reklama
reklama

Mieszkańcy Widełki skarżą się, że starostwo w Kolbuszowej ich ignoruje. Tomasz Buczek zaangażował się w rozwiązanie problemu

Opublikowano: Aktualizacja: 
Autor:

reklama
Udostępnij na:
Facebook

Przeczytaj również:

WIADOMOŚCIMają wodę na podwórku, ale inwestor zapewnia, że trzyma rękę na pulsie. - Jeżeli starostwo nie naprawi błędów, to mieszkańcy Małej Widełki będą stali przed możliwością wyjścia w pozew cywilny - mówi Tomasz Buczek. Tak też mówią mieszkańcy. - Jak nasze posesje zaleje, to będziemy szukać sprawiedliwości w sądzie - mówią.
reklama

Bez pomocy zostali mieszkańcy Widełki w gminie Kolbuszowa. Jak sami mówią, nie mają oparcia ani w radnych, ani w sołtysie. Nie mogą też znaleźć wspólnego rozwiązania z urzędnikami.

- Burzliwa rozmowa w starostwie trwała blisko półtorej godziny, z której nic nie wynikało. Pani udaje, że nie ma problemu. Wielokrotnie padało zdanie "wasza woda - wasz problem" - mówią widelanie. 

reklama

Wprowadzeni w błąd


Lokalnych problemów ciąg dalszy. Chodnik z dnia na dzień coraz dłuższy, a szansa na zmianę koncepcji budowy maleje. 

Gospodarstwa w Małej Widełce już w maju, kiedy prace traktem dla pieszych ruszyły, odczuły pierwsze skutki zmian w infrastrukturze. Na ich posesjach pojawiła się woda, która nie miała gdzie odpłynąć, ponieważ przydrożny rów został zasypany. - Przed rozpoczęciem prac, zapewniano nas, że ten rów zostanie. W momencie, kiedy weszła ekipa budowlana, dowiedzieliśmy się, że zostanie on zakopany - mówią rozgoryczeni mieszkańcy Widełki. 

Dodają, że wszędzie jest glina, a nasypu lepszej ziemi jest niespełna 20-30 cm. - Jeżeli w starostwie uważają, że jest tutaj teren piaszczysty, to zapraszam z łopatką, żeby zobaczyć, co jest w spodzie - dodaje kobieta. 

reklama

Będą chcieli wyjaśnień


Teren też nie sprzyja mieszkańcom Małej Widełki. Ich domy są w niecce, droga i teren za ich gospodarstwami jest wyżej. Stąd obawa, że problemy zaczną się, kiedy przyjdzie deszcz, albo kiedy śnieg zacznie topnieć i z każdej strony na ich posesje będzie spływać woda, której nie będą mieli jak się pozbyć. 

Tomasz Buczek, lokalny działacz z Kolbuszowej Górnej, proszony o pomoc, stanął w imieniu mieszkańców Widełki. W ich sprawie napisał między innymi do Państwowego Gospodarstwa Wodnego Wody Polskie. Stamtąd uzyskał odpowiedź od samego prezesa, który podkreślił, że zwróci się do inwestora (kolbuszowskie starostwo) realizującego przebudowę drogi powiatowej w Widełce o przedstawienie szczegółowych wyjaśnień w tej sprawie. 

reklama

Kolejne kroki skierował również do władz kolbuszowskiego powiatu. Streszczając, dowiedział się, że prace i inwestycja jest realizowana na podstawie wydanego pozwolenia na budowę tj. decyzji zezwalającej na realizację inwestycji drogowej oraz zatwierdzonej dokumentacji projektowej.

- Wykonawca zadania został poinformowany o zaistniałej sytuacji celem przeanalizowania naturalnego spływu wód i w razie konieczności dołożenia wszelkich starań w zakresie zabezpieczenia inwestycji pod ich kątem. Przedmiotowa inwestycja jest w trakcie kontroli przez Powiatowy Nadzór Budowlany w Kolbuszowej. Dalsze działania będą związane z wynikiem przeprowadzonej kontroli - uzasadnił starosta Józef Kardyś. 

Spotkanie z mieszkańcami


Tomasz Buczek w poniedziałek (10 lipca) spotkał się z mieszkańcami Widełki. - Zarząd Dróg Powiatowych w Kolbuszowej, który w mojej ocenie, jest najbardziej winny tej sytuacji, ponieważ chodnik jest źle zaprojektowany - podkreślał Tomasz Buczek

reklama

Nasz rozmówca stoi po stronie mieszkańców i nie zgadza się z wyjaśnieniami urzędników. - Z ich odpowiedzi wynikało, że starosta dba o inwestycje, bo skierował pismo do wykonawcy, żeby zabezpieczyło należycie inwestycję. Czyli nie zabezpieczyło interesy mieszkańców, którzy są poszkodowani - zaznacza lokalny działacz. Jeden z mieszkańców posesji, przy której powstaje chodnik w ciągu drogi krajowej, dodaje, że jeżeli wykonawca zaczął już budować podjazdy do posesji, to już wiadomo, że temat jest zamknięty. 

Mieszkańcy cały czas mieli nadzieję, że między ich posesjami a chodnikiem będzie ciek wodny, który pozwoli na odprowadzenie wody. Tak się jednak nie stało. - W studzience został zamontowany przepust, ale jest pusta. Brak jakiekolwiek nitki, żeby odprowadzała wodę z około 8 ha pól - mówi mieszkaniec Widełki. 

O pomysł na rozwiązanie problemu mieszkańców zwracamy się radnego Stanisława Dworaka, członka Rady Miejskiej w Kolbuszowej i mieszkańca Widełki. Ten komentuje sprawę krótko. - Można to było inaczej rozwiązać na etapie dokumentacji projektowej. Teraz ratuje tylko rów. 

Samorządowcy o problemie

To pytanie kierujemy również do Lucjana Wilka, radnego powiatowego i mieszkańca Widełki. Samorządowiec przypomniał, że poruszał ten temat na sesji. - Problem mieszkańców Małej Widełki ma być rozwiązany, ale po zakończonej inwestycji - powiedział nasz rozmówca. Zapewniał, że będzie monitorował sytuację. - Trzeba pomóc mieszkańcom i interweniować w ich sprawie - dodał. 

Do tematu wrócimy.

reklama
reklama
Udostępnij na:
Facebook
wróć na stronę główną

Zarejestruj się w serwisie, aby korzystać z rozszerzonych możliwości portalu m.in. czytać ekskluzywne materiały PREMIUM dostępne tylko dla zalogowanych użytkowników i prowadzić dyskusję na portalowym forum i aby Twoje komentarze były wyróżnione.

e-mail
hasło

Nie masz konta? ZAREJESTRUJ SIĘ Zapomniałeś hasła? ODZYSKAJ JE

reklama
Komentarze (0)

Wysyłając komentarz akceptujesz regulamin serwisu. Zgodnie z art. 24 ust. 1 pkt 3 i 4 ustawy o ochronie danych osobowych, podanie danych jest dobrowolne, Użytkownikowi przysługuje prawo dostępu do treści swoich danych i ich poprawiania. Jak to zrobić dowiesz się w zakładce polityka prywatności.

Wczytywanie komentarzy
reklama
reklama