Sezon wypoczynkowy nad zalewem trwał od 17 lipca do 15 sierpnia. Czy kąpielisko cieszyło się równie dużym zainteresowaniem co w latach ubiegłych? Czy było bezpiecznie? Co o tegorocznym sezonie wypoczynkowym nad zalewem mówią przedstawiciele urzędu i ratownicy? Sprawdzamy.
W galerii znajdziecie natomiast zdjęcia wykonanie podczas tegorocznego sezonu kąpielowego. Na weekendach wypoczywających nad zalewem było naprawdę sporo.
Kąpielisko po nowemu
Przypomnijmy, że po nowelizacji ustawy o prawie wodnym, musiała nastąpić zmiana w organizacji kąpieliska. W tym roku zalew dla wypoczywających był otwarty przez 30 dni następujących po sobie. Nie można było więc sumować dni weekendowych, jak to było robione w latach ubiegłych.Zmianę przepisów skomentowała niedawno Genowefa Dębiak, sekretarz dzikowieckiej gminy. Ta mówiła w rozmowie z Korso, że urząd ma świadomość, że na tygodniu nie ma takiego obciążenia. W końcu ludzie chodzą na co dzień do pracy i siłą rzeczy mają mniej czasu na wypoczynek nad wodą. Wówczas przyznała, że organizacja kąpieliska tylko w weekendy była dużo lepszym rozwiązaniem. Mowa tutaj nie tylko o frekwencji osób na kąpielisku, ale również było dużo łatwiej znaleźć kadrę ratowników.
Koniec sezonu
Po zakończeniu sezonu przedstawicielka Urzędu Gminy w Dzikowcu wypowiadała się w podobnym tonie. Jej zdaniem sezon kąpieliskowy powinien być przedłużony o jeden czy dwa weekendy, bowiem na tygodniu ludzi nie było tak dużo. Większa frekwencja była natomiast w dniach od piątku do niedzieli.Sekretarz poinformowała, że mimo oficjalnego zakończenia sezonu, ludzie korzystają z zalewu w dalszym ciągu. Różnica jest taka, że na miejscu nie ma ratowników. Mieli oni bowiem podpisaną umowę z urzędem do 15 sierpnia. Nie ma także specjalnie wydzielonej strefy do kąpieli. Boje zostały kilka dni temu zdjęte z powierzchni wody, co potwierdził pracownik urzędu, który zajmował się zalewem tego roku.
Dziecko na środku zalewu
Udało nam się porozmawiać z jednym z ratowników, który w tym roku czuwał nad bezpieczeństwem wypoczywających na Maziarni. W rozmowie z nami przyznał, że był bardzo zaskoczony, że tak mało ludzi korzystało tego roku z kąpieliska. Jak sam mówi, w poprzednich latach frekwencja była dużo większa, a zabezpieczał ten obiekt przez osiem sezonów.Ten przyznał, że to raczej nie kwestia zmian w przepisach, a bardziej tego, że ludzie wybierają bardziej atrakcyjne miejsca do wypoczynku, chociażby znajdujące się w sąsiednim powiecie Jezioro Tarnobrzeskie. Jego zdaniem krystalicznie czysta woda i bardziej rozbudowana infrastruktura zatrzymuje ludzi właśnie tam.
Jak natomiast wygląda kwestia bezpieczeństwa? Czy w tym roku w Wilczej Woli było bezpiecznie? - Było bezpieczniej, bo było mniej użytkowników - powiedział z przekonaniem ratownik. Nasz rozmówca wspomniał o jednym przypadku, kiedy to małą dziewczynkę na dmuchanym flamingu przemieścił na środek zalewu silny wiatr. Ani ona, ani rodzice nie umieli pływać. Dzięki szybkiej interwencji udało się ją bezpiecznie doprowadzić do brzegu. Natomiast sama zmiana przepisów, dotycząca reorganizacji kąpielisk, jest zdaniem ratownika na plus, jeśli chodzi o bezpieczeństwo.
Bolączka ratowników
Rozmawiając o bezpieczeństwie, ratownik zwrócił uwagę na jeszcze jedną, bardzo ważną kwestię. Ludzie bardzo często, pomimo zakazów, kąpią się poza wyznaczoną strefą. W rozmowie z nami przyznał, że to nie jest nic nowego. Sytuacja powtarza się notorycznie w każdym sezonie.Ten wspominał, że zdarzało się niejednokrotnie w latach ubiegłych podejmować interwencje poza wyznaczonym do kąpania obszarem. W tamtym roku na przykład przewróciła się do góry nogami żaglówka. - To nas nie zwalnia z udzielania pomocy - dodał.
Mężczyzna wierzy ludziom, że znają dno i pływają wystarczająco dobrze, ale ciężko mu zrozumieć, dlaczego ktoś chciałby wchodzić do wody w miejscu, gdzie są ostre kamienie. Może to skończyć się źle i spowodować uszczerbek na zdrowiu. - Nie rozumiem po prostu motywacji ludzi do wchodzenia do wody w tamtych miejscach - przekonywał.
Ratownik przyznał, że on sam nie ma większej władzy nad ludźmi, nie może zabronić ani kazać wyjść komuś z wody. Ludzie będą robić to dalej. - Cieszę się, że mimo wszystko ludzie z dziećmi, mają gdzie faktycznie przyjść, żeby nad wodą spędzić czas bezpiecznie - podsumował.
Policja nie ma danych
O podsumowanie sezonu kąpielowego zapytaliśmy kolbuszowską policję. Kom. Jolanta Skubisz-Tęcza, rzecznik KPP w Kolbuszowej poinformowała nas, że na ten moment nie ma danych dotyczących wyników policyjnych działań nad zalewem.Jak powiedziała funkcjonariuszka, może takowe informacje pojawią się na koniec wakacji. Nie usłyszeliśmy jednak żadnych konkretów.
Przypomnijmy, że na kilka dni przed rozpoczęciem sezonu kąpielowego nad wspomnianym zalewem doszło do nieszczęśliwego wypadku. Pisaliśmy o tym w artykule: Był nietrzeźwy i skoczył "na główkę" do zalewu w Wilczej Woli. Na miejsce wezwano pogotowie i straż pożarną [AKTUALIZACJA]
Komentarze (0)
Wysyłając komentarz akceptujesz regulamin serwisu. Zgodnie z art. 24 ust. 1 pkt 3 i 4 ustawy o ochronie danych osobowych, podanie danych jest dobrowolne, Użytkownikowi przysługuje prawo dostępu do treści swoich danych i ich poprawiania. Jak to zrobić dowiesz się w zakładce polityka prywatności.