reklama
reklama

Mieszkańcy skarżą się na błoto i kurz na ulicy Ruczki. Czy kontenery znikną z Kolbuszowej?

Opublikowano: Aktualizacja: 
Autor: | Zdjęcie: Korso Kolbuszowskie

Mieszkańcy skarżą się na błoto i kurz na ulicy Ruczki. Czy kontenery znikną z Kolbuszowej? - Zdjęcie główne

Tumany kurzu albo błoto na ulicy, z takim problemem borykają się użytkownicy drogi przy ul. ks. Ruczki w pobliżu terminalu przeładunkowego. | foto Korso Kolbuszowskie

reklama
Udostępnij na:
Facebook

Przeczytaj również:

WIADOMOŚCIBłoto i kurz na zmianę. Tak wygląda ul. ks. Ruczki w Kolbuszowej przy terminalu kontenerowym. Czy jest szansa na to, aby firma wyniosła się z miasta nad Nilem?
reklama

Wielokrotnie pisaliśmy już o problemie z firmą, która wynajmuje teren przy ul. Ruczki. Przy torach kolejowych znajduje się terminal przeładunkowy. Firma z Gdyni dzierżawi od PKP (oddział nieruchomości w Krakowie) rampę kolejową, na której składowane są kontenery.

Mieszkańcy mają już dość takich sąsiadów. - Jak nie kurz, to zalegające na ulicy błoto. Kiedy oni się wyniosą? - dopytują zbulwersowani.

reklama

W rozmowie z Korso Jan Zuba, burmistrz Kolbuszowej, wyjaśnia, że magistrat też liczy na szybkie spotkanie z zarządzającymi terminalem i załatwienie sprawy.  

- Zabiegamy o takie spotkanie, żeby mieć wiedzę, jak długo będą nam jeszcze utrudniać życie. Nie jest to takie wcale oczywiste, bo prezesi nie mają czasu na takie spotkania, ale mam nadzieję, że się to w końcu uda - mówi włodarz. 

Burmistrz wyjaśnił, że informacji przekazanych przez PKP, które wydzierżawiają wspomniany teren, wie, że firma ma wyprowadzić na nowe miejsce zlokalizowane przy magistrali kolejowej Kraków-Przemyśl. To jednak nie nastąpi tak szybko, ponieważ muszą przygotować tam całą potrzebną infrastrukturę pod działania firmy. 

Mieszkańcy Kolbuszowej zauważyli, że przy ul. ks. Ruczki są częstsze patrole policji, które upominają kierowców wyjeżdżających z miejsca składowania kontenerów. 

reklama

To na kołach dużych samochodów przenoszone jest błoto na ulice. Kolbuszowski magistrat zobowiązał firmę, która tam stacjonuje, do sprzątania. Efekty nie są jednak zadowalające. Początkowo urząd miejski chciał dogadać się z najemcami, aby płacili miastu za usługę sprzątania. Na taką propozycję nie przystali. Zakupili własną zamiatarkę. Problem w tym, że zamiatarka może sprzątać, kiedy pogoda na to pozwoli. 

- Problem jest. Nie inwestują tam, bo gdyby to wyasfaltowali, błota nie by było. Ale nie inwestują, bo to nie jest ich - nadmienia Jan Zuba. - Oni są dzisiaj, za chwilę ich tam nie będzie, więc dają od siebie tylko minimum - dodaje burmistrz.

 Firma od czasu do czasu przywiezie trochę tłucznia, ale on po pewnym czasie miesza się z błotem i kierowcy dalej wywożą to na kołach, przez co zanieczyszczają ulice. 

reklama

reklama
reklama
Udostępnij na:
Facebook
wróć na stronę główną

Zarejestruj się w serwisie, aby korzystać z rozszerzonych możliwości portalu m.in. czytać ekskluzywne materiały PREMIUM dostępne tylko dla zalogowanych użytkowników i prowadzić dyskusję na portalowym forum i aby Twoje komentarze były wyróżnione.

e-mail
hasło

Nie masz konta? ZAREJESTRUJ SIĘ Zapomniałeś hasła? ODZYSKAJ JE

reklama
Komentarze (0)

Wysyłając komentarz akceptujesz regulamin serwisu. Zgodnie z art. 24 ust. 1 pkt 3 i 4 ustawy o ochronie danych osobowych, podanie danych jest dobrowolne, Użytkownikowi przysługuje prawo dostępu do treści swoich danych i ich poprawiania. Jak to zrobić dowiesz się w zakładce polityka prywatności.

Wczytywanie komentarzy
reklama
reklama