Wózki z piskiem opon, koszyki na boki, a spojrzenia mówią jasno – tu zaczyna się walka o pierwszeństwo. Ale kto faktycznie ma rację? Ten, kto pierwszy dopadnie do nowej kasy, czy osoba, która stała na czele pierwotnej kolejki?
Bitwa o drugą kasę
Sytuacja z pozoru błaha, a jednak potrafi wywołać emocje większe niż finał mundialu. Jedni mówią: „kto pierwszy, ten lepszy”, inni – że zasady kultury nakazują przepuścić osobę, która dotąd była pierwsza.W praktyce jednak rzadko kto zastanawia się nad etykietą – instynkt podpowiada: „szybko, zanim inni się zorientują!”. W efekcie nowa kolejka tworzy się chaotycznie, a między regałami z czekoladkami i bateriami zaczyna się cicha wojna na wózki.
Psychologowie tłumaczą to tzw. efektem niedoboru – ludzie podświadomie czują, że zyskują przewagę, jeśli uda im się „zająć lepsze miejsce”. Tyle że ta przewaga często okupiona jest zirytowanymi spojrzeniami współkolejkowiczów i morderczym napięciem w powietrzu.
Prawo a kolejka – czy ktoś to reguluje?
Choć trudno w to uwierzyć, żadne przepisy nie określają, kto ma pierwszeństwo w takiej sytuacji. Ani kodeks cywilny, ani ustawy konsumenckie nie wchodzą w temat kolejkowych dramatów. Tutaj w grę wchodzi wyłącznie kultura osobista i zdrowy rozsądek.Z punktu widzenia etykiety – pierwszeństwo powinna mieć osoba, która stała na początku pierwotnej kolejki. To ona najdłużej czekała i w naturalny sposób powinna być obsłużona jako pierwsza przy nowej kasie.
Niektóre sklepy, szczególnie duże sieci, starają się unikać zamieszania – kasjerki same wskazują, kto ma podejść pierwszy, lub proszą o przechodzenie „kolejno, po kolei”. Niestety, w mniejszych sklepach często nikt nie czuwa nad porządkiem i wtedy… zaczyna się wolna amerykanka.
Kultura w praktyce, czyli kto ma rację
Zachowanie w kolejce to lustro naszej codziennej kultury. Czasem wystarczy jeden spokojny gest – przepuszczenie starszej osoby, uśmiech, krótkie „proszę, pani była przede mną” – by uniknąć niepotrzebnego napięcia.Jednak jak przyznają sprzedawcy, w praktyce ludzie potrafią pokłócić się o dwa miejsca w kolejce bardziej niż o reklamację telewizora.
– Najgorzej jest wtedy, gdy otwieram kasę obok i nagle pół sklepu biegnie, by być pierwsze. Czasem ktoś się obrazi, czasem nawet pokłóci. A przecież to tylko parę minut różnicy – mówi jedna z kasjerek.
Kolejka – mały test z kultury
Kolejka w sklepie to mikroskopijna próbka społeczeństwa. Pokazuje, jak reagujemy na stres, jak rozumiemy zasady współżycia społecznego i ile w nas empatii. Bo o ile nikt nie lubi czekać, o tyle cierpliwość i uprzejmość to najlepszy sposób, by uniknąć zbędnych emocji.
Następnym razem, gdy usłyszysz: „zapraszam do kasy obok”, zamiast rzucać się w pogoń, spójrz na osobę przed sobą i po prostu powiedz: „proszę, pani była pierwsza”.
Nie tylko unikniesz scysji, ale możesz zyskać coś więcej – kilka punktów do ludzkiej przyzwoitości.
Komentarze (0)