Administracja rządowa i samorządowa jest zobowiązana do zmniejszenia zużycia prądu o 10 procent od 1 października 2022 roku.
W związku z powyższym gmina Kolbuszowa wprowadza ograniczenia w postaci skrócenia czasu świecenia oświetlenia ulicznego zarówno na terenie miasta, jak i sołectw oraz ograniczenie mocy poszczególnych punktów lub ich wyłączenie w miejscach, gdzie jest to możliwe.
Będzie dużo drożej
Aktualnie kolbuszowska gmina płaci 290 zł za megawatogodzinę, a w przyszłym roku prognozuje się, że stawka wzrośnie o nawet 5-6 razy więcej. Burmistrz powiedział wprost, że bez wprowadzenia programu oszczędnościowego, gmina nie udźwignęłaby takiego ciężaru.
- To polecenie odgórne, że mamy już w tej chwili oszczędzać energię elektryczną. Przyzwyczajamy mieszkańców i niezależnie od tego, że mamy zagwarantowaną cenę to i tak koszty są bardzo wysokie. Oświetlenie liczy ponad milion kilowatogodzin
- informuje Jan Zuba, burmistrz Kolbuszowej.
Mieszkańcy dopytują, czy jest potrzeba wyłączania oświetlenia na całej długości ulic. Czy nie można zrobić tego na zasadzie wyłączenia co drugiej lampy?
- Rozważamy to, ale to wymaga czasu i też pieniędzy. W takim przypadku trzeba by było wykręcić co drugą żarówkę, a nie zrobi tego urzędnik, tylko musi to zrobić specjalistyczna firma. Trzeba sobie także zdawać z tego sprawę, że całe miasto nie będzie oświetlone całą noc. Wszystko zależy od tego, z której stacji trafo zasilany jest dany obwód. Przebudowanie systemu sterowania oświetleniem wymaga czasu i pieniędzy. Trzeba na to zrobić dokumentację, znaleźć wykonawcę i zabezpieczyć pieniądze.
- dodaje burmistrz. Zdaniem radnego Józefa Fryca takie kroki podjęte są za wcześnie, a ograniczenia w oświetleniu powinny nastąpić dopiero od 1 stycznia 2023 roku. Samorządowiec podkreśla, że mieszkańcy odpowiednio wcześnie nie zostali o działaniach urzędu, poinformowani. Docierają do niego uwagi od mieszkańców miasta, że na ulicach jest za ciemno, a samochody zaparkowane na poboczu są mało widoczne. Z kolei radny Michał Karkut mówi, że wyłączenia oświetlenia to uzasadnione działanie w przymiarkach do oszczędności.
Do tej pory nie było takich ulic, gdzie latarnie świeciły się przez całą noc. Nie ma też takiej potrzeby, żeby wszystkie lampy były włączone od zmierzchu do wschodu słońca.
- Będziemy obserwować sytuację i będziemy reagować na to co może nastąpić. Nieuniknione jest oszczędzanie
- zapowiedział włodarz.
Szef gminy dodał, że podczas zebrań wiejskich, kiedy to informował mieszkańców o potrzebie wyłączania światła ulicznego, nie widzieli w tym żadnego problemu i 99 procent z nich podchodzi do tego tematu ze zrozumieniem.
Wszyscy muszą oszczędzać
- Odbyło się także spotkanie z dyrektorami szkół i przedszkoli. Te placówki muszą normalnie funkcjonować, to nie na tym polega, że dzieci będą się uczyć w klasach po ciemku. Kiedy panie sprzątające wykonują swoją pracę, to światło nie ma być włączone w całej szkole. Wchodzą do sali, sprzątają, gaszą światło i przechodzą do kolejnych pomieszczeń - mówi burmistrz.Są takie gminy, gdzie wójt zarządził, że sprzątaczki mają pracować w dzień, aby nie zużywać światła podczas sprzątania. - My do takich skrajności się nie posuwamy, ale jest wiele takich przykładów z innych mniejszych gmin, gdzie są daleko idące oszczędności w miejscach użyteczności publicznej - mówi w rozmowie z Korso Jan Zuba, burmistrz Kolbuszowej.
Na ten przykład w niektórych gmina, takie miejsca jak budynki użyteczności publicznej będą zamknięte przez okres zimowy, żeby ich nie ogrzewać, bo są użytkowane od czasu do czasu. Wtedy spotkania, czy uroczystości organizowane są w budynku szkoły.
- Wszędzie oszczędzamy, w urzędzie też. Cały świat musi oszczędzać. Problemy są olbrzymie z energią elektryczną. W tej chwili mamy trudną sytuację - podkreśla Jan Zuba.
Mówi się też, że w urzędzie miejskim zabroniono ładować prywatnych telefonów komórkowych, a czajniki elektryczne zabrano z pokoi urzędników. Te pogłoski dementuje burmistrz Jan Zuba.
- To jest czysta bzdura i nieprawda. Takie słowa nie padły. Ktoś albo żartuje, albo jest totalnie złośliwy jeśli takie rzeczy opowiada. Mówiliśmy na spotkaniu, że gasimy światło w takich miejscach jak łazienka, pomieszczenie socjalne, tam, gdzie nie ma nikogo, żeby się światło nie świeciło. Na korytarzach też ograniczyliśmy świecenie w dzień, bo nie ma takiej potrzeby. W pomieszczeniach gdzie pracują pracownicy przy komputerze z dokumentami, które muszą przeanalizować, to sobie nie wyobrażam, żeby wyłączać światło - zaznacza Jan Zuba.
Komentarze (0)
Wysyłając komentarz akceptujesz regulamin serwisu. Zgodnie z art. 24 ust. 1 pkt 3 i 4 ustawy o ochronie danych osobowych, podanie danych jest dobrowolne, Użytkownikowi przysługuje prawo dostępu do treści swoich danych i ich poprawiania. Jak to zrobić dowiesz się w zakładce polityka prywatności.