reklama

Iskrzyło na sesji. Róg: Gdybym chciał, to pana by już tutaj nie było. Chlebowski trzaska drzwiami i wychodzi

Opublikowano:
Autor: | Zdjęcie: Archiwum Korso

Iskrzyło na sesji. Róg: Gdybym chciał, to pana by już tutaj nie było. Chlebowski trzaska drzwiami i wychodzi - Zdjęcie główne

Przewodniczący Robert Róg nie pozwoli sobie na takie traktowanie. Nie podobają mu się przytyki radnego Chlebowskiego. | foto Archiwum Korso

reklama
Udostępnij na:
Facebook

Przeczytaj również:

WIADOMOŚCI Posypały się iskry na sesji. Dwóch radnych nie mogło dojść do porozumienia. Jeden z nich, nie kryjąc oburzenia, wyszedł w trakcie obrad rady gminy.
reklama

Jednym z punktów wrześniowej sesji Rady Gminy w Niwiskach było podjęcie uchwały w sprawie wyrażenia zgody na sprzedaż gruntu. Właściciel nieruchomości, który kupił działkę 1694/2 o pow. 43 arów w Kosowach od Spółdzielni Kółek Rolniczych, zwrócił się do gminy Niwiska o przekształcenie prawa użytkowania wieczystego w prawo własności.

Czy przewodniczący podniesie rękę?

- Na dzień dzisiejszy użytkownik wieczysty do 31 marca płaci opłatę, która jest wyliczona przez biegłego za użytkowe wieczyste danego gruntu. W tym roku tę opłatę wpłacił SKR w Niwiskach, była to kwota roczna, którą wpłacał za działkę w Kosowach 2130 zł

- wyjaśniła Elżbieta Wróbel, wójt gminy Niwiska. Dodała, że pozostało do spłacenia jeszcze 73 i pół roku.

Prawo użytkowania wieczystego opiewa na 99 lat, dopiero po tym czasie przekształci się w prawo własności. - Zatrudniono biegłego do wykonania *operatu, potrzebnego do zawarcia aktu notarialnego. Pan, który dzisiaj jest właścicielem (budynek należał do SKR Niwiska), będzie miał do zapłaty 45 tys. 100 zł - wyjaśniła szefowa gminy. - Wnioskuję, aby taką uchwałę podjąć, żeby przedsiębiorca mógł prowadzić swoją działalność gospodarczą. Widzę, że opracowuje dokumentację na tej nieruchomości w Kosowach - dodała. 

Radny Adam Chlebowski chciał informacji na temat tego, skąd jest wspomniany przedsiębiorca.

- Jest to atrakcyjny teren w Kosowach. O ten teren starał się jeden z mieszkańców Kosów, w jakiś sposób nie mógł tego kupić. Na jakim prawie sprzedający to sprzedaje? Na co te pieniądze idą?

- dopytywał rajca.

- Pani mi zaraz odpowie, że to nas nie dotyczy. Ale nas dotyczy, bo to jest majątek naszych dziadków i ojców, którzy kiedyś składali się na zakup czy to było w Niwiskach, czy Kosowach

- upierał się Adam Chlebowski.

Zdaniem samorządowca pozyskane pieniądze powinny zostać przeznaczone na daną miejscowość i jej rozwój. - A to jest wielka tajemnica, państwo w państwie. Zadam takie pytanie nam wszystkim - denerwował się samorządowiec. - Nie powinniśmy przejść obok tego obojętnie, bo to jest kapitał danego sołectwa czy spółdzielni, a my nie wiemy, co z tymi pieniędzmi się dzieje - dopowiedział radny.

Nie jesteśmy tam władni

 Rajca Chlebowski przypomniał zebranym, że kilka lat temu była podobna sytuacja. W centrum wsi był tartak, został on sprzedany, na jego miejscu powstał sklep. Radny nadmienił, że do teraz nie wie, jakie były poniesione koszty sprzedaży i co się z tym stało.

- Uważam, że może ta sprzedaż jest za szybka. Zadałbym pytanie przewodniczącemu rady, co pan na to? Będę patrzył, jak pan będzie podnosił rękę. Nie jestem przekonany do tak szybkiej decyzji

- dodał Adam Chlebowski. 

