W czwartek, 7 marca, w placówce kolbuszowska policja poprowadziła spotkanie, podczas którego szukano rozwiązania na nagminnie wpływające skargi.
Spotkanie rozpoczęła zastępca komendanta policji mł.insp. Marzena Woźnik, zaznaczając, że od jakiegoś czasu spływały sygnały o pojawiającym się problemie zaśmiecania ulicy, które jest utrapieniem dla prowadzących tam swoją działalność, jak i dla mieszkańców z okolicznych bloków i domów.
Przedstawiciele policji chcieli się skupić nie tylko na szukaniu winnych. Możliwość wypowiedzenia się wszystkich stron miała na celu znalezienie wyjścia z sytuacji.
Tak jeszcze nie było
Interwencje, które podejmowała straż miejska i funkcjonariusze policji, były zgłaszane przez mieszkańców. Nie podobają im się nie tylko pety, śmieci czy plucie na chodnik, ale także dym z papierosów. Często są tam przekleństwa i zajmowanie całego chodnika
- Stojąca na chodniku młodzież rzadko ustępuje miejsca - powiedziała Jolanta Skubisz-Tęcza, rzeczniczka prasowa kolbuszowskiej policji i dodała: - To, co często słyszymy od osób starszych, to totalny brak kultury.
Jak zaznaczyła mł. asp. Beata Chmielowiec: - Z ostatnich informacji, jakie otrzymaliśmy, to agresywna postawa uczniów, którym jest zwracana uwaga - podsumowała. Policja chce uniknąć zakłócenia porządku publicznego.
Jak powiedzieli podczas spotkania przedsiębiorcy, nie mogą oni pozwolić sobie na to, aby stracić klientów, którzy obawiają się przejść obok dużej grupy. Jeden z uczestników debaty przypomniał sytuację, kiedy brama z przodu budynku była zamknięta. Wtedy, żeby uczniowie mogli wyjść na Manhattan zapalić papierosa, musieli obejść cały budynek dookoła.
- Prowadzę tutaj działalność kilkanaście lat i tak jak jest teraz, nie było nigdy. Dawniej młodzież wstydziła się przed rodzicem czy sąsiadem, że pali - mówił jeden z obecnych i dodał: - Na pewno nie afiszowali się z tym tak jak teraz.
Jak wyjaśnił mężczyzna, wcześniej paląca młodzież nie odstraszała im klientów.
Co na to przepisy?
Palenie w miejscach publicznych reguluje odpowiednia ustawa. Za złamanie tego przepisu grozi mandat w wysokości 500 zł. Nałożyć może go policjant, jak i strażnik miejski. Na terenie szkoły oczywiście palić nie można. Jenak w myśl przepisu ciąg dla pieszych nie jest objęty tym zakazem. Oznacza to, że osoba pełnoletnia może palić papierosy, ale nie może świecić, nie może używać słów nieprzyzwoitych.
- Czy uczniów dalej obowiązuje przepis, że nie mogą opuszczać terenu szkoły podczas lekcji? - dopytywał jeden z obecnych na debacie. - Jeżeli tak, to o czym my rozmawiamy. Wasze uczniowskie "widzimisię" nie współgra z przepisami. Dopominacie się swoich praw, a wam wolno wychodzić ze szkoły? - podsumował.
- Od momentu wejścia do szkoły ja za takiego ucznia odpowiadam - odpowiedziała Grażyna Pełka, dyrektor ZST w Kolbuszowej.
Kiedy funkcjonariusze zaczną karać młodzież mandatami, rodzice będą występować na drogę sądową. - Będą mieć pretensje, jakim prawem dziecko pali poza szkołą w godzinach lekcyjnych? - zaznaczył jeden z mieszkańców.
Zdaniem uczniów
Na spotkaniu rzecz jasna nie zabrakło wychowanków placówki. Brali oni udział w dyskusji. Jedna z uczennic na propozycję zamknięcia szkoły na czas zajęć zaznaczyła: - Jestem osobą niepalącą. Czasami muszę wyjść ze szkoły, bo np. nie mam jedzenia.
Rzeczniczka policji zgodziła się ze swoją przedmówczynią. Jednak zdziwiło ją to, że takie wyjścia nie są uzgadniane z nauczycielem.
Jeden z uczniów odniósł się do pomysłu zamknięcia bramy. Jego zdaniem dla kogoś, kto chce zapalić, nie będzie żadnego problemu, aby ją przeskoczyć: - Wyjdą nawet oknem - podsumował wychowanek.
Jaki jest realny sposób na to, żeby na kolbuszowskim Manhattanie było czysto? Co zrobić, żeby prawo każdego do wolności i do oddychania świeżym powietrzem było zagwarantowane?
- Jest za mało koszy - zaznaczyli uczniowie i dodali: - Albo niech będzie palarnia.
Kolejny nastolatek powiedział: - Jeżeli byłoby więcej koszy i jakieś wyznaczone miejsce, gdzie można palić, na pewno byłoby czyściej - zaznaczył.
Do tematu palarni odniosła się dyrektor Pełka. - Nie ma mowy o żadnej palarni, przepisy wyraźnie tego zabraniają.
Wychodząc naprzeciw wypowiedzi ucznia, jeden z obecnych dodał: - Jeżeli myślisz, że my jako przedsiębiorcy zorganizujemy wam na Manhattanie wiatę z koszami, żebyście mogli palić za nasze pieniądze, to mogę cię wyprowadzić z błędu. To aż tak pięknie nie ma - podsumował.
Podczas spotkania pojawiła się propozycja wprowadzenia strefy bezdymnej. Wtedy też służby miałyby możliwość karania. Sami nauczyciele prosili też o częstsze kontrole. Mimo tego, że nie ma kar dla osób pełnoletnich, które palą, na widok funkcjonariuszy czują respekt.
Więcej w aktualnym Korso