reklama

Do wypadku pod Kolbuszową pędziła karetka z Przemyśla. Dlaczego tak się dzieje? [ROZMOWA]

Opublikowano: Aktualizacja: 
Autor: | Zdjęcie: K. Ząbczyk

Do wypadku pod Kolbuszową pędziła karetka z Przemyśla. Dlaczego tak się dzieje? [ROZMOWA] - Zdjęcie główne

Jak obecnie wygląda sytuacja ratownictwa medycznego w mieście nad Nilem? Ile razy interweniowali kolbuszowscy ratownicy w ostatnich trzech latach? Sprawdź. | foto K. Ząbczyk

reklama
Udostępnij na:
Facebook

Przeczytaj również:

WIADOMOŚCI W ubiegłym roku zdarzało się, że do zdarzeń medycznych, zamiast karetki pogotowia, wyjeżdżała straż pożarna. Z czego to wynika? O obecnej sytuacji w ratownictwie medycznym, również w Kolbuszowej, opowiedziała Aneta Dyka-Urbańska, rzecznik prasowy mieleckiego pogotowia.
reklama

W powiecie kolbuszowskim w ostatnim czasie wielokrotnie dochodziło do sytuacji, gdzie do wypadku drogowego lub zdarzeń typowo medycznych wyjeżdżali kolbuszowscy strażacy. Z czego to wynika? Czy brakuje karetek pogotowia? Czy sytuacja epidemiczna nadwyrężyła system ratownictwa medycznego? Na te oraz wiele innych pytań postaramy się odpowiedzieć.

 

Rzeszów trzyma pieczę

Obecnie nie ma już dyspozytorni medycznej w Mielcu. Od 1 marca 2021 roku na terenie Podkarpacia funkcjonuje jedna dyspozytornia w Rzeszowie - to jeden rejon operacyjny, który obejmuje obszar całego województwa.

Natomiast pogotowie ratunkowe z siedzibą w Mielcu koordynuje działania ratownicze na terenie północno-zachodniej części województwa podkarpackiego, w tym na terenie naszego powiatu. Zespoły podlegające pogotowiu w Mielcu, pracują na terenie powiatu: mieleckiego, kolbuszowskiego, dębickiego, tarnobrzeskiego z Nową Dębą i Gorzycami oraz stalowowolskiego z Zaklikowem.

Dwie karetki na powiat kolbuszowski 

Przy kolbuszowskim szpitalu stacjonują dwie karetki pogotowia. Jak informuje Aneta Dyka-Urbańska, rzecznik prasowy mieleckiego pogotowia, wynika to z założeń Wojewódzkiego Planu Działalności Systemu Ratownictwa Medycznego. 

Kolbuszowskie pogotowie dysponuje dwiema karetkami o oznaczeniu "P". Posiadają one obsadę, która składa się z co najmniej dwóch ratowników medycznych lub pielęgniarek. Obecność lekarza w zespole ambulansu "P" nie jest wymagana.

Wyposażenie tego typu karetki jest przystosowane do sytuacji takich jak: wypadki, urazy i zachorowania, gdzie nie wymaga się udziału ambulansu specjalistycznego "S" - z lekarzem w zespole.

 W Kolbuszowej pracują dwa zespoły z obsadą dwuosobową na dyżurach 12-godzinnych. Jak dodała rzecznik, mogą to być różni pracownicy z całego terenu operacyjnego.

Straż pożarna zamiast karetki pogotowia

Coraz częściej dochodzi do sytuacji, w których na miejsce wypadku drogowego w powiecie kolbuszowskim przyjeżdża karetka z sąsiedniego powiatu. Bywało, że karetka przyjeżdżała aż z Przemyśla - taka sytuacja miała miejsce pod koniec ubiegłego roku w Domatkowie. Do mężczyzny, który spadł z drabiny, ambulans jechał ponad 100 kilometrów. Z czego wynikają tak duże rozbieżności? Czy do zdarzenia wysyłany jest zawsze najbliższy wolny zespół?

 - Tak, do zdarzenia zawsze wysyłany jest najbliższy wolny zespół, a w czasie pandemii wezwań jest bardzo dużo, stąd też takie sytuacje - informuje Aneta Dyka-Urbańska.

 Często zamiast karetki pogotowia do zdarzeń medycznych wyjeżdżają kolbuszowscy strażacy. Mogłoby się wydawać, że to kwestia braków kadrowych czy dużej liczby wezwań. A może karetek jest po prostu za mało w powiecie kolbuszowskim?

 - Wiąże się to wyłącznie z bardzo dużą liczbą wezwań, ponieważ karetki są, ich obsada też, sprzętu obecnie nie brakuje. Pomimo to, w tym okresie potrzeby niekiedy są tak duże, że czasami mogą się zdarzyć takie sytuacje - nadmienia rzecznik.

Słowa rzecznik potwierdził Wojciech Machowski, ratownik medyczny z Kolbuszowej.

