Czytelnicy Korso Kolbuszowskie kilkukrotnie po godz. 11 pisali do nas w sprawie dźwięku syren, który można było usłyszeć nad miastem. Ci zastanawiali się, czy jest to test, czy prawdziwy alarm.
- Co to za alarmy w Kolbuszowej? Już drugi raz wyje syrena
- napisała Czytelniczka Katarzyna.
W pierwszej kolejności zadzwoniliśmy do starostwa kolbuszowskiego, bo to właśnie tam, na dachu, znajdują się elektryczne syreny alarmowe, które mają za zadanie alarmować o zagrożeniu mieszkańców. Stanisław Stec, sekretarz powiatu, w rozmowie z nami przyznał, że nic nie wie o alarmach i dźwięk syren na pewno nie rozległ się z budynku starostwa.
Państwowa Straż Pożarna w Kolbuszowej również nic nie wiedziała na ten temat, o czym poinformował nas mł. bryg. Paweł Tomczyk, przedstawiciel kolbuszowskich strażaków. Niektórzy myśleli bowiem, że to któraś z OSP testuje syrenę alarmową na dachu swojej remizy. Tak jednak nie było.
Ostatni trop zaprowadził nas do Urzędu Miejskiego w Kolbuszowej. I tutaj zaskoczenie. Syreny alarmowe rozbrzmiały z dachu kolbuszowskiego magistratu, co potwierdził w rozmowie z Korso Andrzej Zieliński, pracownik gminy Kolbuszowa. Jak usłyszeliśmy, zostały zamontowane w celach ostrzegawczych.
- Tak, montujemy syreny. Były testy. Nie ma się czym niepokoić
- uspokajał.
Jak dodał, alarm był poprzedzony komunikatem głosowym i nie ma obowiązku informowania o tym wcześniej mieszkańców. Zieliński nadmienił, że najprawdopodobniej na jednej próbie się dziś nie skończy. Możliwe więc, że usłyszmy jeszcze nie raz dźwięk syren.
Jeszcze do niedawna syren na magistracie w ogóle nie było, co zaznaczył przedstawiciel urzędu miejskiego. Do tej pory alarmy rozbrzmiewały jedynie z budynku starostwa. Teraz ma się to zmienić.
Komentarze (0)
Wysyłając komentarz akceptujesz regulamin serwisu. Zgodnie z art. 24 ust. 1 pkt 3 i 4 ustawy o ochronie danych osobowych, podanie danych jest dobrowolne, Użytkownikowi przysługuje prawo dostępu do treści swoich danych i ich poprawiania. Jak to zrobić dowiesz się w zakładce polityka prywatności.