Ekipa z Kolbuszowej Dolnej w ostatnim czasie rozegrała dwa mecze o punkty. W środę, 1 września Sokół podejmował przeciwnika z Przeworska. Orzeł zaskoczył nasz zespół solidną grą w obronie i umiał stworzyć parę groźnych okazji. Poziom tamtego widowiska jednak delikatnie mówiąc, nie zachwycał. – Orzeł był słaby, a my jeszcze słabsi – ubolewał Norbert Król, kierownik Sokoła. Jedyny gol w tamtym meczu padł po tym, jak Orzeł przejął piłkę na naszej połowie przez złe przyjęcie jednego z obrońców kolbuszowskiej drużyny.
Sokół dominował
Zdecydowanie lepiej wyglądała gra Sokoła w sobotnim boju z Ekoballem Stalą Sanok. Trzeba zaznaczyć, że sanocki zespół w ostatnim czasie (m.in. w letnim oknie transferowym) mocno się osłabił. Kolejne kłopoty kadrowe drużynie z Sanoka doszły kilka dni przed meczem. W efekcie drugi trener Robert Ząbkiewicz musiał wystawić do gry wielu nieogranych młodzieżowców. Sokół dominował nad osłabionym rywalem od pierwszej do ostatniej minuty. Pokaz strzeleckich umiejętności dał Krzysztof Szymański, który zdobył w tym meczu wszystkie cztery bramki, pierwszą już w 10. minucie gry.
Cztery gole
Dobrze w kolbuszowskim zespole zaaklimatyzował się Krzysztof Szymański. Doświadczony napastnik zdobył w tym sezonie (w sumie) już 7 goli. Po meczu z Sanokiem przyznał, że to jego pierwszy raz, gdy w meczu na poziomie czwartej ligi zdobywa cztery gole. Zdarzyło mu się zdobyć sześć goli w jednym meczu, ale to było spotkanie na poziomie A klasy, w barwach Stali Łańcut. – Fizycznie czuję się bardzo dobrze, tak dobrze chyba jeszcze nigdy w życiu się nie czułem – cieszy się 37-letni Szymański, były napastnik Stali Rzeszów, MKS-u Kańczuga, Orła Przeworsk, Karpat Krosno, Strumyka Malawa, Izolatora Boguchwała, Stali Łańcut i Głogovii Głogów Małopolski.– Ciężka praca procentuje – zaznacza popularny "Szymek". Wychowanek rzeszowskiej Stali dobrze się czuje w kolbuszowskim zespole. Uważa, że z biegiem czasu Sokół będzie grał coraz lepiej. – Potrzeba nam trochę czasu na zgranie. W meczu z Orłem Przeworsk sprawę mocno utrudniła nam czerwona kartka, jaką otrzymał w tym starciu Kamil Miśko. To też jest mecz, o którym trzeba jak najszybciej zapomnieć, wierzymy, że się już nie powtórzy. Ostatnio gramy w kratkę, ale liczę, że teraz "złapiemy" serię zwycięskich meczów – mówi Szymański.
Zmiany taktyczne
Doświadczony zawodnik sam ciężko pracuje na to, by powiększać swój dorobek bramkowy, ale, jak przyznaje, może też liczyć na wsparcie kreatywnych i szybkich pomocników. W meczu z sanockim zespołem trener Mazurek zdecydował się zmienić ustawienie taktyczne. Zrezygnował z gry trójką obrońców. Znów w linii defensywnej było czterech zawodników.– Nie wypowiadam się na temat decyzji, jakie podejmuje trener. Na pytanie, czy lepiej grać trójką, czy czwórką obrońców, odpowie nam kilka spotkań. Wiemy, że Sanok zagrał słabo, ale braki rywala trzeba umieć wykorzystać. Dobrze się gra, jak wynik się układa, choć np. w Trześni goniliśmy wynik i wywieźliśmy dobry wynik – podsumowuje Szymański.
Komentarze (0)
Wysyłając komentarz akceptujesz regulamin serwisu. Zgodnie z art. 24 ust. 1 pkt 3 i 4 ustawy o ochronie danych osobowych, podanie danych jest dobrowolne, Użytkownikowi przysługuje prawo dostępu do treści swoich danych i ich poprawiania. Jak to zrobić dowiesz się w zakładce polityka prywatności.