Wójt pospieszyła z wyjaśnienie, że urząd tylko sprzedaje prawo przekształcenia  użytkowania wieczystego. Własność została sprzedana pomiędzy dwoma podmiotami, ABS Halat Ernest i spółdzielnią kółek rolniczych. - Która ma swoich członków, radę nadzorczą, którzy będą rozliczać, co z tym fantem zrobią. My nie jesteśmy tam władni. Jeżeli rada nie wyrazi zgodę, przedsiębiorca będzie płacił użytkowanie wieczyste - dodała wójt. - Ma taką możliwość poprzez operat szacunkowy biegłego. Prawo własności użytkowania wieczystego było określeniem prawa własności wartości prawa użytkowania wieczystego na prawo własności na kwotę 95 tys. 632 zł - przekazała radnym włodarz.

Tłumacząc dalej, wójt mówiła, że odejmując okres wpłaconych już pieniędzy, przeliczając przez wskaźnik wynikający z przepisów, pozostało 45 tys. 100 zł (ponad 50 tys. zostało spłacone), które będzie wpłacone z chwilą zawarcia aktu notarialnego. 

- My nie decydujemy, kto kupi i kto sprzeda, nie decydujemy o kwocie, decydujemy o przekształceniu we własność - skonkretyzowała wójt Wróbel. 

Patrzeć w przyszłość

- Nie jest to przedsiębiorca z naszej gminy. Oczywiście, że będę głosował za. Nie uważam ani nie poczuwam się do tego, żeby przeszkadzać komuś dojść do prawa własności w celu prowadzenia własnej działalności gospodarczej - odpowiedział na pytanie radnego Robert Róg, przewodniczący prezydium.

Szef rady dodał, że działanie rady w kierunku odejścia od możliwości sprzedaży użytkowania wieczystego jest przeszkadzaniem przedsiębiorcy. Przedsiębiorca przychodzi po to, żeby inwestować.

- Jest to miejsce, które wcześniej nie funkcjonowało, także wcześniej nie były ponoszone koszty, żeby ta estetyka była na wysokim poziomie. Dlaczego tak się stało? Wszyscy dobrze wiemy, popyt na usługi kółek rolniczych zmalał. Nie ma zapotrzebowania na takie usługi dlatego spółdzielnia przez ostatnie lata przewrotu, które zostały zapoczątkowane przez Balcerowicza, później przez wszystkie ugrupowania, które tak "mocno" wspierały rolników i taki obraz przyjęły wszystkie spółdzielnie kółek rolniczych. Nie ma sensu wracać do tamtych czasów, do tamtej sytuacji, życie toczy się dalej. My powinniśmy patrzeć w przyszłość, a nie w tył

- mówił do zgromadzonych przewodniczący Róg. 

Adam Chlebowski nie dawał za wygraną i upierał się przy swojej racji. - My jako radni, uważam, że jesteśmy zobowiązani dbać o nasze bogactwo. Pan w imieniu rady powinien dowiedzieć się, co dzieje się z pieniędzmi. Czy zostają przeznaczone na rzecz ochrony środowiska? - nie ustępował samorządowiec. 

Nie pomagały argumenty radnego z Huciny. Przewodniczący twardo obstawał przy swoim. Kategorycznie zaznaczył, że do żadnego zarządu spółdzielni kółek rolniczych nie będzie występował.

- Równie dobrze mógłbym do pana wystąpić, bo nabył pan działkę od Agencji Nieruchomości Rolnej Skarbu Państwa, która kiedyś była własnością przekazaną społecznie

- zaczął Robert Róg. - Moglibyśmy dzisiaj wystąpić do pana z prośbą o informację, co się stało z pieniędzmi. Przecież kiedyś to było mienie państwowe, gminne, wszyscy powinniśmy być tym żywo zainteresowani. Jednego można rozliczać, a drugiego nie? - zapytał.

Taki obrót sytuacji tylko zaostrzy rozmowę. Radny Chlebowski zaraz ripostuje i dopytuje o kredy przewodniczącego rady. - Co pan z nim zrobił? Pytać się osobiście o moje dobra pan nie ma prawa. To jest majątek rodzinny, ja się pytam o majątek spółdzielni, który tworzyli nasi ojcowie i dziadkowie. Jeśli trzeba, to wyjaśnię, użytkuję teren, który zakupiłem - dodał. 

