Pod koniec ubiegłego tygodnia (31 października) Państwowy Powiatowy Inspektor Sanitarny w Kolbuszowej wydał pilny komunikat. W próbce wody z wodociągu Niwiska wykryto bakterie grupy coli. Oznaczało to, że woda nie nadawała się do picia, przygotowywania posiłków, a nawet mycia owoców, warzyw czy zębów.
Skażenie objęło kilka miejscowości: Niwiska, Trześń, Hucisko, Zapole i Leszcze. Wójt Elżbieta Wróbel natychmiast uruchomiła punkty poboru wody pitnej przy remizach OSP w każdej z tych miejscowości. Woda butelkowana była tam dostępna od godzin popołudniowych do wieczora, a w kolejnych dniach – od rana do 18:00.
Zakład Usług Komunalnych w Niwiskach rozpoczął działania naprawcze. Zlecono ponowny pobór próbek. Jeszcze tego samego dnia sytuacja została opanowana. Po południu sanepid poinformował, że woda znów była zdatna do spożycia.
„Lokalnych mediów nikt nie czyta”?
Cała sytuacja wywołała jednak dyskusję, która wykraczała poza sam problem bakteryjny. Kiedy otrzymaliśmy pierwsze maile od zaniepokojonych mieszkańców (około godziny 11:30), na stronie gminy nie było jeszcze żadnego komunikatu. Zapytaliśmy więc przedstawicielkę PSSE w Kolbuszowej, dlaczego media lokalne nie są informowane równocześnie z urzędami. Odpowiedź była krótka i zaskakująca: Bo lokalnych serwisów nikt nie czyta. Ważniejsze są komunikaty na gov.pl, w mediach społecznościowych PSSE i w gminie.Tutaj zapytaliśmy o opinię mieszkańców:
Głos mieszkańców: „To ignorancja i brak odpowiedzialności”
Monika napisała: – „To nieprawda, że nikt nie czyta lokalnych mediów. Dzięki nim wiadomość dotarłaby szybciej i szerzej. Szkoda, że jest taka ignorancja.”
Danuta była jeszcze bardziej stanowcza: – „Oczywiście, że powinni! Przecież to chodzi o nasze zdrowie. Tylko nieodpowiedzialni ludzie nie informują o skażonej niezdatnej do użytku wody od razu. Szok...”
Patrycja dodała krótko: – „Media lokalne powinny dostawać informacje w pierwszej kolejności i rozpowszechniać je.”
Konrad ironizował: – „Fajnie, że o skażonej wodzie wiedzieli dzień wcześniej, a ludzie jej używali.”
A Arek zaproponował rozwiązanie: – „Fajnym pomysłem mogą być „Lokalne alerty gminne”. Gmina może sama stworzyć i utrzymywać takie alerty. Wiadomo, że taki system jest kosztowny, ale w dzisiejszych czasach może on być bardzo przydatny. To inwestycja w bezpieczeństwo mieszkańców.”
Wszyscy byli zgodni – lokalne media są ważnym źródłem informacji, zwłaszcza w sytuacjach kryzysowych. To właśnie dzięki nim wieść o skażonej wodzie rozeszła się szybciej niż urzędowe komunikaty.
Lekcja sprawnej komunikacji
Choć bakterie zostały usunięte, w pamięci wielu osób pozostało inne pytanie: czy następnym razem informacja o zagrożeniu dotrze do nich równie szybko?Jedno jest pewne – sprawa Niwisk pokazała, że lokalne media nadal mają ogromną rolę do odegrania. Bo nawet jeśli ktoś twierdzi, że „nikt ich nie czyta”, to mieszkańcy właśnie udowodnili, że jest dokładnie odwrotnie.
Komentarze (0)