- Monika po raz kolejny udowodniła, że jest sportowcem o niezwykłym charakterze
– mówi dumny trener Bogdan Karkut.
Tym razem pochodząca z Widełki lekkoatletka od ubiegłego piątku do niedzieli wystartowała w pięciu biegach oraz wyścigu kolarskim, który, na dodatek, miał dla niej dramatyczny przebieg. Zawodniczka kolbuszowskiej Tiki -Taki wygrała trzy z pięciu wyścigów, a dwa razy stawała na drugim stopniu podium.
Tradycyjnie już Festiwal Biegowy w Krynicy-Zdroju stanowi ważny punkt w kalendarzu startów Moniki. W weekend odbyły się w Krynkach mistrzostwa Polski w biegach górskich, ale trener Karkut zdecydował o tym, że ważniejszy jest występ w Krynicy.
- Ta impreza to swoisty "maraton", jeśli chodzi o liczbę startów od piątku do niedzieli. W tym roku zaplanowaliśmy starty na krótszych dystansach, aby szybciej się zregenerować się przed kolejnymi biegami
– tłumaczy Karkut.
Monika świetnie rozpoczęła festiwal i już w pierwszym biegu na 1 milę (1609 metrów) stanęła na najwyższym stopniu podium. Wyprzedziła na ostatnich metrach biegaczkę z Bełchatowa, Sylwię Hałaczkiewicz. Godzinę później te same zawodniczki na dystansie 600 metrów zamieniły się miejscami.
- Monika za późno rozpoczęła atak i obydwie uzyskały ten sam czas. O centymetry lepsza była zawodniczka z Bełchatowa
– wspomina trener Moniki.
Drugi dzień Monika rozpoczęła od zwycięstwa w prestiżowym Biegu Kobiet również na dystansie 600 metrów, ale tym razem nie kalkulowała, tylko mocno ruszyła od startu do mety i o 4 sekundy pokonała specjalistkę od dystansu 400 metrów przez płotki Sarę Drwal z Tarnowa.
- Od razu po biegu udaliśmy się do pobliskich Gorlic na Gorlickie Kryterium Kolarskie na dystansie 42 km
– mówi Karkut.
TO RÓWNIEŻ MOŻE CIĘ ZAINTERESOWAĆ:
Dla Moniki, która ostatnio zaliczyła kilka bardzo udanych startów, była to okazja, aby sprawdzić się w bardzo silnej stawce kolarek, bo na starcie stanęła m.in. Magdalena Czusz, zwyciężczyni ostatniego Tour de Pologne kobiet. Monika bardzo dobrze rozpoczęła wyścig i "siadła" na kole utytułowanej rywalce.
- Jak sama mówiła, czuła się świetnie i liczyła, że nawet jeśli nie wygra, to łatwo rywalce nie odpuści i do końca będzie walczyć o zwycięstwo. Niestety na 10 km trasy doszło do dramatycznej sytuacji
– opisuje Karkut.
Na najszybszym odcinku trasy, gdzie nasza zawodniczka jechała z prędkością ponad 50 km/h, silny podmuch wiatru przesunął metalową barierkę wprost pod koła roweru Moniki, która odbiła się od niej.
- Z impetem uderzyła w krawężnik ulicy, a następnie przeleciała kilka metrów w powietrzu, lądując na szczęście nie na asfalcie, ale na pasie zieleni. Następne trzy godziny nasza zawodniczka spędziła w szpitalu, gdzie zabrała ją karetka pogotowia ratunkowego
– dodaje trener Tiki-Taki.
Na szczęście, po badaniach, okazało się, że poza złamanym żebrem i ogólnymi potłuczeniami, obrażenia Moniki nie są tak poważne, jak wydawało się na początku.
Monika już po powrocie do hotelu w Krynicy - Zdroju postanowiła jednak, że pomimo bólu dokończy festiwal i wystartuje w wieczornym biegu na dystansie 3000 metrów.
- Jak postanowiła, tak zrobiła, a efekt był taki, że zdeklasowała wszystkie rywalki i drugą zawodniczkę pokonała o blisko 200 metrów
– zaznacza Karkut.
Warto podkreślić, że organizatorzy wyścigu kolarskiego na drugi dzień odwiedzili Monikę i przeprosili za zaistniałą sytuację i wręczyli jej dyplom, statuetkę i medal, tak jakby ukończyła wyścig.
- Również wielu zawodników wysyłało do naszej zawodniczki zapytania o zdrowie i słowa wsparcia, co było dla niej bardzo ważne
– podkreśla trener.
Teraz przed Moniką dwa tygodnie odpoczynku, a potem kolejne starty w dwóch półmaratonach górskich. Tym razem w biegach górskich w Wysowej-Zdroju 15 listopada, a tydzień później w Sudetach w Ludwikowicach Kłodzkich.