Czy prawdą jest, że drzwi w Zespole Szkół Technicznych w Kolbuszowej są zamknięte na klucz? Z tym stwierdzeniem nie zgadza się dyrektor Grażyna Pełka. W rozmowie z Korso podkreśla, że przy drzwiach wejściowych szkoły w czasie przerw pełnione są dyżury przez nauczycieli.
- Uczniowie nie mogą wychodzić, bo my mamy zapewnić im bezpieczeństwo, ale zamknięci nie są
- mówi Grażyna Pełka, dyrektor ZST w Kolbuszowej.
Nasza rozmówczyni dodaje, że w przypadku kiedy uczeń nie ma uzasadnionej potrzeby opuszczenia budynku, jego obowiązkiem jest pozostanie w czasie lekcji na terenie szkoły.
Dla bezpieczeństwa
Czy jest to sposób dyrekcji szkoły na rozwiązanie problemu z palącą poza bramą szkoły młodzieżą?
- Chodzi o zapewnienie bezpieczeństwa uczniów. Na ul. Janka Bytnara nie ma progów zwalniających i dochodziło do takich sytuacji, gdzie uczeń przebiegał przez ulicę bezpośrednio przed jadącym samochodem
- dodaje dyrektor.
Takie zmiany w zespole szkół nie do końca podobają się uczniom. Pisząc do naszej redakcji, podkreślali, że placówka nie dba o zasady BHP, ponieważ ewentualna droga ewakuacyjna jest zamknięta na klucz.
Z tym nie zgadza się dyrektor Grażyna Pełka. Szefowa zespołu szkół w Kolbuszowej dodaje, że w ciągu dnia do placówki przychodzą uczniowie, którzy naukę zaczynają później, wiadomo, że nie każdy z podopiecznych ZST zaczyna lekcje punkt godz. 8, jak i kończą zajęcia w tym samym czasie. Rodzice, czy osoby na umówione spotkania z dyrekcją i nie mają z tym problemu, bo drzwi nie są zamknięte na klucz, a jedynie pełnione są dyżury przez pedagogów.
- Nauczyciele dobrze wiedzą, którzy uczniowie mają zajęcia w centrum kształcenia zawodowego i nie ma żadnego problemu z wyjściem na te zajęcia drzwiami głównymi czy wyjściem ewakuacyjnym
- nadmienia Grażyna Pełka.
To zalecenie rodziców
Nasza rozmówczyni dodaje, że uczniowie dopytują skąd dyżury przy drzwiach.
- Tłumaczę, że to nie zależy ode mnie, ponieważ dyżury wypływają z rozporządzenia o bezpieczeństwie uczniów i nie ma co tutaj dyskutować. To dyrektor i nauczyciele odpowiadają za swoich uczniów w czasie pobytu w szkole
- tłumaczy Grażyna Pełka.
Dyrektor ZST w Kolbuszowej dodaje, że wie o tym, że jej uczniowie starali się interweniować w różnych miejscach w sprawie dyżurów przy drzwiach i nic im to nie dało. - Teraz jest nowa młodzież w szkole i sytuacja się powtarza - zaznacza nasza rozmówczyni.
Przypomnijmy, że młodzież z ZST wielokrotnie próbowała wpłynąć na decyzję dyrekcji. To się nie udało, bo tam, gdzie interweniowali, słyszeli jedno, dyrektor musi dbać o bezpieczeństwo swoich podopiecznych.
- Rodzice, powierzający nam swoje dzieci, mówią jasno, że nie ma potrzeby, aby uczniowie w czasie przerw wychodzili poza teren szkoły. Ja nie wiem kto stoi poza szkołą. Dzisiaj są przeróżne sytuacje i niech uczniowie zdają sobie z tego sprawę
- podkreśla Grażyna Pełka i dodaje:
- Na stałe współpracujemy z naszym dzielnicowym. Kiedy stoją grupki pod szkołą osób, które nie są naszymi uczniami to też mnie to uderza, że coś tam może się złego dziać.
Częstsze kontrole policji
Dyrekcja Zespołu Szkół Technicznych w Kolbuszowej prosiła w tej sprawie o pomoc straż miejską, jak i policjantów z KPP w Kolbuszowej. Grażyna Pełka dodaje, że częstsze patrole policji w rejonie szkoły pomogły i podejrzanych osób przy ZST jest mniej.
W takim razie co z częścią palących uczniów, którzy z uwagi na dyżury przy drzwiach nie mogą wyjść?
- Nie wiem, jak oni sobie radzą. My pilnujemy, żeby nie było palenia w czasie przerw. Realizujemy program profilaktyczno-wychowawczy. Ubolewam nad tym, że coraz młodsi uczniowie są roszczeniowi, chcą, żeby palarnia była w szkole itd. Co jest niemożliwe, bo po pierwsze nie mają lat, a po drugie jesteśmy instytucją publiczną i nie ma takiej możliwości
- jasno stawia sprawę dyrektor ZST.
W czasie przerw nauczyciele pilnują drzwi wejściowych, podczas lekcji tę rolę przejmują dyżurujący.
- My musimy kontrolować, kto wchodzi, a kto wychodzi ze szkoły. Wychowankowie naszej placówki nie zdają sobie sprawy z tego, że my musieliśmy zaostrzyć dyżury z uwagi na to, że ciężko pamiętać każdego z ponad 750 uczniów i widzieć, kto jest na terenie szkoły. Zdarzają się takie przypadki, że uczeń skreślony z listy, albo taki, który przeniósł się do innej szkoły, próbuje jeszcze wejść do ZST, a nie wiadomo co on tam robi
- podsumowuje Grażyna Pełka, dyrektor Zespołu Szkół Technicznych w Kolbuszowej.
Komentarze (0)
Wysyłając komentarz akceptujesz regulamin serwisu. Zgodnie z art. 24 ust. 1 pkt 3 i 4 ustawy o ochronie danych osobowych, podanie danych jest dobrowolne, Użytkownikowi przysługuje prawo dostępu do treści swoich danych i ich poprawiania. Jak to zrobić dowiesz się w zakładce polityka prywatności.