"Takie rzeczy tylko w Kolbuszowej, "Kolejny drogowy bubel" - piszą internauci, zwracając uwagę na dąb, który rośnie tuż przy zakończeniu traktu dla rowerzystów. - To drzewo miało już nawet namalowany sprejem numer, czyli musiało być przeznaczone do wycięcia. Dlaczego więc ktoś się rozmyślił? - zastanawia się nasz Czytelnik, który codziennie do pracy dojeżdża rowerem.
Zmiana planów
Jan Zuba, burmistrz Kolbuszowej, zdaje sobie sprawę z komentarzy, jakie pojawiły się w sprawie pozostawionego na wyremontowanej ulicy dębu. Jak wyjaśnia, gmina, która była inwestorem, po wykonaniu projektu wystąpiła do starostwa o decyzję na wycinkę m.in. tego drzewa.
- Starosta odmówił nam jednak wycięcia dębu - informuje włodarz gminy i wyjaśnia, że projektant musiał wówczas przeprojektować końcówkę ścieżki rowerowej. Mając do wyboru przekierowanie jej na chodnik lub na jezdnię, wybrał drugą z tych opcji. Zaprojektowany został zjazd na jezdnię. Trzeba pamiętać o tym, że rowerzystów także obowiązuje kodeks ruchu drogowego i powinni oni ustąpić pierwszeństwa, włączając się do ruchu - mówi burmistrz.
Więcej w aktualnym numerze Korso.