- Takie sytuacje czasami się zdarzały, gdzie strażacy nam pomagali. Karetek brakowało tylko i wyłącznie z powodu dużej liczby wyjazdów "covidowych" i automatycznie wyłączenia tych karetek. Ze względów bezpieczeństwa własnego i pacjentów nie mogliśmy nią wyjeżdżać. Dlatego strażacy byli dysponowani do nagłych zdarzeń - powiedział nasz rozmówca.

 Nasuwa się pytanie, czy sytuacja związana z Covid-19 mocno nadwyrężyła system ratownictwa medycznego? Mówi się, że w obecnych czasach system jest niewydolny.

 - Jeżeli system robi się niewydolny, a dotyczy to wyłącznie kolejnych fal pandemii, wojewoda decyduje o uruchomieniu dodatkowych zespołów. W tej chwili na naszym terenie również pracuje taki zespół - mówi Dyka-Urbańska.

Pandemia odwróciła do góry nogami funkcjonowanie wielu przedsiębiorstw. Ratownictwo medyczne zostało wystawione na poważną próbę. Z jakimi problemami mierzą się dziś ratownicy medyczni? Zapewne w trakcie pandemii doszły nowe problemy, o których głośno się nie mówi.

 - Na kolejnych etapach pandemii były różne problemy, ale były one na bieżąco rozwiązywane. Do największych należały braki środków ochrony osobistej, długie oczekiwanie zespołów przed szpitalami, ale obecnie nie są to już tak duże problemy. Wciąż ratownicy muszą się liczyć z przemęczeniem, stresem, koniecznością nieustannej poszerzania wiedzy, pomimo napiętego grafiku. Ale dyrekcja i kierownictwo starają się wspierać pracowników, by tych problemów było jak najmniej - tłumaczyła rzecznik mieleckiego szpitala.

Wojciech Machowski, ratownik medyczny 

Do sytuacji związanej z Covid odniósł się również ratownik Wojciech Machowski. - Zmienił się charakter naszej pracy. Zaczęliśmy wyjeżdżać w kombinezonach. Mamy czasy dezynfekcji, wprowadzono nowe procedury. Całe postępowanie uległo zmianie - od samego ubrania się w kombinezony do wyjazdu - tłumaczył.


- Zeszły rok był rokiem ciężkim w porównaniu do poprzednich lat, ze względu na Covid-19. W okresie wiosennym dominowały te wyjazdy, kiedy była trzecia fala i na jesień, kiedy była czwarta fala koronawirusa. Pomijając te dwa okresy w ciągu ubiegłego rok, to głównie mieliśmy do czynienia z zachorowaniami internistycznymi i część wyjazdów to wypadki komunikacyjne

- podsumował 2021 rok Wojciech Machowski, ratownik medyczny z Kolbuszowej.

Pacjent "covidowy" - karetka wycofana

Wydłużony czas oczekiwania to jedno. Co natomiast dzieje się z ambulansem, który przewoził pacjenta z potwierdzonym koronawirusem? Na jak długo karetka pogotowia wraz z zespołem jest wycofana i nie może wyjeżdżać do zdarzeń?

Jak poinformowała nas Aneta Dyka-Urbańska, karetki pogotowia dezynfekowane są według ogólnopolskiej procedury. Trwa ona dwie godziny.

Jest to dość długi czas oczekiwania, biorąc pod uwagę fakt, że pomoc może być potrzebna w każdej chwili.

Wojciech Machowski przypomina z kolei, aby zawsze informować służby, jeśli mamy potwierdzonego koronawirusa lub przebywamy na kwarantannie. Wtedy ratownicy mogą odpowiednio się przygotować do wyjazdu. - Dzięki temu nie jesteśmy wsadzani na przysłowiową minę, tak jak nieraz to się zdarzało na samym początku pandemii - podsumował.

Tyle razy kolbuszowskie Zespoły Ratownictwa Medycznego interweniowały w ostatnich trzech latach.

  • Rok 2019 - 2 258 wyjazdów 
  • Rok 2020 - 2 139 wyjazdów 
  • Rok 2021 - 2 426 wyjazdów 

reklama
reklama
Udostępnij na:
Facebook
wróć na stronę główną

Zarejestruj się w serwisie, aby korzystać z rozszerzonych możliwości portalu m.in. czytać ekskluzywne materiały PREMIUM dostępne tylko dla zalogowanych użytkowników i prowadzić dyskusję na portalowym forum i aby Twoje komentarze były wyróżnione.

e-mail
hasło

Nie masz konta? ZAREJESTRUJ SIĘ Zapomniałeś hasła? ODZYSKAJ JE

reklama
Komentarze (0)

Wysyłając komentarz akceptujesz regulamin serwisu. Zgodnie z art. 24 ust. 1 pkt 3 i 4 ustawy o ochronie danych osobowych, podanie danych jest dobrowolne, Użytkownikowi przysługuje prawo dostępu do treści swoich danych i ich poprawiania. Jak to zrobić dowiesz się w zakładce polityka prywatności.

Wczytywanie komentarzy
reklama
reklama