55-latek twierdził, że zabił swojego kolegę, a jego ciało wyniósł do lasu. Na miejsce zostali skierowani policjanci.
- Szybko ustalili, że zgłaszający 55-latek jest kompletnie pijany. W trakcie interwencji nadal twierdził, że zabił swojego kolegę. Podane przez niego dane funkcjonariusze sprawdzili w policyjnej bazie. Okazało się, że wspominany kolega jest osobą, która nie istnieje
- relacjonuje policja w Leżajsku.
W miejscu zamieszkania zgłaszającego policjanci nie ujawnili żadnych śladów zabójstwa. Funkcjonariusze ustalili, że w miejscowości Jelna mieszka mężczyzna o podobnym nazwisku, do podanego przez 55-latka.
- Udali się do jego miejsca zamieszkania, gdzie uzyskali informację, że jest cały i zdrowy. Ponadto ustalili, że zgłaszający był u niego poprzedniego dnia, ale ponieważ był pijany, został wyproszony z posesji
- wyjaśnia KPP Leżajsk.
W pewnym momencie 55-latek przyznał jednak, że nie zabił kolegi. Mężczyzna za bezpodstawną interwencję odpowie przed sądem.