reklama
reklama

Mieszkanka przeciwko kopalni piasku w Wilczej Woli: - To niszczenie krajobrazu - mówi. Sprawę komentuje jej właściciel [ZDJĘCIA]

Opublikowano: Aktualizacja: 
Autor:

reklama
Udostępnij na:
Facebook

Przeczytaj również:

SYGNAŁY CZYTELNIKÓWNiszczenie krajobrazu poprzez wydobycie piasku w Wilczej Woli - o to oskarża mieszkanka tamtejszej miejscowości firmę prowadzącą działalność na tym terenie. Całkowicie odmienne zdanie w tej sprawie ma jej właściciel.
reklama
reklama

Mieszka tam od czterech lat i nigdy nie wydobywano piasku na taką skalę jak teraz. - Może jest nadzieja, że uda się coś z tego miejsca uratować. Bardzo mi to leży na sercu - zaznacza w rozmowie z nami wyraźnie poruszona kobieta.

Mieszkanka: To niszczenie terenu

Wspomniana kopalnia znajduje się w sąsiedztwie ul. Dworskiej i mieści się częściowo na terenie Sokołowsko-Wilczowolskiego Obszaru Chronionego Krajobrazu.

reklama

Kobieta tłumaczy, że kilka lat wcześniej piasek wydobywała inna firma, jednak nie na taką skalę. Jak zaznacza, po jej zmianie lasy i pagórki zaczęły znikać w zastraszającym tempie. 

- Taka firma nie powinna dostać pozwolenia na wydobycie piasku, bo niszczy ona pagórki, lasy. Totalnie niszczy krajobraz i to bardzo duży obszar

- uważa nasza rozmówczyni.

Ta nie ukrywa bulwersacji całą tą sytuacją. Jak sama mówi, ubolewa nad niszczeniem rozległego terenu wielu mieszkańców sołectwa.

- Kiedy my budowaliśmy dom, to musieliśmy we wniosku o pozwolenie na budowę wpisać, jaki wpływ ma nasza budowa na krajobraz, a tutaj można ot tak zniszczyć pagórki, las, w imię czego? W imię jakiegoś zysku?

- zastanawia się mieszkanka.

reklama

Kobieta przyznała w rozmowie z nami, że rozmawiała na zebraniu w gminie m.in. z wójtem Józefem Tęczą. - Nie tylko ja protestowałam. Pytałam się wójta, dlaczego wydał zezwolenie, to tylko wzruszył ramionami i powiedział, że nie będzie tak źle - wspomina i dodaje:

- Bardzo smutne, że ktoś tego nie docenia i pozwolił na całkowite zniszczenie tego terenu, a ktoś inny tego dokonuje.

Wójt: Tutaj zakazy nie obowiązują

O komentarz do tej sprawy zwróciliśmy się w pierwszej kolejności do Józefa Tęczy, wójta dzikowieckiej gminy.

- Działalność kopalni piasku w Wilczej Woli nie jest sprawą bieżącą. Kopalnia działa już wiele lat, z przerwą w eksploatacji piasku

- zaznacza na wstępie włodarz.

reklama

Od szefa gminy usłyszeliśmy, że to wydobycie surowca realizowane jest na terenie, na którym obowiązują ustalenia miejscowego planu zagospodarowania przestrzennego z 27 lutego 2014 roku. Zgodnie z MPZP teren o powierzchni ponad siedmiu hektarów (7,1831 ha) przeznaczony został pod eksploatację piasku wydmowego ze złoża. 

Wynika z niego, że zakazy wynikające z miejsca wydobycia w obszarze chronionego krajobrazu nie obejmują eksploatacji piasku wydmowego. Ma to związek z dopuszczeniem do jego realizacji w uchwalonym planie zagospodarowania przestrzennego.

- W związku z powyższym działalność kopalni piasku w Wilczej Woli nie wiąże się z łamaniem zakazów obowiązujących w odniesieniu do Sokołowsko-Wilczowolskiego Obszaru Chronionego Krajobrazu

- podsumował wójt Tęcza.

Teren do rekultywacji

Udało nam się ustalić, że wydobycie sypkiego materiału zostało zapoczątkowane kilka lat temu przez firmę "Arkan" Wojciech Ząbczyk z Bud Głogowskich na podstawie koncesji udzielonej przez Marszałka Województwa Podkarpackiego. Koncesja wygasła w 2019 roku. 

