Wątpliwości samorządowca pojawiły się przy okazji uchwalania zmian w budżecie na sesji 22 lutego.
Jak poinformował Stanisław Zuber, skarbnik gminy, po przetargu okazało się, że kwota zabezpieczona w budżecie na przebudowę ulicy 11 Listopada (niecałe 812 tys. zł - przyp.red.) jest niewystarczająca. Najniższa oferta złożona na realizację tej inwestycji, jak zaznaczył, jest wyższa o 469 tys. zł. I właśnie taka kwota pojawiła się przy zwiększeniu wydatków na to zadanie.
Może unieważnić?
Wzrost kosztów zaniepokoił radnego Jana Fryca. - Jak najbardziej tę drogę zrobić trzeba, bo się to już dość długo ciągnie - mówił samorządowiec. - Czy jednak kwota wynikła z przetargu nie jest za wysoka? Koszt inwestorski, a przetarg to jest ponad 50 procent różnicy - alarmował radny, po czym wyszedł z dość śmiałą propozycją: - Czy nie należałoby przetargu unieważnić i ogłosić nowy? Może jest możliwość zmniejszenia tej kwoty?
Pełna świadomość
Jan Zuba, burmistrz Kolbuszowej, zaznaczył, że w żadnym wypadku nie dojdzie do unieważnienia przetargu, ponieważ wszystkie oferty, które wpłynęły, są dla gminy korzystne. - Kosztorys na to zadanie sięga prawie 1,9 mln zł. My w budżecie pokazaliśmy te 800 tys. zł z pełną świadomością, że dopiero po przetargu będziemy znali ostateczną kwotę - podkreślił włodarz gminy.Burmistrz zaznaczył też, że przetarg cieszył się dużym zainteresowaniem wśród firm. - Propozycje złożyło pięciu oferentów, wszystkie poniżej wartości kosztorysowej. Jest to więc bardzo korzystne rozstrzygnięcie przetargu i zależy nam, żeby można było podpisać umowę - mówił Jan Zuba.
Co zostanie zrobione?
Przypomnijmy, że w ramach przebudowy ulicy 11 Listopada na odcinku nieco ponad 350 metrów zostanie położona nowa nawierzchnia asfaltowa. Zostaną odnowione chodniki, pojawi się ścieżka rowerowa, dodatkowe miejsca parkingowe (w sumie ma być 69 takich miejsc) i energooszczędne oświetlenie. Prace będą prowadzone także "w ziemi". Inwestycja zakłada bowiem budowę kanalizacji deszczowej oraz przebudowę gazociągu.Nowa będzie również zieleń. Już teraz na próżno szukać drzew i krzewów, które rosły wzdłuż ulicy. Te musiały "zniknąć" do końca lutego (decyzja na wycinkę obowiązywała do 28 lutego). - Myśmy ten zakres prac wyłączyli z przetargu - poinformował burmistrz. - W drodze zapytania ofertowego wyłoniliśmy firmę, która podjęła się wycinki i usunięcia korzeni pni po wyciętych drzewach. Koszt tych prac to niecałe 10 tys. zł - dodał włodarz gminy.