Policjanci ogniwa mieleckiego wydziału prewencji przeprowadzali interwencję w Rzędzianowicach. Kiedy wracali do Mielca, zauważyli jadący za radiowozem samochód, którego kierujący mrugał światłami. Policjanci zatrzymali radiowóz, wtedy do funkcjonariuszy podbiegł mężczyzna, który poinformował, że w samochodzie znajduje się jego kilkuletnia córeczka, która najprawdopodobniej połknęła jakąś chemię budowlaną. Dziewczynka miała ostre bóle brzucha.
Policjanci nie zwlekając ani chwili, w porozumieniu z dyżurnym, podjęli decyzję o eskorcie ojca z dzieckiem. Policjanci przy użyciu sygnałów świetlnych i dźwiękowych pilotowali rodzinę na Specjalistyczny Oddział Ratunkowy mieleckiego szpitala. - Dzięki reakcji funkcjonariuszy, czas dotarcia do szpitala, skrócił się do minimum. Mężczyzna podziękował szybko policjantom - poinformował rzecznik prasowy mieleckiej policji.
St. sierż. Stanisław Jeż i post. Wojciech Wolak to funkcjonariusze z kilkuletnim stażem, to nie pierwsza taka sytuacja podczas ich służby. Policjanci nie kryją, że niesiona ludziom pomoc daje wielką satysfakcję. Ty razem dzięki ich pomocy dziecko szybko trafiło na oddział dziecięcy mieleckiego szpitala.