Głos w tej sprawie zabrał Włodzimierz Bodnar, który jako jeden z pierwszych w kraju zaczął stosować amantadynę w leczeniu koronawirusa. Rzecznik Praw Pacjenta Bartłomiej Chmielowiec wskazał, że "amantadyna nie jest zalecana w leczeniu COVID-19 w żadnej rekomendacji, również za granicą. Poza nieskutecznością tej terapii może ona nieść zagrożenia dla życia i zdrowia pacjenta."
- Amantadyna w przebiegu COVID-19 nie jest i nie była zalecana. Nadal prowadzone są badania nad jej skutecznością w Lublinie na innej grupie pacjentów. W najbliższym czasie poinformujemy o wynikach - dodał wiceminister zdrowia Maciej Miłkowski.
CO NA TO WŁODZIMIERZ BODNAR?
Po kilku dniach wiemy co na ten temat myśli jeden z pierwszych lekarzy, który stosował terapię amantadyną w leczeniu COVID-19, czyli Włodzimierz Bodnar z przemyskiej Przychodni Optima. - Przedstawione na piątkowej konferencji Ministerstwa Zdrowia wyniki badań nad amantadyną rodzą bardzo duże wątpliwości, a wyniki nie można uznać za wiążące - pisze doktor Bodnar. Dodatkowo wskazuje, co zostało źle zrobione: mała grupa pacjentów (zaplanowano badania na 500 osób, a opiera się na danych od 149 osób), powolna rekrutacja w badaniu to tylko niektóre "grzechy" (miało być 17 ośrodków, a tylko 3-4 rekrutowały do badań)
- Przez szpitale w ciągu ostatniego roku przewinęło się nawet do 200 tysięcy osób z COVID-19, a nie można było znaleźć 500 osób - grzmi doktor Bodnar. - Usunięcie 16 pacjentów z badania w związku z wycofaniem ich zgody budzi wątpliwości. Nie wiemy, co było powodem.
- Przerwanie badania przed czasem i założoną ilością pacjentów jest niezgodne z protokołem. Podważa wiarygodność naukową badania i finalnie pozostawia otwartą dalszą dyskusję
- zaznacza przemyski lekarz.
UDERZENIE W RZĄD
Dostaje się także rządzącym. - Nie jest też zaskoczeniem, że na konferencji, zupełnym przypadkiem, pojawił się już z gotową decyzją o zakazie stosowania amantadyny przez Przychodnię Lekarską Optima w Przemyślu, Rzecznik Praw Pacjenta Bartłomiej Chmielowiec. Optima przecież nie jest szpitalem, a przychodnią i leczy pacjentów ambulatoryjnie. Skąd znane były wyniki profesora Adama Barczyka tak wcześnie? I co z wynikiem profesora Konrada Rejdaka, który jeszcze ich nie ma? Czyżby Rzecznik Praw Pacjenta miał wyniki także drugiego badania przed jego ogłoszeniem? Czy może wyniki już z góry są znane, zanim sam profesor Rejdak je pozna? Bo trudno uwierzyć, że po takiej "szopce", raptem za 10 dni, Rzecznik Praw Pacjenta wycofa swoją decyzję, gdy poznamy korzystne wyniki z Lublina - pisze doktor Bodnar.
- Rzecznik Praw Pacjenta chce manipulować faktami, twierdząc, że amantadyna dawała złudne poczucie leczenia. Niestety, prawda jest zupełnie inna. Nie trzeba sobie wyobrażać, co by się stało, gdyby badanie wykazałoby skuteczność amantadyny. Co by się stało z naszymi ekspertami, którzy zaciekle atakowali amantadynę? Wydawało się, że szkoda było naszej walki o badania nad amantadyną. Jednak miliony Polaków skorzystało z amantadyny i przekonało się o jej skuteczności
- uzupełnia lekarz.
CAŁY LIST WŁODZIMIERZA BODNARA:
Komentarze (0)
Wysyłając komentarz akceptujesz regulamin serwisu. Zgodnie z art. 24 ust. 1 pkt 3 i 4 ustawy o ochronie danych osobowych, podanie danych jest dobrowolne, Użytkownikowi przysługuje prawo dostępu do treści swoich danych i ich poprawiania. Jak to zrobić dowiesz się w zakładce polityka prywatności.