Na scenie nie zabrakło energii, potężnego brzmienia i emocji, które udzieliły się licznie zgromadzonej publiczności. Wieczór rozpoczął się od występu Slave Keeper z Lublina, który zaprezentował klasyczny heavy metal z nowego albumu „Podwójna Gra”. Po nich scenę przejął DethOps z Suchej Beskidzkiej – zespół grający bardziej techniczną i progresywną odmianę gatunku. Jak relacjonuje wokalista i gitarzysta Iron Head, Tomek Lenart, był to dla DethOps debiut z nowym wokalistą:
– Widziałem, że chłopak czuł się na scenie jak ryba w wodzie. Kolbuszowska publiczność przyjęła ich naprawdę fantastycznie.
Chwilę po godzinie 20:00 nadszedł moment, na który wszyscy czekali. Na scenę wyszli „sprawcy całego zamieszania” – Iron Head. Zespół rozpoczął koncert mocnym uderzeniem – utworami „Jedna chwila” i „Nieustanna walka”, które momentalnie porwały publiczność do wspólnej zabawy. Przez półtorej godziny kolbuszowski MDK wypełniały potężne riffy, głośne śpiewy i energia, której nie powstydziłby się żaden duży festiwal.
Po raz pierwszy na żywo zabrzmiał cały nowy album „Teraz albo Nigdy”, wydany dosłownie dzień wcześniej. W repertuarze znalazły się również nowości, jak nastrojowa ballada „Każdy oddech, każdy dzień”, która spotkała się z równie gorącym przyjęciem co znany już singiel „Pierwszy do stracenia”. Najostrzejszy numer płyty – „Spal te mosty” – wywołał największe tego wieczoru pogo pod sceną.
Na bis Iron Head przygotował wyjątkowy moment. Utwór „Ponad wszystko” został wykonany z udziałem dawnych członków zespołu – Krzysztofa Fryca i Emilii Micał, którzy współtworzyli debiutancki album „Dzień za dniem”. Zwieńczeniem koncertu był wspólnie odśpiewany z fanami utwór „Robię swoje”, który na stałe wpisał się w koncertową tradycję zespołu.
– Pierwsze co przychodzi mi do głowy to przede wszystkim wielka ulga, ale też ogrom satysfakcji z pracy, jaką włożyliśmy w przygotowanie i wydanie nowego materiału. Jestem też przeszczęśliwy, że tyle osób specjalnie przyjechało do Kolbuszowej, żeby świętować z nami wydanie drugiego albumu. Energia jaką dostawaliśmy tego wieczoru spod sceny była nie do opisania
– mówił po koncercie Tomek Lenart.
– Dziękuję wszystkim, którzy swoją obecnością sprawili, że był to dla nas tak wyjątkowy wieczór.
Koncert w Kolbuszowej był początkiem trasy „Teraz albo Nigdy Tour”, w ramach której Iron Head odwiedzi 16 miast w całej Polsce – od Lublina, przez Kraków i Katowice, aż po Gdańsk i Wrocław.
Dla kolbuszowskiego zespołu to nie tylko artystyczny sukces, ale też dowód, że pasja, ciężka praca i lokalne korzenie mogą wybrzmieć głośno – naprawdę głośno.
Komentarze (0)