Kto ma rację?

- Mnie to nie interesuje. Chce pana ukierunkować, bo chce pan, żebym dochodził informacji, co się dzieje z pieniędzmi. Tak nie można, czy to jest spółdzielnia, czy podmiot to jest jego sprawa, jak on funkcjonuje i co robi ze swoim majątkiem, zgodnie z przepisami prawa - tłumaczył Robert Róg. 

Wójt dalej starała się wyjaśnić. Powiedziała, że są zainteresowani co do możliwości wykupu prawa użytkowania wieczystego. - Pytają się, ile by ich to kosztowało i odstępują. Właściciele nieruchomości się zmieniają, ale użytkowanie wieczyste, czyli prawo własności, dopiero nabędą po 99 latach. My nie mówimy o własności, tylko o prawie do użytkowania wieczystego. 12 tys. zł tyle wynosi wpłata z użytkowania wieczystego do gminy rocznie - wtrąciła szefowa gminy.  

Przedsiębiorca, który chce się zająć terenem w Kosowach, jest już właścicielem nieruchomości. - Jakiekolwiek poczynania niczego nie zmienią oprócz tego, że przedsiębiorca pozna oblicze rady - kontynuował Róg. - Wracając do mojego kredytu, to wziąłem jeden duży na budowę domu. Nie pamiętam, czy spłaciłem go, zanim zostałem radnym, ale na pewno był w moich oświadczeniach. Innych nie miałem - dopowiedział szef rady gminy.

Chlebowski wtrącił, że przewodniczący miał dostać dotację, na co szef prezydium odpowiedział, że przynajmniej jest jej właścicielem. - Pan nie jest, a dotację pan pobiera - odparł Robert Róg. 

Takiego obrotu dyskusji nie wytrzymał radny Stanisław Rzemień, który zabierając głos, prosił o skończenie słownego sporu. - Nie rozmawiamy na temat. Po drugie SKR ma zarząd, który decyduje. Tyle lat straszył zarośnięty SKR, jeżeli przedsiębiorca by coś zrobił, może wyjdzie z tego coś pięknego. Nawet wieczorem, idąc od ulicy Mieleckiej, ludzie nie będą się bać tamtędy przechodzić - dodał rajca. 

 Za zagłosowało 12 radnych, wstrzymali się Adam Chlebowski i Stanisław Świątek, Damian Serafin nie był obecny na sesji. 

 Serce Chlebowskiego płacze

 Kiedy przyszedł czas na wolne wnioski i informacje, rajca Chlebowski zwrócił uwagę na sposób zachowania przewodniczącego rady. Nie krył, że mu się to nie podoba. 

 - Serce boli i płacze, jak prowadzi pan sesję. Mówi pan do radnego, że tragiczne są jego wnioski i informacje. Po to się jest radnym, żeby zabierać głos i się dopytywać. Nikt nie jest takim fenomenem jak pan, że ma wszystko poukładane w głowie. Jak zapytałem, co mogło się stać z majątkiem, powiedział pan, że to nie do nas jest. Pan mówi, że on mógł sobie zrobić z pieniędzmi, co będzie chciał. Kto stoi pod tym "on", kolega, mafia czy ktoś inny?

- dopytywał samorządowiec. 

Radny Adam Chlebowski zakomunikował, że oficjalnie składa wniosek, aby na następnej sesji udzieleno informacji, co się stało lub na co zostaną przeznaczone finanse ze sprzedaży. - To są pieniądze wygospodarowane przez społeczność i my powinniśmy o tym wiedzieć jako następcy przodków, którzy to zbudowali - argumentował.

- Pan swoimi wypowiedziami wobec niektórych radnych prowadzi do tragicyzmu. Ostatnio prowadzi pan sesje w sposób tragiczny. Wyżywa się pan. Ustawia pan nas jak pachołków, że mamy się kłaniać. Może się będziemy pytać, czy możemy zabrać głos?

- denerwował się samorządowiec.