Po trzech latach przerwy kopalnia wznowiła swoją działalność w 2022 roku. Wówczas firma FHU "Kamko" Kamil Gil z Huciska w gminie Głogów Małopolski otrzymała koncesję na dalsze wydobycie piasku na części działki nr 5179/1.

- Po zakończeniu działalności teren wyeksploatowanego złoża będzie sukcesywnie rekultywowany w kierunku leśnym, poprzez wprowadzenie nasadzeń dostosowanych do warunków siedliskowych

- uspokaja Józef Tęcza i dodaje na koniec: - Udzielona koncesja Marszałka Województwa Podkarpackiego określa sposób wydobycia.

Nigdy bez konsultacji

Do sprawy odniósł się również Kamil Gil, właściciel firmy posiadający koncesję na wydobycie piasku na terenie Wilczej Woli. Nasz rozmówca przyznał otwarcie, że nie prowadzi jeszcze wydobycia piasku.

- Na chwilę obecną nie zacząłem tam eksploatacji, tylko cały czas doprowadzam to wszystko do porządku. Zdobyłem wszelkie stosowne pozwolenia, a w tym momencie czekam na decyzję o wyłączenie z produkcji leśnej

- tłumaczy Gil.

Mężczyzna dodaje, że teren wymaga odpowiedniego przygotowania, chociażby ze względu na to, że do tej pory był mocno rozjeżdżony przez quady. Stąd część terenu w obrębie jego działki jest nieznacznie rozkopana. Było to konieczne, bo jak sam mówi, przeprowadzone przez niego badania chemiczne gleby wykazały podwyższoną zawartość kadmu.

Właściciel firmy "Kamko" zaznacza, że nic nie było rozkopywane bez konsultacji z sąsiadami oraz nadleśniczym. Jak słyszymy, jeśli była konieczność naruszenia drogi, to w innym miejscu tworzona była nowa droga dojazdowa, aby rolnik mógł dotrzeć do swojego pola. 

- Kwestia jest tego typu, żeby było coś ładnie i dobrze, to pierwsze co musi być brzydko i źle. Ja jestem jeszcze na tym etapie, że jest brzydko i źle

- podkreśla.


Kopalnia piasku znajduje się w sąsiedztwie ul. Dworskiej w Wilczej Woli. Fot. Google Maps.

Żyć w zgodzie z sąsiadami

Kamil Gil przyznaje, że chciałby żyć w zgodzie z mieszkańcami i prowadzić to wydobycie w sposób zrównoważony, aby nie rodziło to konfliktów społecznych.

- Zdaję sobie z tego sprawę, że nie ma takiej możliwości, aby żyć w zgodzie ze wszystkimi, bo zawsze jest ktoś, kto będzie miał inne zdanie, które oczywiście szanuję

- zaznacza.

Nasz rozmówca tłumaczy, że do tej pory wybudował tam na własny koszt drogę, która była zapomniana przez kilkadziesiąt lat i ludzie teraz mogą po niej swobodnie jeździć. -Wybudowałem także most, żeby ludzie mogli nim jeździć i wywozić drzewo z lasu - mówi i dodaje:

- Rozmawiałem ze starostą, złożyłem deklarację, że będę żył w zgodzie ze społecznością lokalną, będę brał czynny udział w rozwoju społeczności lokalnej i partycypował w inicjatywach społecznych. Swoją działalnością będę starał się o poprawę infrastruktury wiejskiej

- wylicza Gil.

Właściciel zaznacza także, że dba o czystość drogi od ul. Rzeszowskiej do ul. Dworskiej, gdzie często pozostawiane są śmieci.  Zamówione w tartaku zostały przez niego także kubły na śmieci, które planuje postawić wzdłuż drogi. - Po latach doprowadzam zaniedbały teren do stanu, który będzie pozwalał mi na prowadzenie działalności - przyznaje.

- Zainwestowałem mnóstwo pieniędzy w to wydobycie, którego jeszcze de facto nie prowadzę. Dbałość o środowisko jest dla mnie priorytetem, bo to nie jest pierwsze wydobycie, które prowadzę. Prawdę mówiąc, ja nie wziąłem nawet stamtąd lwiej części nakładów, które poniosłem

- dodaje.

