Rodzice czteromiesięcznej Emilki liczą na naszą pomoc. Priorytet to zebrać pieniądze na jej leczenie i koszty transportu do USA.
Anna Wilk, mama Emilki, pochodzi z Kupna. Na co dzień nie mieszka w powiecie kolbuszowskim, jednak często wraca do rodzinnej miejscowości. Razem z mężem i małą Emilką mieszka na stałe w Krakowie. Natomiast w Kupnie ma rodziców, siostrę, wujków i resztę rodziny. Jak przyznaje Anna,
- Przyjeżdżamy do rodzinnej miejscowości kiedy tylko się da, średnio raz w miesiącu
- nadmienia.
Emilka ze swoją mamą. Fot. Archiwum prywatne
Płacz, niedowierzanie, złość...
"Musicie się na to przygotować, przed wami ciężki czas" - te słowa usłyszeli rodzice małej Emilki od lekarzy jeszcze w czasie trwania ciąży. Jak się okazało, u dziewczynki wykryto ciężką wadę serca - zespół Fallota, atrezję zastawki tętnicy płucnej, pień płucny i tętnice płucne skrajnie hipoplastyczne. Diagnoza przerodziła się w wyrok.
Chwila oddechu
Emilka urodziła się w 39. tygodniu. Jest bardzo silna, póki co może oddychać, płuca są zaopatrywane w tlen. Jednak wraz ze wzrostem, Emilka będzie się dusić, siniec, nie będzie w stanie wykonywać podstawowych czynności.
- Emilka jest teraz w domu, z nami. Wyszliśmy ze szpitala miesiąc temu. Jest po pierwszej operacji i jest w dobrym, stabilnym stanie, pod stałą kontrolą lekarzy
- dodaje Anna Wilk, mama dziewczynki.
Kilka milionów
W Polsce czeka na dziewczynkę wiele operacji, które przedłużą jej życie. Jednak to nie wyleczy jej do końca. Jedyną szansą na normalne życie jest operacja w Stanford w USA. Tam znajduje się jedyna klinika na świecie, gdzie rekonstruują mniejsze tętnice płucne. Już teraz wiadomo, że koszty leczenia będą ogromne, sięgną nawet kilku milionów złotych. W chwili obecnej rodzina czeka na dokładny kosztorys.
- To, co jest najważniejsze - zbiórka, która jest założona na internecie, jest przeznaczona na badania w Stanach i transport medyczny. Natomiast cały czas czekamy na odpowiedź z kliniki odnośnie kwoty potrzebnej na operację. Chcemy, aby ta zbiórka nie została zamknięta i żeby do tej kwoty dołożyć 4-5 milionów złotych, bo to będziesz faktyczny koszt operacji
- zaznacza mama Emilki.
Lokalne wsparcie
Na Facebooku działa również grupa licytacyjna pod nazwą "Ratujmy serce Emilki - licytacje". W akcję licytacyjną włączyli liczni mieszkańcy naszego powiatu i nie tylko. Codziennie można licytować przedmioty codziennego użytku i usługi oferowane przez firmy.Wszystkie pieniądze pochodzące z licytacji trafiają bezpośrednio do skarbonki Emilki. W akcję włączyli się m.in. druhowie z miejscowej Ochotniczej Straży Pożarnej z Kupna, którzy wystawili na licytację spotkanie ze strażakami i możliwość przejażdżki wozem strażackim (licytacja kończy się w środę 10 listopada o godz. 21).
Komentarze (0)
Wysyłając komentarz akceptujesz regulamin serwisu. Zgodnie z art. 24 ust. 1 pkt 3 i 4 ustawy o ochronie danych osobowych, podanie danych jest dobrowolne, Użytkownikowi przysługuje prawo dostępu do treści swoich danych i ich poprawiania. Jak to zrobić dowiesz się w zakładce polityka prywatności.