To coraz częściej uczęszczana trasa. Kierowcy jadący z powiatów stalowowolskiego, niżańskiego czy też tarnobrzeskiego skracają sobie drogę, szukając dojazdu do autostrady A4. Podobnie kierowcy z Mielca, nie chcąc jechać przez Kolbuszową, szukają mniej zakorkowanej i szybszej do przejazdu trasy do Rzeszowa. GPS skutecznie w tym pomaga. Mowa o drodze między Huciną a Niwiskami. Skrót znajdują tu także kierowcy samochodów większych niż osobowe, bo droga nie ma żadnych ograniczeń tonażowych. Niestety, jest na tyle wąska, że mijanie się dwóch pojazdów wymaga zjechania na pobocze jednego z nich. To w jej ciągu zlokalizowany jest przepust. Że stary, to widać na pierwszy rzut oka. Na drugi, że murowania są tu solidnie popękane. Obraz techniczno-drogowej nędzy i rozpaczy – to bardzo delikatne określenie, ale jedyne, nadające się do publikacji z wypowiedzi okolicznych mieszkańców. – Do tego te opadające brzegi drogi, najlepiej jechać jej środkiem, wtedy nie znosi samochodu na bok – wyjaśnia jeden z kierowców. Drugi dodaje: – Trzeba też uważać na pobocza, za dużo głęboko wyżłobionych kolein. Przez te wszystkie tiry często robią się tu wyrwy. Jedno jest pewne: ten stan sprzyja wolnej jeździe, więc teoretycznie niby jest bezpieczniej.
Droga na tym odcinku jest już solidnie połatana, podobnie jak pobocza. Z informacji mieszkańców Huciny wynika, że płynąca pod przepustem rzeczka bardzo często wylewa. Wystarczą obfitsze opady, by poziom terenów dookolnych równał się drodze. A teren podmyty nie sprzyja stabilności jezdni. Pobocza nie zachęcają do zjazdu nań, gwarantując raczej niekontrolowany spadek do rowu niż bezpieczeństwo.
Więcej w 12 numerze Tygodnika Korso Kolbuszowskie
