Nowa Dęba jest kolejną gminą na Podkarpaciu, która stanęła przed dylematem, czy podwyższyć opłatę za odbiór śmieci, którą co miesiąc płacą mieszkańcy. Podczas ostatniej sesji (29 listopada) tym tematem zajęli się radni.
- Ze względu na wzrost kosztów obsługi systemu gospodarki odpadami komunalnymi na terenie gminy zaistniała konieczność zmiany stawek opłaty za gospodarowanie odpadami komunalnymi. Przyjęte stawki opłat wynikają z kalkulacji kosztów i analizy rynkowej
- mówiła podczas sesji skarbnik Magdalena Skóra.
Przedstawicielka urzędu wyliczała powody planowanej podwyżki. Wśród nich znalazły się m.in.: podniesienie opłat za umieszczenie odpadów na składowisku, wzrost minimalnego wynagrodzenia oraz skokowy wzrost cen paliw.
Zgodnie z projektem uchwały opłaty za odbiór śmieci miały pójść w górę o 3 zł od osoby, niezależnie od tego, czy chodzi o mieszkańca domu jednorodzinnego, czy bloku.
Proponowane miesięczne stawki w 2023 roku za obiór odpadów segregowanych
- domy jednorodzinne - 37 zł od osoby (obecnie 32 zł) - częściowe zwolnienie z ww. opłaty w wysokości 10 zł (obecnie 8 zł) za miesiąc od osoby w przypadku kompostowania bioodpadów w kompostowniku przydomowym.
- bloki - 27 zł od osoby (obecnie 24 zł)
Proponowane miesięczne stawki w 2023 roku za obiór odpadów niesegregowanych
- domy jednorodzinne - 74 zł od osoby (obecnie 64 zł)
- bloki - 54 zł od osoby (obecnie 48 zł)
Taniej z kartą?
Samorządowcom nie spodobała się propozycja podwyżki.
- Myślę, że można poszukać rozwiązań, żeby nie podnosić opłaty, która i tak jest duża. Rodzina sześcioosobowa płaci 150 zł za wywóz śmieci. To ogromna kwota
- powiedział Damian Diektiarenko, przewodniczący Rady Miejskiej w Nowej Dębie.
Samorządowiec zaproponował, aby popracować nad zmianą regulaminu odbioru odpadów na terenie gminy. Chciał również, aby zmodyfikować system naliczania tzw. podatku śmieciowego.
- To nie jest tak, że sześcioosobowa rodzina produkuje trzy razy więcej śmieci, niż dwuosobowa. Wszyscy wiemy, że tak nie jest. Moglibyśmy się nad tym pochylić, bo rodzin wielodzietnych jest sporo
- dodał szef rady, wspominając o tym, aby pomyśleć o uwzględnieniu, przy ustalaniu wysokości opłaty, Karty Dużej Rodziny upoważniającej do zniżek i ulg w różnych instytucjach, czy sklepach.
W blokach gorzej sortują?
Stanisław Skimina z kolei zwracał w trakcie sesji uwagę na sposób segregowania odpadów przez mieszkańców, który jego zdaniem, jest różny w przypadku domów jednorodzinnych i bloków. Jak zauważył, na wsiach zdarzają się sytuacje, że mieszkańcy nie mają co oddawać w kubłach na odpady zmieszane. Tam segregacja przebiega prawidłowo.
- Natomiast tam, gdzie są bloki, gdzie odpowiedzialności za segregację nie ponoszą tak bardzo poszczególni ich mieszkańcy, ta segregacja jest stosunkowo niewielka. Myślę, że jest duża szansa na to, żeby przy innym podejściu do tematu segregacji, można było uzyskać znaczne oszczędności w kosztach odbioru tych śmieci
- stwierdził radny Skimina.
Rady Wolan: Idzie bieda
Sprzeciwiając się podwyżce opłat za odbiór śmieci, radny Tomasz Wolan mówił o osobach nieuwzględnionych w deklaracjach śmieciowych, które mogły "pojawić się" przy okazji wypełnianiu wniosku o dodatek węglowy.
- Ludzie oszukiwali po prostu niektórzy. Nie wpisywali, ile naprawdę jest osób w gospodarstwach. Teraz wpływ za te śmieci będzie większy, bez zwiększania ich tonażu. Widzimy co się dzieje. Idzie bieda. Jest inflacja. Ludzie coraz mniej kupują
- zauważył wiceprzewodniczący.
Wprowadzić automatyzację
Swoją propozycję przedstawił też radny Marek Kopeć. Według niego wprowadzenie automatyzacji w odbiorze odpadów spowodowałoby obniżenie kosztów.
- Na całym świecie jeżdżą śmieciarki, które są obsługiwane przez jedną osobę. Oczywiście potrzebna byłaby odpowiednia infrastruktura i sprzęt. Ale byłoby efektywniej i taniej. Tu jest cała filozofia
- powiedział samorządowiec.
Taka propozycja nie spodobała się Tomaszowi Dziemianko, który powiedział, że wprowadzenie takich rozwiązań spowodowałoby zwolnienie minimum 20 pracowników Przedsiębiorstwa Gospodarki Komunalnej i Mieszkaniowej w Nowej Dębie.
- Jak to się ma do rozwoju gminy? Najlepiej zwolnić, zostawić na lodzie - odparł radny Dziemianko.
Marek Kopeć szybko odbił piłeczkę. - Panie Tomaszu to lepiej by było zatrudnić 500 osób jak w Japonii w parkach, gdzie chodzą z kubłami, zbierają śmieci i każdy ma pracę i jest super? Nie na tym polega ekonomia. Gdyby te osoby były wolne (pracownicy PGKiM, przyp. red.) mogłyby się zająć innymi pracami np. zadbać o drogi i chodniki. Nie pamiętam, kiedy u mnie na osiedlu, ostatni raz było zamiatane - stwierdził radny Kopeć.
Dopłacić do śmieci
Jeszcze przed ostateczną decyzją w sprawie podwyżki opłat za śmieci do tematu odniósł się burmistrz Wiesław Ordon. Włodarz gminy mówił m.in. o śmieciach, których odbieranych jest coraz więcej od mieszkańców i wzrośnie o 63 proc. ceny paliwa, a także idących w górę kosztach pracy.
- Możemy nie podwyższać opłaty. Nie sięgać do kieszeni mieszkańca, ale wtedy trzeba będzie znaleźć brakujące pieniądze w budżecie, które tam nie biorą się też znikąd, lecz z podatków
- powiedział burmistrz Ordon.
Ostatecznie radni gminy Nowa Dęba nie zdecydowali się na podwyżkę opłaty. Jedenastu samorządowców było przeciw. Stanisław Skimina się wstrzymał od głosu, a za był jedynie Tomasz Dryka.
Fot. UMiG Nowa Dęba
Komentarze (0)
Wysyłając komentarz akceptujesz regulamin serwisu. Zgodnie z art. 24 ust. 1 pkt 3 i 4 ustawy o ochronie danych osobowych, podanie danych jest dobrowolne, Użytkownikowi przysługuje prawo dostępu do treści swoich danych i ich poprawiania. Jak to zrobić dowiesz się w zakładce polityka prywatności.