, Ostrowy Baranowskie i Ostrowy Tuszowskie czy Poręby Dymarskie - to właśnie tam najczęściej widywano te zwierzęta i to tam dochodziło także do ataków na owce czy daniele.
Strach pójść na grzyby
Dużym problemem jest to, że widywane coraz częściej wilki w lasach powiatu kolbuszowskiego przestają bać się ludzi i podchodzą coraz bliżej ich zabudowań. Jeszcze w 2021 roku pisaliśmy o sytuacji, gdzie mężczyźni pracujący w lesie w Ostrowach Baranowskich natknęli się na wilczycę z młodymi, która podeszła do samochodu.Mieszkańcy zwracali uwagę, że w tamtym rejonie zadomowiła się wataha licząca szacunkowo dziewięć osobników. Drapieżniki te, według miejscowych, przestają bać się ludzi i regularnie wychodzą na drogi i spotykane są na poboczach. Obawiają się oni, że teraz, po odchowaniu młodych zaczną chodzić w stronę wioski, tak jak bywało to w latach ubiegłych.
Naoczni świadkowie opowiadali także o basiorze (przywódcy watahy wilków) ważącym szacunkowo do 60, a nawet 70 kilogramów. Samiec wilka, który przewodzi watahą, widywany był dość często w ostrowskich lasach.
Aktualnie trwa sezon grzybowy, a amatorów borowików czy maślaków nie brakuje. Część z mieszkańców z obawy przed wilkami zrezygnowała z leśnych spacerów i grzybobrań.
Problem w Osiej Górze
Jeszcze w tym roku Jerzy Sito, radny z Dzikowca, kilka miesięcy temu zwracał uwagę na problem z wilkami w Osiej Górze. - Wilk już zaczyna spacerować chodnikiem, zamiast dzieci - mówił samorządowiec. Podkreślił, że mieszkańcy obawiają się, że prędzej czy później może dojść do tego, że zwierzę zaatakuje dorosłych lub dzieci.Przedstawiciel rzeszowskiego towarzystwa myśliwych, który obecny był na jednym z posiedzeń komisji Rady Gminy Dzikowiec, potwierdził, że od paru lat występuje problem z wilkami, między innymi w Osiej Górze. Jak tłumaczył, od strony północnej przychodzi siedem sztuk, natomiast od południowej kręcą się dwa osobniki. - Ingerencja wilka jest bardzo prężna - zaznaczył.
Myśliwy starał się uspokoić mieszkańców. Jak mówił, dopóki wilk żywi się inną dziką zwierzyną np. sarnami, to dla człowieka nie będzie stanowił żadnego zagrożenia. - Póki sarna będzie żyła, wilk dla nas jest niegroźny - uspokajał. Jednocześnie zaznaczył, że populacja sarny jest w Polsce coraz mniejsza. Łowczy ma większe obawy wobec psów. Wolno chodzące czworonogi po polach i drogach mogą bowiem paść łupem wilków. - To niebywały przysmak wilka. To przysmak numer jeden - zaznaczył.
Ataki ustały
Łukasz Lis, rzecznik prasowy Regionalnej Dyrekcji Ochrony Środowiska w Rzeszowie, poinformował, że ostatni odnotowany, uprzednio zgłoszony przez poszkodowanego atak wilków na zwierzę gospodarskie w powiecie kolbuszowskim odnotowano 19 sierpnia 2021 r., a więc ponad rok temu. A było ich w tamtym roku trzy. Łącznie, od 2019 r. (data pierwszej zgłoszonej z naszego powiatu szkody) - zabitych zostało dwanaście owiec. Ataki wilków odnotowano w gminie Cmolas. - Najwięcej, bo dziewięć sztuk, w Ostrowach Tuszowskich - wylicza Łukasz Lis.Kwota, na jaką wyszacowano wszystkie zgłoszone z powiatu kolbuszowskiego szkody wilcze, to 4620 zł.
Komentarze (0)
Wysyłając komentarz akceptujesz regulamin serwisu. Zgodnie z art. 24 ust. 1 pkt 3 i 4 ustawy o ochronie danych osobowych, podanie danych jest dobrowolne, Użytkownikowi przysługuje prawo dostępu do treści swoich danych i ich poprawiania. Jak to zrobić dowiesz się w zakładce polityka prywatności.