 Radny z Huciny uważa, że osoba, która przewodniczy sesji, powinna być liberalna w stosunku do wszystkich. - Pan na sesji jest najważniejszy, teraz widzę, że nawet pani wójt przy panu przycichła. Zachowuje się pan tak, jak nie należy na przewodniczącego. Nikt nie jest aniołem, każdy ma prawo wybuchnąć. Pan niektórych radnych traktuje jak niepotrzebnych, albo jakby byli pachołkami. Pan mnie ani innych radnych nie wybierał, wybrała mnie społeczność - grzmiał Adam Chlebowski. 

 - Gdybym chciał, to pana już tutaj by nie było

- odpowiedział krótko radny Róg.

- Dobrze pan wie, że nie spełnił pan wymogu już na początku tej kadencji. Zdaje sobie pan z tego sprawę i pana mieszkańcy też o tym pisali. Więc niech pan już nie czaruje i nie opowiada. Proszę powstrzymać swoje emocje, kwestie, które uważa pan, że są z mojej strony niestosowne, to proszę sobie odtworzyć w domu, co pan mówi do lusterka, a później będziemy dyskutować. Uważam, że wniosek, który pan do mnie kieruje, jest niepoważny. Jeżeli uważa pan, że będę dochodził do tego, co się stało z pieniędzmi... 

 Przewodniczący rady nie dokończył swojej odpowiedzi, ponieważ radny Adam Chlebowski wyszedł z sali obrad. 

Trzeba z tym walczyć

Robertowi Rogowi nie przeszkodziła nieobecność radnego i kontynuował swoją myśl. - To właśnie świadczy o pana osobowości i postawie jako radnego. Do nikogo nie kieruje złośliwości ani uwag czy mi się tutaj coś podoba, czy też nie. Jeżeli są do mnie kierowane stwierdzenia, pytania ewidentnie kąśliwe, szanowni państwo mi wybaczą, ale ja nie pozostanę temu obojętny. Jeżeli ktokolwiek uważa, że może tutaj swoimi wywodami próbować mnie skompromitować, to jest w wielkim błędzie. Mówię to z pełną stanowczością i konsekwencją słów, które mówię. Ja sobie na to nie pozwolę - zaznaczył szef prezydium. - Jeżeli pan Chlebowski będzie tak dalej postępował, to z pełną konsekwencją będę robił dokładnie to samo - dodał. 

 Obok zachowania swojego imiennika nie przeszedł obojętnie radny Adam Świder

- Nie mam nic przeciwko niemu jako osobie. Jeśli ktoś zachowuje się niekulturalnie, trzeba z tym walczyć. To nie pierwsza sesja, brałem to nieraz z przymrużeniem oka, nawet uśmiechałem się na jego wystąpienia, bo czasami to trzeba pobłażać takie sytuacje. Czy można tak wstawać i mrucząc wyjść? Za chwilę ja się obrażę i wyjdę. Nie chce panu kadzić, ale uważam, że dobrze pan prowadzi obrady - zwrócił się do przewodniczącego. 

Również Piotr Skiba zaznaczył, że współpracował z różnymi szefami rady i uważa, że obrady są dobrze prowadzone. Zwrócił się do radnych, aby zadawali konkretne pytania. 

  - Jak każdy z nas popełniam błędy, ale nie pozwolę sobie, aby podchodzić w ten sposób do przewodniczącego czy radnego, ale do każdej osoby. To trwa latami. Albo się to skończy, albo dojedziemy do tego, że zostanie wypracowane rozwiązanie - zakończył Robert Róg.

reklama
reklama
Udostępnij na:
Facebook
wróć na stronę główną

Zarejestruj się w serwisie, aby korzystać z rozszerzonych możliwości portalu m.in. czytać ekskluzywne materiały PREMIUM dostępne tylko dla zalogowanych użytkowników i prowadzić dyskusję na portalowym forum i aby Twoje komentarze były wyróżnione.

e-mail
hasło

Nie masz konta? ZAREJESTRUJ SIĘ Zapomniałeś hasła? ODZYSKAJ JE

reklama
Komentarze (0)

Wysyłając komentarz akceptujesz regulamin serwisu. Zgodnie z art. 24 ust. 1 pkt 3 i 4 ustawy o ochronie danych osobowych, podanie danych jest dobrowolne, Użytkownikowi przysługuje prawo dostępu do treści swoich danych i ich poprawiania. Jak to zrobić dowiesz się w zakładce polityka prywatności.

Wczytywanie komentarzy
reklama
reklama