Gmina Kolbuszowa otrzymała dotację w wysokości 80 tys. zł. Pieniądze mają posłużyć na poprawę drogi dojazdowej do gruntów rolnych w Nowej Wsi. Taka decyzja nie wszystkim się podoba.
Powinna być zrobiona
W tej sprawie głos zabrał Julian Dragan, radny z Weryni. - Mnie dalej irytuje temat związany z drogą dojazdową do pól - zaczął samorządowiec i dodał: - Ustaliliśmy ciąg prac, że będzie wykonana podbudowa pod asfalt i będzie kontynuowane to zadanie. Zgłosił pan to do modernizacji jako drogi dojazdowe do pól. Jestem zbulwersowany tym, co się dzieje, że moja droga nie jest kontynuowana - radny z Weryni nie krył swojego oburzenia.
- Tak to wygląda, że zrobił pan (burmistrz, przyp. red.) tylko do mnie tę drogę, wszyscy tak to interpretują i będą interpretować, jeżeli nie będzie jej kontynuacji. Jest to droga, którą uczęszczają karetki, straż i inne, połowa wsi tam jeździ, śmieci są stamtąd odbierane. Jest to droga bardzo potrzebna i powinna być utwardzona
- domagał się Julian Dragan.
Pierwsza w kolejności
Radny z Weryni zaznaczył, że droga, którą do wykonania jest w planie, prowadzi do jednego gospodarstwa w Nowej Wsi. - Uważam, że nasza droga jest bardziej konieczna do realizacji. A pańskie (burmistrza przyp. red.) słowo, które pan dał, że droga będzie kontynuowana, że będzie nawierzchnia to takie jest, jakie jest. Nie będę tego komentował, ludzie to skomentują - dodał Julian Dragan.Samorządowiec z Weryni, powiedział, że nasuwa się taki wniosek, żeby jednak kontynuować prace przy nawierzchni. Dodał, że żaden argument, dlaczego prace nie są kontynuowane, który włodarz przedstawia, nie przekonuje ani radnego, ani jego.
- Uważam, że jest to chwyt poniżej pasa. Wniosek bym złożył taki, że połowę z tych pieniędzy, które przeszły na realizację dalszej części tej drogi
- wskazał przedstawiciel w Weryni.
W tym miejscu głos zabrała Grażyna Maziarz, szefowa sołectwa Nowa Wieś. Wyjaśniła, że prace przy drodze we wsi są kontynuacją i teraz będzie zakończenie inwestycji. - Tak samo przy tej drodze są posesję mieszkańców i nie jest prawdą, że tam jest tylko jeden dom, a parędziesiąt domów - podkreśliła sołtys.
Zmienione zasady
- Pan radny Julian jest zbulwersowany, a ja jestem zbulwersowany jego wypowiedzią. Doskonale pan wie, że nie można kontynuować tej drogi, bo tam jest gazociąg do przebudowy - na zarzuty odpowiedział Jan Zuba, burmistrz Kolbuszowej. Włodarz wyjaśnił, że gazociąg nie został przebudowany w związku z tym nie można kontynuować tam prac.Dalej dodał, że na tym, co zostało zrobione w zeszłym roku, nie można położyć dywanika asfaltowego. Dlaczego? Ponieważ w zeszłym roku urząd marszałkowski zmienił zasady i daje pieniądze tylko i wyłącznie na tłuczeń.
- I co my możemy zrobić? Możemy wziąć te pieniądze albo z nich zrezygnować. Złożyliśmy zapotrzebowanie na kontynuacje drogi w Nowej Wsi i złożyliśmy zapotrzebowanie na położenie dywanika asfaltowego na tym odcinku, który został w zeszłym roku zrealizowany w Weryni na 240 tys. zł, otrzymaliśmy 80 tys. zł
- wyliczał Jan Zuba.
Włodarz podkreślił, że dzielenie tej kwoty, jak zaproponował radny Julian Dragan, nie ma najmniejszego sensu. Po pierwsze magistrat nie może zlecić położenia dywanika asfaltowego w Weryni. Nie może też kontynuować prac bez przebudowy dalszego odcinka tej drogi.
- Natomiast w Nowej Wsi mieszkańcy czekają wiele lat na to, żeby ten odcinek wreszcie zakończyć i nadarza się okazja, żeby to zrobić. Proszę pamiętać, że 100 tys. zł było w uchwale budżetowej na tę drogę, dochodzi 80 tys. zł dotacji od marszałka, z budżetu gminy dokładamy 40 tys. zł po to, żeby osiągnąć efekt dokończenia tej drogi z nawierzchni tłuczniowej. 13 dzieci dowożonych jest tą drogą do szkoły nr 2 w Kolbuszowej. Opowiadanie, że tam tylko jest jeden dom, panie radny, jest nieuczciwe - powiedział Jan Zuba.
Związane ręce
- Nie jestem dyrektorem zakładu gazowniczego, tylko mogę robić to, na co pozwalają przepisy. Bez przebudowy wodociągu nie ma możliwości wykonywania żadnych robót na tej drodze
- nadmienił Jan Zuba.
Burmistrz Kolbuszowej dodał, że podobna sytuacja jest w Widełce, gdzie mieszkańcy od lat czekają na drogę i dopóki gazociąg nie zostanie przebudowany nic tam ekipa budowlana nie może robić.
- W tym roku wreszcie mamy zakończoną dokumentację na przebudowę gazociągu, trwało to trzy lata. Zobaczymy, jak szybko pójdzie przebudowa gazociągu w Weryni, bo wszyscy są za tym, żeby budować drogi, ale jak trzeba gazociąg wyprowadzić z drogi i wprowadzić na prywatną działkę, zobaczymy, jak to będzie wyglądać - zakończył temat Jan Zuba.
Komentarze (0)
Wysyłając komentarz akceptujesz regulamin serwisu. Zgodnie z art. 24 ust. 1 pkt 3 i 4 ustawy o ochronie danych osobowych, podanie danych jest dobrowolne, Użytkownikowi przysługuje prawo dostępu do treści swoich danych i ich poprawiania. Jak to zrobić dowiesz się w zakładce polityka prywatności.