reklama

Andrzej Wesołowski o wystawie w Kolbuszowej: - Moje pokolenie odczuje dreszcz emocji [ZDJĘCIA]

Opublikowano: Aktualizacja: 
Autor:

reklama
Udostępnij na:
Facebook

Przeczytaj również:

KULTURA Kultowe buty relaks, buteleczka z wody brzozowej, ręczna krajalnica czy opakowania ze słodyczy - między innymi te przedmioty z czasów PRL-u można oglądać na wystawie zorganizowanej w budynku dawnej synagogi w Kolbuszowej.
reklama

Świat PRL-u oczami dziecka - to tytuł ekspozycji otwartej w czwartek (5 stycznia) w oddziale kolbuszowskiej biblioteki, mieszczącym się w dawnej synagodze przy ul. Piekarskiej. 

Andrzej Wesołowski, pasjonat historii i regionalista z Kolbuszowej, udostępnił bibliotece swoje zbiory. To blisko 200 eksponatów. Znajdziemy tam sprzęt AGD i RTV z czasów PRL-u. Są też opakowania po bombonierkach wyglądające niemal jak okładki książek. Nie zabrakło zabawek, płyt winylowych czy gier planszowych. Ekspozycję będzie można oglądać przez kilka najbliższych tygodni. 

- Po to, żeby popłakać nad przemijającym czasem. Może młode pokolenie do końca tego nie zrozumie, ale moje odczuje dreszcz emocji i taki sentyment, nawet czasami graniczący z płaczem za tamtym czasem. Tutaj się na chwilę zatrzymał czas tamtych lat. Znajdziemy tu kiedyś czytany komiks czy urządzenie, które miało się w rękach.

Jest tu też wiele rzeczy, o których w czasach PRL-u się słyszało, można je było zobaczyć w gazetach, o których się nieraz marzyło, ale były one nieosiągalne. 

Który z tych przedmiotów, zgromadzonych na wystawie, budzi u pana największe emocje?

- Ciężko jest wskazać jeden. Np. ta puszka Wawelu. Znajduje się na niej znaczek, mówiący o tym, że została wyprodukowana w lecie 1966 roku na pamiątkę chrztu Polski.

Jest też czekolada stołeczna z lat 50., która budzi u mnie taki dreszczyk emocji. Czekałem na nią około 20 lat, żeby trafiła do mojej kolekcji. Jej smaku oczywiście nie pamiętam, bo mnie wtedy na świecie jeszcze nie było.

Jest też najsłynniejsza płyta Beatlesów. W Kolbuszowej była to rzecz nieosiągalna. Moja, która jest oryginalna, jest przywieziona z Lublina. 

Jak się zdobywa takie przedmioty?

- Jest kilka sposobów. Część z nich jest kupowana. Są też darowizny i znaleziska. Wszystkie metody, oprócz kradzieży, są dozwolone. 

Myśli pan, ze w domach kolbuszowian można jeszcze coś ciekawego znaleźć z dawnych lat?

- Coraz mniej jest takich rzeczy. Najwięcej, tych z okresu PRL-u, mam od dwóch panów z Rzeszowa, którzy sprzątają strychy. Są to przedmioty nie z naszej części województwa. Raz na kwartał wyszukują coś ciekawego.

Kolbuszowskie domy są przeczyszczone. Bardzo ciężko cokolwiek już znaleźć.

Jednym z największych eksponatów jest fragment rzędu foteli z nieistniejącego już kina Grażyna w Kolbuszowej.

 - Pochodzi on ze zbiorów biblioteki. Po Grażynie mamy jeszcze informację o cenach biletów i oryginalne zdjęcie, które znalazłem w śmieciach w 2015 roku, kiedy ten budynek rozburzano. Oczywiście są jeszcze wspomnienia kolbuszowian, dla których było to kultowe miejsce. 

reklama
reklama
Udostępnij na:
Facebook
wróć na stronę główną

Zarejestruj się w serwisie, aby korzystać z rozszerzonych możliwości portalu m.in. czytać ekskluzywne materiały PREMIUM dostępne tylko dla zalogowanych użytkowników i prowadzić dyskusję na portalowym forum i aby Twoje komentarze były wyróżnione.

e-mail
hasło

Nie masz konta? ZAREJESTRUJ SIĘ Zapomniałeś hasła? ODZYSKAJ JE

reklama
Komentarze (0)

Wysyłając komentarz akceptujesz regulamin serwisu. Zgodnie z art. 24 ust. 1 pkt 3 i 4 ustawy o ochronie danych osobowych, podanie danych jest dobrowolne, Użytkownikowi przysługuje prawo dostępu do treści swoich danych i ich poprawiania. Jak to zrobić dowiesz się w zakładce polityka prywatności.

Wczytywanie komentarzy
reklama
reklama