W piątek (31 grudnia) wieczorem, kolbuszowscy policjanci interweniowali w związku ze zgłoszeniem dotyczącym koni biegających po drogach naszego powiatu. Jak ustalili funkcjonariusze, zwierzęta uciekły z jednej ze stadnin, znajdujących się na terenie gminy Kolbuszowa. Z informacji przekazanych przez właścicielkę stadniny wynikało, że zwierzęta prawdopodobnie zostały spłoszone przez odgłosy odpalanych petard, przerwały ogrodzenie i uciekły. Jak ustalono, na pastwisku znajdowało się ponad 20 koni, które rozbiegły się w różnych kierunkach.
ZOBACZ TAKŻE: Dachowanie samochodu na trasie Kolbuszowa - Rzeszów w Głogowie Małopolskim. Zobacz nagranie!
Stada, w liczbie od kilku do kilkunastu zwierząt, widziane były m.in. w miejscowościach Hucisko, Trześń, Nowa Wieś, Kosowy i Cmolas. Funkcjonariusze kilkukrotnie tego wieczoru interweniowali w związku z tymi zgłoszeniami. W poszukiwaniu koni uczestniczyli także strażacy.
Część koni została złapana
Około godz. 20, policjanci patrolujący drogę relacji Kolbuszowa - Niwiska, napotkali pięć koni, które udało im się bezpiecznie doprowadzić do stadniny.
- Około godz. 21, funkcjonariusze interweniowali w Trzęsówce, gdzie mieszkanka tej miejscowości, zgłosiła zdarzenie z udziałem zwierząt. Z relacji kobiety wynikało, że jadąc przez Trzęsówkę, zauważyła stado koni. Kierująca toyotą zatrzymała się, niestety kilka zwierząt uderzyło w jej samochód. Na szczęście ani jej, ani jadącemu z nią pasażerowi nic się nie stało
- przekazuje kom. Jolanta Skubisz-Tęcza, oficer prasowy KPP w Kolbuszowej.
Śmiertelne potrącenie koni w Hadykówce
Do kolejnego zdarzenia doszło przed godz. 22 w Hadykówce, na krajowej 9. Z ustaleń funkcjonariuszy wynika, że kierujący samochodem, potrącił dwa konie i odjechał z miejsca zdarzenia. Jeden z koni zginął na miejscu, drugi decyzją lekarza weterynarii, z uwagi na obrażenia, został uśpiony. Policjanci ustalili świadków zdarzenia i podjęli czynności mające na celu ustalenie kierowcy. Jak się okazało na leżące na jezdni w Hadykówce zwierzę, najechał jeszcze kierowca audi. W wyniku tego zdarzenia uszkodził swój pojazd. Mężczyzna nie odniósł obrażeń.Z informacji przekazanych przez właścicielkę zwierząt wynika, że pozostałe konie same wróciły do stadniny.
Zgłosił się 19-latek, który uciekł z miejsca zdarzenia
Wczoraj (niedziela, 2 stycznia), około godz. 20, do kolbuszowskiej jednostki zgłosił się 19-latek.
- Mieszkaniec powiatu kolbuszowskiego przyznał, że to on kierował samochodem i zderzył się ze zwierzętami w Hadykówce. Mężczyzna wyjaśnił, że w seata, którym kierował, uderzył koń, a on wystraszył się i odjechał z miejsca zdarzenia. 19-latek poinformował również, że kiedy dowiedział się, że funkcjonariusze szukają kierowcy, który uczestniczył w zderzeniu ze zwierzętami w Hadykówce, postanowił sam zgłosić się na policję
- informuje przedstawicielka kolbuszowskiej policji.
W chwili obecnej w tej sprawie prowadzone są czynności wyjaśniające. Funkcjonariusze ustalają m.in. czy właściciele koni dopełnili obowiązku właściwego zabezpieczenia zwierząt.
Z odpowiedzialnością za wykroczenie musi liczyć się kierowca seata, który odjechał z miejsca zdarzenia i nie udzielił pomocy rannym zwierzętom.
O zdarzeniu pisaliśmy tutaj:
- Zabite konie na krajowej drodze nr 9 w Hadykówce. Droga zablokowana [DRASTYCZNE ZDJĘCIA]
- Policja nadal szuka sprawcy, który śmiertelnie potrącił dwa konie na krajowej dziewiątce i przesłuchuje świadków [NOWE FAKTY]
- Kierowca zabił dwa konie na krajowej drodze nr 9 i uciekł. Policja o wczorajszym wypadku w Hadykówce [ZDJECIA]