Właściciel: Chcę pozostawić coś po sobie

Właściciel "Kamko"zaznacza, że nie miał do tej pory żadnych nieprzyjemności ze strony mieszkańców.

- Staram się iść tak w przód, żeby nie stwarzać sytuacji konfliktowych. W tamtym roku zacząłem budować most i drogę, a teraz jestem aktualnie na etapie układania płyt do zaplecza socjalnego i stawiania wagi samochodowej

- tłumaczy.

Nasz rozmówca przyznał, że starostwo powiatowe i zarząd dróg wydały zezwolenie, które stawia również pewne warunki. - Jestem zobowiązany, żeby te auta ważyły 40 ton, żeby nie zniszczyć dróg lokalnych i żeby każdy samochód spełniał warunki wyjazdu na drogę publiczną - nadmienia Kamil Gil.

- Jeżeli będzie potrzeba, to będę starał się wspierać gminę Dzikowiec usługami transportowymi w różnych inicjatywach. Poczuwam się do tego, aby ta okolica kwitła i żeby się rozwijała, mimo tego, że nie jestem jeszcze mieszkańcem powiatu kolbuszowskiego

- podkreśla i dodaje na koniec: - W miarę podstępującej eksploatacji chcę, żeby coś pozostawić po sobie.

Sołtys nie ma nic przeciwko

Edward Puzio, sołys Wilczej Woli w rozmowie z nami przyznał, że do tej pory nie docierały do niego skargi od mieszkańców na działalność firmy prowadzącej wydobycie piasku w jego miejscowości. Jak mówił, faktycznie jedna osoba miała pewne "ale", natomiast szef sołectwa osobiście nie uważa, że jest to problemem.

Wręcz przciwnie - uznał, że jest to z korzyścią dla mieszkańców. Za przykład wskazał budowę mostu i naprawę drogi przez firmę, dzięki czemu rolnicy mają lepszy dostęp do swoich pól.

Inspektorat bez interwencji

Jak natomiast sprawę komentuje Wojewódzki Inspektorat Ochrony Środowiska w Rzeszowie? Przedstawiciela tej instytucji zapytaliśmy, czy ktokolwiek interweniował w sprawie niszczenia terenu do WIOŚ.

- O okresie ostatnich lat inspektorzy WIOŚ w Rzeszowie nie prowadzili działań kontrolnych mających na celu stwierdzenie naruszeń standardów środowiskowych na terenie "kopalni" piasku w Wilczej Woli

- tłumaczy Andrzej Adamski, kierownik delegatury w Tarnobrzegu i dodaje:

- Ponadto nie wpływały żadne interwencje dotyczące działalności podmiotu zajmującego się wydobyciem piasku na wskazanym terenie (okolice ul. Dworskiej). 

Nasz rozmówca poinformował, że w tej sprawie mieszkańcy mogą zwrócić się do właściwego miejscowo Regionalnego Dyrektora Ochrony Środowiska. - Właściwość RDOŚ wynika z realizacji przez ten organ polityki ochrony środowiska w zakresie zarządzania ochroną przyrody - dodał przedstawiciel tarnobrzeskiej delegatury.

 

reklama
reklama
Udostępnij na:
Facebook
wróć na stronę główną

Zarejestruj się w serwisie, aby korzystać z rozszerzonych możliwości portalu m.in. czytać ekskluzywne materiały PREMIUM dostępne tylko dla zalogowanych użytkowników i prowadzić dyskusję na portalowym forum i aby Twoje komentarze były wyróżnione.

e-mail
hasło

Nie masz konta? ZAREJESTRUJ SIĘ Zapomniałeś hasła? ODZYSKAJ JE

reklama
Komentarze (0)

Wysyłając komentarz akceptujesz regulamin serwisu. Zgodnie z art. 24 ust. 1 pkt 3 i 4 ustawy o ochronie danych osobowych, podanie danych jest dobrowolne, Użytkownikowi przysługuje prawo dostępu do treści swoich danych i ich poprawiania. Jak to zrobić dowiesz się w zakładce polityka prywatności.

Wczytywanie komentarzy
reklama
reklama